Sfotografowali nieuchwytnego wielkiego kota. Miał już całkowicie wymrzeć
Jako krytycznie zagrożony i prawdopodobnie wymarły był określany w wielu państwach Azji. Jednym z nich jest Bangladesz, gdzie lampart plamisty miał już wymrzeć. Nie wymarł jednak, udało się go sfotografować w lesie Chittagong Hill Tracts. To wielka sensacja.

W skrócie
- Lampart plamisty uznany za wymarłego w Bangladeszu został ponownie sfotografowany w lesie Chittagong Hill Tracts.
- To potwierdzenie obecności tego rzadkiego drapieżnika po ponad 100 latach niepotwierdzonych obserwacji.
- Odkrycie wywołuje sensację, ale i pilną potrzebę ochrony gatunku oraz współpracy z lokalnymi społecznościami.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Lampart plamisty występuje na ogromnych obszarach świata. Nie ma kota - poza domowym - żyjącego aż na tak rozległym terytorium, które obejmuje zarówno Afrykę, jak i Azję. W wielu miejscach na świecie lamparty nadal są liczne. Do państwa z największą ich liczbą należą Indie, gdzie według worldstats żyje od 12 do 14 tysięcy tych kotów, a także Tanzania (między 7 a 10 tysięcy zwierząt), Namibia (ponad 5 tysięcy), Botswana (3-5 tysięcy), Republika Południowej Afryki (3-4 tysiące). Są jednak tereny, gdzie wymarł albo uważany jest za zwierzę wymarłe.
Na liście takich państw znajdujemy np. Algierię, Libię, Egipt, Burundi czy Gambię w Afryce, a także Bangladesz z adnotacją "brak obserwacji, zapewne wymarły". Adnotacji nieprawdziwej, jak się okazało.

Bangladesz odzyskał swoje wymarłe lamparty
Dużą sensacją jest bowiem odnalezienie lamparta w lasach Chittagong Hill Tracts leżących w południowo-wschodnim Bangladeszu, blisko granicy z Birmą (Mjanmą). Bangladesz jest państwem wielkości zaledwie połowy Polski, na terenie którego mieszka jednak przez ponad 150 milionów ludzi, czyli niemal czterokrotnie więcej niż u nas. Już to pokazuje z jak wielkim zagęszczeniem ludzi mamy do czynienia. Niewiele zostaje tu miejsca dla dzikich zwierząt, a Chittagong Hill Tracts to jeden z nielicznych leśnych i chronionych sanktuariów dzikiej przyrody. To góry i wzgórza porośnięte monsunowym lasem zwrotnikowym.
Zdjęcie lamparta w tym lesie zamieściła Creative Conservation Alliance, zajmująca się ochroną indo-birmańskiej różnorodności przyrodniczej. Jak pisze: "Nasz zespół terenowy niedawno uchwycił niesamowite zdjęcia lampartów z odległych lasów Chittagong Hill Tracts za pomocą fotopułapek. Zdjęcia te stanowią dowód na to, że te nieuchwytne duże koty nadal żyją w tym regionie. Ich przetrwanie zależy od kluczowego wsparcia lokalnych społeczności, które dzielą z nimi siedlisko. CCA i organizacje partnerskie działają w terenie, aby chronić te wspaniałe stworzenia i zapewnić przyszłość, w której lamparty i ludzie będą mogli koegzystować".
Chodzi o to, że lasy Chittagong Hill Tracts zamieszkuje wielu ludzi, w tym tubylcze plemiona wciąż jeszcze żyjące według tradycyjnego modelu życia. Odkrycie kota to sensacja, ale i natychmiastowa konieczność wdrożenia ochrony.
Nie wiemy, czy lampart żyje tu na stałe, czy też przewędrował z terenu Bengalu w Indiach albo Birmy. W Bangladeszu lampartów teoretycznie nie ma od ponad 100 lat. Zakłada się, że wymarły już pod koniec XIX wieku. Wycinanie lasów, ekspansja ludzi i szybki wzrost zaludnienia delty Gangesu sprawiły, że zniknął. Naukowcy przyznają jednak, że już w 2023 roku pojawiały się niesprawdzone sygnały, iż lamparty wciąż tu żyją. Teraz okazuje się to prawdą, a azjatyckie państwo odzyskało swego wielkiego kota.