Znany youtuber nie żyje. Na filmach łapał węże. Zabił go jad jednego z nich

Radosław Nawrot

Radosław Nawrot

Aktualizacja

Osiemnaście lat temu australijski łowca krokodyli Steve Irwin, znany prowadzący wielu programów zajmujący się łapaniem niebezpiecznych zwierząt, zginął po ukłuciu przez płaszczkę. Teraz doszło do podobnej sytuacji. Graham "Dingo" Dinkelman, zwany "południowoafrykańskim Steve'em Irwinem", nie przeżył spotkania ze śmiertelnie groźną mambą pospolitą.

Nie żyje "Dingo" Dinkelman. Mężczyzna słynął z pokazywania jadowitych węży. Na Instagramie i YouTube śledziły go setki tysięcy osób
Nie żyje "Dingo" Dinkelman. Mężczyzna słynął z pokazywania jadowitych węży. Na Instagramie i YouTube śledziły go setki tysięcy osóbMatthijs Kuijpers/Bios Photo/East News/Instagram/Dingo DinkelmanEast News

Przypadek Steve'a Irwina był bardzo głośny na świecie. Australijski twórca wprowadził filmy przyrodnicze na zupełnie nowy, niebezpieczny poziom. Kręcił filmy głównie o sobie, nie o zwierzętach. O tym jak je tropi, łapie, jak bardzo to podniecające i niebezpieczne.

Steve Irwin, czyli typ przyrodnika-ryzykanta

Jego filmy najczęściej wyglądały tak: Steve Irwin skradał się do zwierzęcia, zerkał w kamerę i gestem pokazywał, by zachować ostrożność, bo szalenie ryzykuje. Następnie łapał upatrzony cel za ogon albo drażnił w inny sposób, by ten przed kamerą pokazał złość. Wybierał zawsze zwierzęta bardzo groźne: rekiny, krokodyle, węże, pająki.

W końcu, w 2006 r. podczas realizacji filmu na Wielkiej Rafie Koralowej, ukłuła go płaszczka. Przebiła kolcem ogonowym pierś filmowca, ten zdążył powiedzieć "umieram".

Jego śmierć była początkiem dyskusji o współczesnych filmach przyrodniczych. Nie każdemu się podobało to, co Australijczyk tworzył. Steve Irwin miał wielu zwolenników i fanów, ale też wielu przeciwników, którzy uważali, że męczy zwierzęta. On bronił się, że nie robi nigdy niczego, co mogłoby im zaszkodzić. Uczy za to ludzi rozwagi w podejściu do zwierząt. No i miał wysoką oglądalność. Filmy realizowane dla Discovery Channel i Animal Planet ściągały przed ekrany tłumy.

Youtuber Dingo Dinkelman zginął od ukąszenia mambyDaniel Heuclin/Bios Photo/East NewsEast News

Graham "Dingo" Dinkelman chciał być jak Steve Irwin

W jego ślady poszedł Graham "Dingo" Dinkelman, pochodzący z Republiki Południowej Afryki youtuber i treser węży. Właśnie te gady budziły jego zainteresowanie i z nimi realizował swoje programy, najczęściej także chwytając węże, drażniąc je i pokazując widzom.

Swoje wyczyny argumentował podobnie jak Steve Irwin - popularyzacją wiedzy o wężach i innych niebezpiecznych zwierzętach. Ponadto promował ochronę przyrody od lat, miał na koncie wiele akcji służących dbaniu o środowisko naturalne i zwierzęta RPA i Afryki. Swoje programy realizował nawet dla dzieci.

Budziły one kontrowersje, ale YouTube i wymagania współczesnego widza rządzą się swoimi prawami. Samo obserwowanie zwierząt to dzisiaj za mało, trzeba je chwycić, wykazać się odwagą.

Wielu twórców filmów przyrodniczych łamie dzisiaj zasadę mówiącą o tym, by dzikich zwierząt - od pająków po duże kręgowce - nie brać do rąk, bo nie tylko jest to niebezpieczne, ale im szkodzi. Obserwacja przyrody nie na tym polega.

Graham "Dingo" Dinkelman też brał do ręki węże. W końcu zdarzył się wypadek.

Tragiczny finał kariery youtubera. Zabił go jadowity wąż

Pod koniec września internetowy twórca z RPA został ukąszony przez mambę. Po ponad trzech tygodniach pobytu w szpitalu umarł. Mamby są zwierzętami bardzo niebezpiecznymi i należą do najbardziej jadowitych węży Afryki. Mamba zielona jest mniejsza i mniej jadowita niż mamba czarna, ale uważa się, że bez podania surowicy pewna dawka jadu może zabić człowieka nawet w 30 minut.

Wiele wskazuje jednak na to, że Grahama Dinkelmana ukąsiła nie mamba zielona, która spotykana jest wyłącznie w zachodniej Afryce, ale bardzo do niej podobna mamba pospolita. Ona także jest zielonkawa, także żyje wśród drzew, ale ją spotyka się na terenie Republiki Południowej Afryki i wschodniej części kontynentu afrykańskiego.

To także wąż bardzo groźny. Dawka jadu o wadze 0,45 mg na kg zabija mysz. Synergiczny mechanizm toksykologiczny jadu mamby pospolitej wymaga podania ukąszonemu antidotum o szerokim spektrum działania, ponieważ do skutecznego działania odtrutki konieczne jest zablokowanie wszystkich kluczowych toksyn

Graham "Dingo" Dinkelman trafił do szpitala i wydawało się, że wydobrzeje. Okazało się jednak, że ukąszenie mamby było poważniejsze, niż się wydawało. Internetowy twórca, ojciec trójki dzieci, okazał się być uczulony na toksynę. Nastąpił wstrząs anafilaktyczny i twórca przyrodniczych filmów zmarł.

Jego żona poinformowała o śmierci filmowca. Dodała, że chociaż był znany z zaangażowania w sprawy węży i innych gadów, jego miłość rozciągała się na wszystkie stworzenia. W jego sercu szczególne miejsce zajmowały afrykańskie ssaki, a jego ulubionymi były słonie, nosorożce i lwy, a także żyrafa, Elliot, którą się opiekował.

"Dingo" Dinkelman opublikował na YouTube w sumie 320 filmów. Jego poczynania śledziło 110 tys. subskrybentów. Mężczyzna w jednym z materiałów przyznał, że wcześniej był już kąsany przez jadowite węże, co kończyło się wizytami w szpitalu i podaniem antidotum. Na Instagramie obserwuje go 644 tys. osób.

"Wydarzenia": Ogromny wąż w toalecie. Pyton uciekł sąsiadomPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas