Rocznica wyścigu ze śmiercią na Alasce. Stawką było życie tysiąca ludzi

W styczniu 1925 roku w mieście Nome na Alasce wybuchła śmiertelna epidemia błonicy, grożąc zniszczeniem całej społeczności. Jedynym sposobem na uratowanie była surowica. Dwadzieścia psich zaprzęgów ryzykowało życiem, aby dostarczyć tę surowicę na odległość ponad tysiąca kilometrów w ekstremalnym zimnie przekraczającym minus 50 ° C.

Leonhard Seppala wraz ze swoimi psami zaprzęgowymi.
Leonhard Seppala wraz ze swoimi psami zaprzęgowymi. George Rinhart/Corbis via Getty Images)Getty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Zima tego roku na Alasce była niezwykle ostra i sroga, ale epidemia, która niespodziewanie uderzyła w miasto Nome, na skraju koła podbiegunowego, była jeszcze bardziej niebezpieczna niż wielostopniowy mróz. Nagły wybuch błonicy groził zniszczeniem całej społeczności liczącej 1400 osób.Zdaniem lekarza jeśli infekcja by się rozprzestrzeniła, mogłaby zabić ponad 10 000 osób.

Jedynym sposobem na uratowanie była surowica, ale w mieście nie było żadnej. Najbliższa znajdowała się w Seattle, tysiące kilometrów od miasteczka. Samoloty nie mogły wystartować w przenikliwym zimnie, statki nie mogły dotrzeć do Nome z powodu zamarzniętego morza. Jedynym połączeniem, jakie pozostało, był psi zaprzęg.

Dwudziestu mężczyzn ustawiło się na starcie szalonego wyścigu ze śmiercią, w którym czekały na nich lodowate wichury o prędkości do 130 kilometrów na godzinę i morderczy mróz przekraczający -50 stopni podczas ponad tysiąca kilometrów podróży przez Alaskę.

Jest kryzys, potrzebujemy pomocy!

Pierwsze przypadki błonicy pojawiły się u dzieci w Nome w grudniu 1924 roku. Początkowo Welch, lokalny lekarz, myślał, że dzieci zachorowały na zapalenie migdałków, ale gdy jego młodzi pacjenci zaczęli umierać w styczniu, było wiadomo, że to coś znacznie gorszego.

Błonica jest wysoce zaraźliwą chorobą wywoływaną przez bakterię Corynebacterium diphtheriae. Bakterie atakują układ oddechowy, niszcząc tam zdrowe tkanki. Martwa tkanka gromadzi się w gardle i nosie, tworząc grubą powłokę, która utrudnia oddychanie. Nieleczony pacjent może umrzeć z powodu uduszenia. U dzieci błonica jest zwykle śmiertelna.

Na szczęście lekarstwo wykonane z krwi zaszczepionych zwierząt, zwłaszcza koni, było już wtedy dostępne. Ta krew zawierała przeciwciała, które były w stanie zneutralizować toksynę wytwarzaną przez bakterie. Niemiecki lekarz Emil von Behring, który odkrył tę antytoksynę pod koniec XIX wieku, otrzymał pierwszą Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny w 1901 roku za swoją pracę.

Niestety lekarstwo było tysiące kilometrów od miasta. Lekarz wysłał następujący telegram:

Epidemia błonicy jest tu prawie nieunikniona. Pilnie potrzebuję miliona jednostek antytoksyny błoniczej. Jedyną opcją transportu jest poczta.

Tylko psy mogą to zrobić

Na wezwanie Welcha Rada Zdrowia Obszaru Alaski natychmiast spotkała się na sesji nadzwyczajnej, aby szybko omówić wszystkie możliwe sposoby dostarczenia surowicy do odległego miasta na dalekiej północy.

Okazało się, że wcale nie będzie łatwo. Samoloty zostały wykluczone przy tak silnym mrozie i obfitych opadach śniegu. Poczta USA próbowała wcześniej wykonywać niektóre loty w temperaturze minus 20 stopni Celsjusza, ale najdłuższa odległość, jaką samoloty mogły pokonać w tę pogodę, wynosiła tylko 420 kilometrów.

Rada ostatecznie zdecydowała się zabrać drogą morską żądaną dostawę 1,1 miliona sztuk surowicy dostępnej w Seattle na Alaskę w sześciodniowy rejs do miasta Seward, położonego w Zatoce Zmartwychwstania - nie można było popłynąć do Nome z powodu zamarzniętego morza. Jednak podróż lądowa z Seward do Nome wiodła przez całą Alaskę i mierzyła około 1025 kilometrów w linii prostej. Kolej prowadziła tylko do niezbyt odległego miasta Nenany.

