Wielkie pająki Joro przełamały kolejną barierę. Przestały bać się ludzi
To jedne z największych pająków sieciowych na świecie, które potrafią osiągać ogromne rozmiary. Dla wielu mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy dotąd nie mieli do czynienia z prządkami, gabaryty tych pająków są porażające, a docierają one na nowe tereny jako gatunek, któremu sprzyja globalne ocieplenie. Jak podaje CBS News, prządki, zwane powszechnie Joro, przełamały kolejną barierę. Nie boją się już ludzi i bardzo chętnie rozpinają sieci w miastach.
Nawet w miastach bardzo dużych, dodajmy. Obecność tego pająka stwierdzono już w Nowym Jorku i innych amerykańskich miastach, do których dotarły w szybkim tempie. Jeszcze w czerwcu mówiło się, że prządki Joro zbliżają się do Nowego Jorku, teraz już w nim są i polują.
Pająki z gatunku Trichonephila clavata zwane są z japońska Jorō od legendarnego japońskiego pająka Jorō-gumo, ważnego w tutejszej mitologii i kulturze, obecnego w legendach z czasów samurajów i we współczesnych anime.
Jorō-gumo to kobieta-pająk, która wypatruje i wabi mężczyzn, a potem plącze ich jedwabiem i pożera. Prządki w wielu kulturach azjatyckich także uważane są za kobiety zaklęte w zwierzęta. Ma to związek z ich dużymi rozmiarami, bo też prządki, takie jak Trichonephila clavata, należą do największych pająków sieciowych na świecie.
Dla porównania: samica naszego krzyżaka ogrodowego dorasta do 1,8 cm bez odnóży. Prządki sięgają nawet 4 cm bez odnóży (także samice, bo samce są nieproporcjonalnie mniejsze), a trzeba je brać pod uwagę, bo one także robią ogromne wrażenie. U wielu prządek odnóża osiągają imponujące rozmiary, co łącznie sprawia, że prządki sprawiają wrażenie pająków gigantycznych.
Istotnie, wśród wyspecjalizowanych pająków sieciowych nie znajdziemy większych, a akurat sieci prządek to odrębna kategoria rekordów. Te zwierzęta tkają misterne konstrukcje o powierzchni nawet półtora metra kwadratowego. To potężne sieci, większe na świecie tka jedynie pająk Caerostris darwini z Madagaskaru.
Ogromne pająki Joro są w USA
Prządki są mieszkankami tropikalnych rejonów całego świata, ale szczególnie liczne i okazałe są te z Azji i Australii. Akurat Trichonephila clavata pochodzi z Azji Wschodniej. W naturze zamieszkuje Chiny, Tajwan, Koreę oraz Japonię poza wyspą Hokkaido, co wskazuje na to, że to bezkręgowiec ciepłolubny.
Stąd mimo tego, że w Ameryce Północnej stwierdzono go po raz pierwszy w 2013 r. w Hoschton w stanie Georgia (inne dane podają rok 2010 jako ich pierwszą obecność w Georgii), przez wiele lat ten zawleczony do USA pająk nie rozszerzał swego zasięgu poza ciepłe południe Stanów Zjednoczonych. Zmiany klimatyczne tej dekady wiele jednak zmieniły. Pająk zdobywał nowe tereny, wiosną tego roku dotarł do New Jersey, teraz jest już w Nowym Jorku. Wobec cieplejszych zim zapewne opanuje jeszcze większe obszary.
Zwłaszcza, że - jak podaje CBS News - badania Andy Davisa z Uniwersytetu Georgia wskazują na to, że te zwierzęta świetnie sobie radzą w miastach. Chociaż natura nie stworzyła je do życia w metropoliach, dostosowują się do nich szybko, a recepta na sukces jest ograniczeniu lęku i stresu.
"Reakcje na stres u pająków Trichonephila można określić jako "zrównoważone", co może mieć wpływ na ich zdolność do życia w siedliskach zmienionych przez człowieka i gwarnych, takich jak duże miasta" - czytamy w opisie badania. Oznacza to, że te prządki są odporne na sytuacje stresowe, nie reagują nerwowo i nie opuszczają szybko swych sieci. Wytrzymują hałas, światło, obecność ludzi. Niewzruszenie rozpinają sieci i czatują.
Ze względu na duże rozmiary, wielkie i szczudłakowate odnóża, żółte odwłoki w czarne i czerwone wzory oraz ogromne sieci te pająki są łatwo zauważalne przez ludzi. Może dlatego relatywnie rzadko dochodzi do sytuacji stresowych i dla jednych, i dla drugich. Trzeba być sporą gapą, aby rozerwać łowisko tego pająka albo nadziać się na niego, chociaż dla ludzi zanurzonych w telefonach może to być możliwe.
W każdym razie pająki Jorō robią wrażenie na Amerykanach, chociaż w gruncie rzeczy są nieszkodliwe. Ich jad nie jest groźny. Te prządki dysponują relatywnie słabą toksyną i niewielkimi zębami jadowymi, więc ugryzienie człowieka skutkuje najczęściej zaczerwienieniem skóry. Pająki te nie muszą być bardzo jadowite. Ich rozmiary i wielkie sieci wystarczają jako broń podczas polowania, trucizna nie jest już niezbędna.
Tego rozmiaru pająki są w stanie schwytać i pożreć w zasadzie każdego bezkręgowca. Stwierdzono już, że chwytają wiele much, komarów, a także pluskwiaka zwanego tarczówką marmurkowatą. To groźny pożeracz kukurydzy, warzyw, drzew owocowych, który został zawleczony do Ameryki Północnej także z Dalekiego Wschodu. W USA prządka Jorō chętnie poluje na swego dawnego krajana z Japonii czy Korei.