Kłusownictwo, przemyt i handel. Interpol przestrzega przed przestępcami
Najnowszy raport przygotowany przez ONZ mówi, że aż 4 tysiące gatunków roślin i zwierząt na całym świecie jest zagrożonych przez nielegalny handel. Przemytnicy sprzedają zwierzęta kolekcjonerom, hodowcom, a często także handlarzom wyrobów wykonywanych z fragmentów ciał rzadkich stworzeń.
Kłusownictwo, przemyt i handel. To śmiertelne zagrożenie dla i tak znajdujących się w niebezpieczeństwie gatunków egzotycznych roślin i zwierząt.
Interpol przestrzega, że przestępstwa przeciwko środowisku i dzikiej faunie i florze stały się jednym z największych i najbardziej dochodowych sektorów przestępczości na świecie. Czarny rynek nielegalnych produktów z dzikiej flory i fauny ma być dziś wart 20 miliardów dolarów rocznie.
Grupy przestępcze, do tej pory skupiające się na narkotykach czy handlu bronią, coraz częściej widzą więc kłusownictwo jako niezwykle dochodowy dodatek do ich dotychczasowej działalności. To prowadzi do coraz większej brutalności przestępców. Kłusownictwo i handel nielegalną dziką fauną i florą nie tylko niszczą środowisko i zabijają zagrożone gatunki, ale każdego roku kosztują życie około 100 strażników leśnych i innych funkcjonariuszy odpowiedzialnych za ochronę dzikiej przyrody.
ONZ przestrzega przed rosnącą skalą handlu dziką przyrodą
Nowy raport opracowany przez ONZ podkreśla, że pomimo dwudziestu lat skoordynowanych międzynarodowych wysiłków na rzecz zwalczania nielegalnego handlu dziką fauną i florą, w dalszym ciągu stanowi on jedno z największych zagrożeń dla dalszego istnienia wielu gatunków.
"Przestępstwa przeciwko dzikiej faunie i florze wyrządzają niewypowiedziane szkody przyrodzie, a także zagrażają źródłom utrzymania miejscowej ludności, zdrowiu publicznemu, dobrym rządom i zdolności naszej planety do walki ze zmianami klimatycznymi" wyjaśnia Ghada Waly, dyrektor wykonawczy Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC).
Nowy raport, opracowany właśnie przez UNODC, powstał na podstawie ponad 140 000 raportów dotyczących konfiskat dzikich zwierząt i produktów z nich wytworzonych, które miały miejsce w 162 krajach i terytoriach w latach 2015-2021.
Wiele gatunków znika bez fanfar
Z jednej strony raport stwierdza, że można mówić o pewnych obiecujących oznakach ograniczenia handlu najbardziej rozpoznawalnymi zwierzętami, takimi jak nosorożce czy słonie. Ale wiele ofiar handlu to gatunki mniej znane, które nie zwracają na siebie tak wielkiej uwagi mediów, decydentów, a w niektórych przypadkach także policji czy celników. Około 3250 gatunków zwierząt, których konfiskatę odnotowano w raporcie figuruje jednak na liście gatunków zagrożonych wyginięciem Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami (CITES), która weszła w życie w 1975 r.
I tak, wśród skonfiskowanych zwierząt, aż 16 proc. stanowiły różne gatunki koralowców, zarówno przemycane przez grupy przestępcze jak i zabierane przez turystów jako “pamiątki". Warto pamiętać, że także w Polsce przywożenie koralowców jest zabronione i nie ma znaczenia, czy ich fragmenty zostały kupione jako pamiątka czy zebrane podczas spaceru na plaży. Za ich przemyt grozi grzywna lub nawet 5 lat więzienia.