Jedynym środkiem transportu, który mógł obsłużyć coś takiego, przynajmniej hipotetycznie, był psi zaprzęg.

Mordercza sztafeta

Poczta USA natychmiast wysłała telegraf do swoich najlepszych przywódców psich zaprzęgów na Alasce, którzy stacjonowali wzdłuż trasy. W normalnych warunkach dotarcie poczty w ten sposób zajęłoby 25 dni. Ale ani Welch, ani jego pacjenci nie mieli tyle czasu. Tak więc, chociaż panowały wówczas niemal najgorsze warunki atmosferyczne, jeźdźcy musieli pokonać całą trasę z psami w mniej niż jedną czwartą normalnego czasu.

Pierwsza dziesięciokilogramowa paczka surowicy dotarła do Nenana w nocy 27 stycznia 1925 roku. Została odebrana przez pierwszego maszera, Williama Shannona. Mężczyzna załadował cenny ładunek na sanie, ciągnięty przez jedenaście psów, i ruszył przez zamarzniętą rzekę. Stanął twarzą w twarz z przenikliwym mrozem, biegnąc obok sań, aby się rozgrzać. Jego odcinek drogi miał 80 kilometrów długości. Bill nieustannie zmagał się z hipotermią, tracąc po drodze trzy psy. Niemniej jednak ukończył swoją sekcję. Kiedy wręczył przesyłkę następnemu jeźdźcowi, jego twarz była w wielu miejscach całkowicie czarna od odmrożeń.

Odmrożone palce.
Odmrożone palce. Sandra MuGetty Images

Edgar Kalland przejął paczkę od Shannon i przejechał 50 kilometrów do Manley Hot Springs. Udało mu się przejechać bez większych wypadków, ale kiedy dotarł do celu, okazało się, że jego ręce przymarzły do kierownicy sań. Aby go wydostać, musieli wylać na niego gorącą wodę.

Kilku innych maszerów zabrało przesyłkę do Bishop Mountain, gdzie przejął ją Edgar Nollner. Czekała go kolejna trudność. Gęsta lodowata mgła spadła na drogę, przez którą psie zaprzęgi ledwo mogły biec do przodu.

Niestety, dwa wiodące psy stada osłabły przez odmrożenia, więc ciężko doświadczony Nollner musiał zająć ich miejsca i sam ciągnąć sanie. Kiedy w końcu dotarł do mety swojej sekcji, oba psy były martwe.

Najbardziej przerażający odcinek w zatoce Norton Bay

Najbardziej przerażająca była trasa, którą pokonał Leonhard Seppala. Maszer wyruszył prosto z Nome, pokonując 274 kilometry w trzy dni, aby odebrać przesyłkę. Zaprzęg Seppala prowadził niezwykle wytrwały pies, Togo. Drużynie przypadła najbardziej niebezpieczna część podróży - skrót przez Norton Bay, który mógł uratować cały dzień, ale był pełen podstępnych pułapek.

Zatoka była zamarznięta, ale lód był w ciągłym ruchu z powodu prądów morskich i uporczywych wiatrów. W niektórych miejscach tworzył bariery ze spiętrzonych, połamanych, zamarzniętych kawałków, w innych był tak gładki i wypolerowany przez wiatr, że nawet psy się po nim ślizgały. Gdzieniegdzie pojawiały się w nim pęknięcia, które w każdej chwili mogły się poszerzyć i pochłonąć jeźdźca i sanie. Dodatkowo temperatura spadła do  -65 ° C. Ale jeśli ktokolwiek mógł odbyć podróż w takich warunkach, to był to Seppala, najbardziej doświadczony i wykwalifikowany maszer Alaskan Post Office.

Seppala z psem Togo.
Seppala z psem Togo.123RF/PICSEL

Psy Seppala przejechały kolejne wyczerpujące 30 kilometrów przez szczyt Little McKinley Mountain i dotarły do małego miasteczka Golovin, gdzie maszer przekazał serum Charliemu Olsenowi. W ciągu 4,5 dnia bezsenne psy Seppala przebiegły około 420 kilometrów.

Chwała bohaterom

Około południa 2 lutego 1925 roku szczęśliwy Welch po raz pierwszy mógł wstrzyknąć surowicę pacjentom.

Trzy tygodnie później błonica w Nome zaczęła się cofać.

Wszyscy maszerowie i ich psy otrzymali listy pochwalne od prezydenta Calvina Coolidge'a. Leonhard Seppala ze swoimi psem Togo stał się celebrytą, którego cała Ameryka pragnęła zobaczyć.

Żubry na celowniku kłusownikówINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas