To głośna decyzja w sprawie węża. Właśnie go odkryli
Steve Irwin przez lata realizował programy przyrodnicze, w których pokazywał często groźne i toksyczne gatunki. Jego zwolennicy uważają, że w ten sposób przybliżał i popularyzował przyrodę. Przeciwnicy krytykowali go za męczenie zwierząt, które chwytał za ogon, wyciągał z nor. Australijski przyrodnik zginął, a teraz jego imieniem nazwano nowo odkrytego węża.

W skrócie
- Steve Irwin, znany australijski przyrodnik, miał zarówno wiernych zwolenników, jak i krytyków ze względu na kontrowersyjne metody pracy ze zwierzętami.
- Mimo krytyki, Irwin przyczynił się do ochrony przyrody, finansując rezerwaty i ratując zagrożone gatunki.
- Nowo odkryty gatunek węża z wyspy Wielki Nikobar otrzymał nazwę Lycodon irwini na jego cześć i już jest uznawany za zagrożony.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jego filmy najczęściej wyglądały tak: Steve Irwin skradał się do zwierzęcia, zerkał w kamerę i gestem pokazywał, by zachować ostrożność, bo szalenie ryzykuje. Następnie łapał upatrzony cel za ogon albo drażnił w inny sposób, by ten przed kamerą pokazał złość. Wybierał zawsze zwierzęta bardzo groźne: rekiny, krokodyle, węże, pająki.
Nie każdemu się to podobało. Steve Irwin miał wielu zwolenników i fanów, ale też wielu przeciwników, którzy uważali, że męczy zwierzęta. On bronił się, że nie robi nigdy niczego, co mogłoby im zaszkodzić. Uczy za to ludzi rozwagi w podejściu do zwierząt. No i miał wysoką oglądalność. Filmy realizowane dla Discovery Channel i Animal Planet ściągały przed ekrany tłumy.
Steve Irwin zginął ugodzony przez płaszczkę
Krytyka twórczości Irwina była duża, ale dzięki swej ogromnej popularności australijski "Łowca Krokodyli" - jak go nazywano - potrafił jednak zdobyć środki, z których sporo przeznaczał na rzecz ratowania przyrody. Np. na rezerwaty przyrody w rejonie Oceanii, na Fidżi, Vanuatu i innych wyspach Pacyfiku. W jego parku gadów znajdowały się nie byle jakie krokodyle, ale te odławiane z terenów zamieszkałych przez ludzi i zagrażające im, a także ludojady. Tu znajdowały ostoję. Tu także hodowane były rzadkie gatunki australijskich gadów. Słowem: Steve Irwin wielu irytował, ale miał też spore zasługi w ochronie przyrody.

Zginął we wrześniu 2006 r. podczas nurkowania z płaszczkami, z których jedna przebiła mu pierś kolcem znajdującym się na końcu ogona i podłączonym do gruczołu z trucizną. Była to płaszczka z gatunku Bathytoshia brevicaudata. To największa z ogończy, żyjąca a w wodach wokół Australii, Nowej Zelandii, wysp Pacyfiku i południowej Afryki. Może osiągać nawet 4 metry długości.
Steve Irwin pozostał przykładem współczesnego podejścia do przyrody, w którym nie zwierzęta, ale prowadzący program jest gwiazdą. Po niemal 20 latach Australijczyk wciąż jest sławny. Imieniem Steve'a Irwina nazwano już nawet jeden gatunek żółwia bokoszyjnego, który zamieszkuje jedynie rzeki Broken-Bowen i Burdekin w Australii, a w ich mętnych wodach oddycha organem oddechowym umieszczonym w... tylnej części przewodu pokarmowego.

Nowy wąż nosi imię australijskiego "Łowcy Krokodyli"
Teraz imię australijskiego "Łowcy Krokodyli" otrzymał nowo odkryty wąż. To gad z gatunku Lycodon irwini, należący do dość licznego rodzaju połozowatych, czyli węży właściwych. Rodzaj ten niekiedy określany jest jako wilkozęby. Wiele z nich to gatunki niegroźne i niejadowite, zatem niebudzące niegdyś wielkiego zainteresowania filmowca. Te węże mieszkają w Azji, nie tylko południowej, ale także środkowej, a część gatunków spotykana jest również na Nowej Gwinei i w Australii, a dokładnie na Wyspie Bożego Narodzenia.
Akurat Lycodon irwini jest mieszkańcem jednej wyspy - to Wielki Nikobar w archipelagu Nikobarów należącym do Indii. Żyje w wiecznie zielonych, wilgotnych lasach tej wyspy i osiąga nieco ponad metr długości. W 2003 r. UNESCO wpisało Wielki Nikobar na listę chronionych obszarów Światowej Sieci Rezerwatów Biosfery ze względu na ogromną liczbę gatunków endemicznych i ten wąż jest jednym z nich. "Evolutionary Systematics" opisuje jego odkrycie i czytamy tam, że żył już na tej wyspie wąż z rodzaju Lycodon subcinctus. Badania sugerują, że nowo odkryty gatunek nie należy do niego, a analiza materiałów muzealnych i nowo zebranych okazów, w połączeniu z analizami molekularnymi, potwierdza jego odrębność i został tutaj opisany jako nowy gatunek, Lycodon irwini już jest rzadki i już zalecono sklasyfikowanie nowego gatunku jako "zagrożonego" zgodnie z kryteriami Czerwonej Księgi IUCN.