Kolejne miejsca na liście najczęściej konfiskowanych zagrożonych gatunków zajęły krokodyle, aligatory i ich mniejsi kuzyni. Tu często w grę wchodzi nie tyle przewóz żywych zwierząt - choć i ten się zdarza - ale raczej przemyt ich skór czy zębów. Krokodylowate stanowiły 9 proc. wszystkich skonfiskowanych. Znaczący postęp nastąpił w przypadku słoni. Jeszcze w latach 2005-2014 kość słoniowa stanowiła aż 16 proc. skonfiskowanych dóbr wytwarzanych z ciał zagrożonych gatunków. Teraz stanowi ona jedynie 6 proc. wszystkich wykrytych prób przemytu.
Czarny rynek ma się świetnie
"Rzeczywisty poziom handlu dziką fauną i florą jest oczywiście znacznie większy niż odnotowane konfiskaty" stwierdza raport. "Korupcja podważa regulacje i ich egzekwowanie, podczas gdy technologia zwiększa zdolność handlarzy do dotarcia na rynki światowe". Podczas pandemii znaczna część handlu dziką fauną i florą przeniosła się do Internetu, co jeszcze bardziej utrudniło władzom śledzenie tego zjawiska.
Częściowo za handel rzadkimi gatunkami odpowiada rynek kolekcjonerski. Znaczna część handlu pająkami, gadami czy płazami to nielegalne kanały, którymi dzikie zwierzęta schwytane przez kłusowników transportowane są do "nabywców-kolekcjonerów", którzy zapragnęli mieć w domu egzotyczną maskotkę. Ale gatunki będące przedmiotem handlu są również wykorzystywane do innych celów, takich jak moda, tradycyjna medycyna i nielegalne narkotyki - tu przykładem są jadowite ropuchy, kupowane ze względu na wydzielane przez nie psychodeliczne toksyny.
Zobacz również:
W raporcie UNODC wskazano, że handel dziką fauną i florą przyczynił się do lokalnego lub globalnego wyginięcia niektórych gatunków najbardziej dotkniętych skutkami tego zjawiska, takich jak rzadkie storczyki, sukulenty i gady. Los tych gatunków nie przykuł jednak uwagi opinii publicznej.
Handel dzikimi zwierzętami stanowi także zagrożenie dla ludzkiego zdrowia
Nielegalny transport dzikich zwierząt stanowi także zagrożenie dla zdrowia publicznego. Pozyskiwane w regionach oddalonych od dużych skupisk ludzi zwierzęta mogą być nosicielami rzadkich lub nieznanych jeszcze chorób, a transport i magazynowanie w ciasnych klatkach wielu gatunków na raz zwiększa ryzyko, że schorzenie przeskoczy z jednego na drugi, zwiększając ryzyko niebezpiecznych dla człowieka mutacji. Około 60 proc. wszystkich atakujących człowieka chorób zakaźnych pochodzi od zwierząt.
Przestępczość stanowi oczywiście źródło zagrożenia dla ekosystemów. Środowiska, które już i tak stają w obliczu rosnących obciążeń związanych z zanieczyszczeniem i zmianą klimatu, mogą załamać się wskutek presji wynikającej z handlu dziką florą i fauną. Kłusownictwo i przemyt zagraża również źródłom utrzymania ludzi i skłania najbiedniejszych do współudziału w tej nielegalnej działalności - z braku legalnych alternatyw.
Raport podkreśla jednak, że odnotowany w ostatniej dekadzie spadek kłusownictwa na słonie i nosorożce dowodzi, że dzięki ukierunkowanym wysiłkom można osiągnąć postęp w walce z nielegalnym handlem. W raporcie wzywa się do dalszych badań i monitorowania, ponieważ wiele kwestii nielegalnego handlu dziką fauną i florą pozostaje nadal niejasnych.
"Ważne jest również, aby zawsze w centrum uwagi znajdowały się lokalne społeczności i ich dobro" - podsumowuje raport. "Są strażnikami skarbów natury i musimy podnosić ich świadomość, współpracować z nimi i chronić ich interesy".