Wołowina jest passe? Młodzi są niechętni wobec branży mięsnej
Nowe badania wskazują, że bardzo niewielki odsetek Amerykanów zjada większość spożywanej tam wołowiny. Młodzi coraz częściej rezygnują z mięsa. Czy demografia sprawi, że wegetarianizm stanie się mainstreamem?
Wbrew stereotypom, hamburgery, steki i inne wołowe mięsa wcale nie są najpopularniejszym pokarmem w USA. Od lat 70., kiedy spożycie wołowiny osiągnęło w Ameryce swój szczyt, mieszkańcy USA drastycznie ograniczyli swój na nią apetyt. Na początku lat 70 XX w. przeciętny Amerykanin zjadał średnio 45 kilogramów wołowiny rocznie. Dziś ta wartość spadła do 28 kg na głowę, a ulubionym mięsem stały się tam kurczaki.
Dla środowiska to dobra wiadomość, bo kilogram wołowiny wiąże się z emisjami gazów cieplarnianych nawet 10 razy większymi, niż mięso drobiowe czy wieprzowe, i od 20 do 60 razy większymi niż białko roślinne.
Wiele wskazuje na to, że ten trend będzie trwał. Przeprowadzone kilka miesięcy temu na Uniwersytecie Tulane w Nowym Orleanie badanie wskazuje, że za lwią część spożycia wołowiny odpowiada stosunkowo niewielka liczba Amerykanów. Głównie osób starszych i mężczyzn.
Wołowina dla boomerów
Badacze ustalili, że choć ponad połowa respondentów w ciągu poprzedzających badanie 24 godzin jadła wołowinę, zazwyczaj jedli niewielkie ilości mięsa. Zaledwie 12 proc. ankietowanych odpowiadało za ponad połowę spożycia wołowiny. Byli to najczęściej mężczyźni w wieku od 50 do 65 lat.
Diego Rose, dyrektor programu badań żywienia na uniwersytecie i kierownik badania tłumaczy, że za międzypokoleniową różnicę może odpowiadać fakt, że starsi konsumenci dorastali w czasach, w których wołowina była tańsza, a obawy o zdrowotne konsekwencje jej jedzenia jeszcze się nie upowszechniły.
Mocne nawyki
“Ogólnie rzecz biorąc, twoje nawyki żywieniowe są bardzo nieelastyczne" tłumaczy magazynowi “Wired". “Od najmłodszych lat ludzie mają tendencję do trzymania się żywności, którą znają".
Skąd zatem gwałtowny spadek spożycia wołowiny u osób powyżej 65 roku życia? Badacze sądzą, że wynika to z tego, że ograniczają jej spożycie za radą lekarzy. “Mam przeczucie, że życie ich dogania" wyjaśnia Rose.
Branża mięsna kwestionuje jednak wyniki badań naukowców z Nowego Orleanu. Przedstawiciele branżowej organizacji National Cattlemen’s Beef Association (NCBA) przedstawiają własne wyniki badań z której wynika, że przedstawiciele pokolenia Z deklarują jedzenie wołowiny w poprzednim tygodniu niemal tak często, jak starsi respondenci: do jedzenia wołowiny przyznawało się 64 proc. najmłodszych i 69 proc. najstarszych respondentów. Branża twierdzi też, że zapotrzebowanie na wołowinę wzrosło w ciągu ostatnich 25 lat.
Środowiskowe konsekwencje
Te wyniki nie muszą jednak wcale wzajemnie się wykluczać. Można wyciągnąć z nich wniosek, że choć młodsi konsumenci nie rezygnują zupełnie z jedzenia wołowiny, drastycznie ograniczają jej ilość.
Co ważne, naukowcy podkreślają, że nie trzeba zupełnie rezygnować z wołowiny, by drastycznie zredukować środowiskowe konsekwencje jej produkcji.
Wcześniejsze, opublikowane w 2022 r. badania zespołu kierowanego przez Diego Rose wskazywały, że rezygnując z zaledwie jednej porcji wołowiny dziennie na rzecz bardziej przyjaznej dla planety alternatywy, mieszkańcy Ameryki Północnej mogliby zmniejszyć swój ślad węglowy o 48%.
Zobacz również:
Szparagi górą
W badaniu opublikowanym w The American Journal of Clinical Nutrition wykorzystano dane z ankiety dotyczącej tego, co ponad 16 000 Amerykanów je przeciętnego dnia. Naukowcy obliczyli, jaką różnicę mogliby zrobić ludzie, gdyby zamienili jeden produkt spożywczy o dużym wpływie na podobny, bardziej zrównoważony.
Wyniki wykazały, że jeśli wszyscy zamieniliby jedną porcję wołowiny na bardziej przyjazną dla środowiska opcję, taką jak indyk, emisje gazów cieplarnianych będące konsekwencją ich diety spadłyby średnio o 48%, a zużycie wody o 30%.
"Ludzie mogą znacząco zmienić swój ślad węglowy za pomocą bardzo prostych zmian, a najłatwiej byłoby zastąpić wołowinę drobiem" pisał Rose.
Badanie wykazało również, że najbardziej oszczędną pod względem zużycia wody zmianą byłoby zastąpienie mięsa szparagami i groszkiem, co spowodowałoby zmniejszenie zużycia wody o 48%.