Coś złego stało się z lasami w Europie. Unia jest bezradna
Europejskie lasy – przez dekady uznawane za zielone płuca kontynentu – zaczynają tracić zdolność pochłaniania dwutlenku węgla. Nowe dane pokazują, że w wielu krajach UE lasy stały się wręcz źródłem emisji dwutlenku węgla Jeśli ten trend się utrzyma, realizacja unijnych celów klimatycznych może okazać się niemożliwa.

Od 2022 roku coraz więcej europejskich krajów raportuje, że ich lasy - zamiast usuwać dwutlenek węgla z atmosfery - zaczynają go emitować. Finlandia i Niemcy już oficjalnie przyznały, że ich bilans leśnych emisji jest ujemny, czyli że lasy wprowadzają do atmosfery więcej tego gazu niż pochłaniają. W Czechach ten stan utrzymuje się od 2018 roku. Nawet tam, gdzie lasy wciąż pełnią funkcję pochłaniacza, ich zdolność do wchłaniania gazów cieplarnianych dramatycznie spada. Przykładem jest Francja, gdzie między 2008 a 2022 rokiem leśna absorpcja dwutlenku węgla zmniejszyła się o połowę - z 74 do 38 mln ton rocznie. Podobny spadek odnotowano w Norwegii - z 32 do 18 mln ton rocznie.
"Ogólny trend był dość stabilny aż do około 2013-2015 roku. Potem zaczęliśmy obserwować systematyczny spadek zdolności pochłaniania dwutlenku węgla przez lasy" - mówi dr Anu Korosuo z Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej.
Wycinka lasów dodatkowo zagraża klimatowi
Za ten dramatyczny zwrot odpowiadają dwa główne czynniki: wzrost tempa pozyskiwania drewna oraz nasilenie ekstremalnych zjawisk pogodowych. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i nałożeniu sankcji na rosyjskie drewno, w wielu krajach UE - m.in. w Finlandii - wyraźnie wzrosło tempo wycinki. Ale jeszcze większe znaczenie mają zmiany klimatu.

Jak pokazuje badanie zespołu Woutera Petersa z Uniwersytetu Wageningen, rekordowe upały i susze z 2022 roku doprowadziły do gwałtownego spadku pochłaniania dwutlenku węgla przez lasy - nawet o 62 miliony ton w skali jednego sezonu. W części Francji zaobserwowano wręcz uwalnianie węgla przez lasy w środku lata, a niektóre ekosystemy zaczęły funkcjonować jak źródła emisji - również za dnia.
"Spodziewaliśmy się, że w cieplejszym klimacie zdolność lasów do pochłaniania dwutlenku węgla się zmniejszy. Ale skala i tempo tego zjawiska nas zaskoczyły" - mówi Peters. - "To efekt kumulacji: kilka susz w krótkim odstępie czasu, do tego fale upałów i szybkie namnażanie i rozprzestrzenianie się szkodników, np. kornika drukarza".

Model ochrony klimatu się załamuje
Lasy odpowiadają dziś w całej UE za usuwanie ok. 230 mln ton dwutlenku węgla rocznie z atmosfery. Do 2030 roku Komisja Europejska chciała zwiększyć tę wartość do 310 mln ton, traktując pochłaniacze jako główny filar strategii net-zero. Ale nowe prognozy pokazują, że zamiast wzrostu, nastąpi spadek - nawet o 29 proc. względem planu.
Według autorów badania opublikowanego w "Nature Communications" w 2023 roku, europejskie systemy monitorowania zarejestrowały w 2022 roku jedne z największych anomalii emisji z lasów w historii pomiarów. Letnia susza objęła 3 miliony km² - głównie Europę Środkową i Południowo-Wschodnią. Redukcja pochłaniania dwutlenku węgla wyniosła 56-62 TgC (milionów ton węgla). Tylko częściowo została ona zrekompensowana przez ciepłą i wilgotną jesień.
Największym zaskoczeniem okazał się wpływ suszy na lasy Europy Wschodniej - m.in. w Rumunii, Bułgarii i Chorwacji. Region ten, wcześniej słabo zbadany, okazał się kluczowy dla bilansu węgla w 2022 roku. Wschodnia część kontynentu odpowiadała za aż 76 proc. całkowitej anomalii bilansu dwutlenku węgla z lasów. Problem w tym, że w tym rejonie brakuje naziemnych stacji pomiarowych ICOS, co utrudnia precyzyjną ocenę.
- "To poważna luka w systemie monitorowania. A właśnie te lasy mogą odegrać kluczową rolę w strategii klimatycznej UE" - ostrzegają autorzy badania.

Drzewa nie nadążają za zmianą klimatu
Zmiana klimatu oznacza też rosnącą presję na zdrowie i strukturę lasów. W Czechach między 2018 a 2021 rokiem doszło do aż siedmiu poważnych plag kornika, które zdewastowały świerkowe monokultury. Susze z lat 2018 i 2022 szczególnie mocno dotknęły buki - gatunek dominujący w wielu naturalnych drzewostanach Europy Środkowej i Wschodniej. Modele prognozują, że do końca wieku ich wzrost może spaść nawet o 90 proc. w rejonach zagrożonych suszą.
Dodatkowo, jak pokazują dane satelitarne, susze prowadzą do osłabienia fotosyntezy i wcześniejszego zrzucania liści. W niektórych miejscach - jak południowa Francja - lasy przestały pochłaniać węgiel już w połowie lipca. Lokalnie doszło też do wzrostu emisji spowodowanej pożarami, zwłaszcza w regionie Les Landes we Francji i w Hiszpanii.
- "Politycy przeszacowali zdolność lasów do pochłaniania dwutlenku węgla w cieplejącym klimacie" - ostrzega Peters. - "Jeśli nie ograniczymy emisji w innych sektorach, nie zrealizujemy celów klimatycznych".

Według naukowców, ratunkiem może być obniżenie tempa wycinki, zakaz zrębów zupełnych, zróżnicowanie składu gatunkowego europejskich lasów oraz pozostawianie martwego drewna w lesie - co zwiększa odporność ekosystemów na suszę i szkodniki. Ale nawet te działania nie cofną zmian klimatu. Już teraz susze, które kiedyś występowały raz na 100 lat, pojawiają się co dekadę. A wszystko wskazuje na to, że w następnych latach będzie jeszcze gorzej. Co istotne, obecne modele wskazują, że na wzmagające się susze, dotykające także lasów, najbardziej narażona będzie nasza część kontynentu.
Lasy przestają być naszymi sprzymierzeńcami
Dane z 2022 roku pokazują, że ekstremalne zjawiska pogodowe stają się trwałym elementem europejskiego krajobrazu. Wysokie temperatury, deficyt wilgoci w glebie i niedobór opadów to warunki, do których lasy nie zdążyły się przystosować. A skutki mogą być odczuwalne przez wiele lat - badania pokazują, że nawet trzy lata po suszy z 2018 roku drzewa w Niemczech nadal wykazywały oznaki stresu i spowolnionego wzrostu.
UE dysponuje już odpowiednią infrastrukturą - m.in. siecią ICOS i programem Copernicus - by monitorować zmiany w czasie rzeczywistym. Ale bez szybkiej adaptacji polityki leśnej i klimatycznej, sam pomiar nie wystarczy. Lasy mogą przestać być sprzymierzeńcem w walce z globalnym ociepleniem. Tyle, że to nie ich wina, bo za tę przemianę odpowiadamy my sami.