Ryba mieczem przebiła pierś sportsmenki? Partner zaprzecza
Ta wiadomość obiegła świat - włoska surferka Giulia Manfrini zmarła w wyniku wypadku podczas spotkania z dużą rybą u brzegów Mentawai w Indonezji. Jak podały media, to miecznik przebił jej pierś swoją szpadą. Czy to w ogóle jest możliwe?
To wstrząsająca wiadomość, bowiem Giulia Manfrini to znana w sporcie zawodniczka surfingu, a także była snowboardzistka. Aktywna w mediach społecznościowych, była rozpoznawalna. Stąd dość szybko obiegły świat wieści, że zginęła w wodach Oceanu Indyjskiego po ataku wielkiej ryby opisywanej jako miecznik.
Ostatni wpis na Instagramie Manfrini opublikowała 11 października, informując o zakończeniu wizyty na Malediwach i przyjeździe do Indonezji. Włoszka surfowała u brzegów archipelagu Mentawai znajdującego się u zachodnich brzegów wyspy Sumatra w Indonezji. Tam zaatakowała ja bardzo duża ryba.
Dramat rozegrał się na oczach innych surferów, którzy po odpłynięciu zwierzęcia rzucili się w kierunku Giulii Manfrini.Ta ostatkami sił zawołała o pomoc. Niestety, mimo błyskawicznego transportu do pobliskiego szpitala, życia kobiety nie udało się już uratować. Na piersi miała ranę kłutą o długości 5 cm, zatem sporą.
Podejrzenie padło na miecznika.
Miecznik, zwany też włócznikiem albo rybą-mieczem, to rzeczywiście spore zwierzę. Duże osobniki osiągać mogą nawet 4 metry przy wadze pół tony. Największy odnotowany okaz miał 4,55 m długości i 682 kg wagi. Najbardziej imponująca jest broń tej ryby. To górna warga miecznika rozrośnięta ponad miarę w formę szpikulca.
Taki szpikulec ma wiele ryb, chociażby uchodząca za najszybszą na świecie żaglica, a także marlin osławiony książką i filmem "Stary człowiek i morze", bo to z nim walczył u brzegów Kuby rybak Santiago, bohater Ernesta Hemingwaya. Jednakże u mieczników szpikulec jest wyjątkowo i rekordowo długi. Może osiągać nawet metr, co stanowi jedną czwartą czy jedną trzecią długości całej ryby.
Szpikulec miecznika to nie rożen
Szpikulec robi ogromne wrażenie i pomaga jej podczas polowań. Jest to broń, ale nie taka, jak nam się zdaje. Nie do końca to miecz czy też rożen, na który ryba nadziewa ofiary.Ona tą szpadą nie przekłuwa ofiar, ale je ogłusza, zagania i dzieli ławice na mniejsze fragmenty. Ponadto taki miecz zmniejsza też opór ciała i zwiększa szybkość.
Dlatego mieczniki toczą z żaglicami rywalizację o miano najszybszej ryby świata. O ich prędkości krążą mity. Pomiary prędkości żaglicy są niepewne i szacunkowe, mierzenie osiągów makairy czarnej - bardzo wątpliwe, a badanie prędkości miecznika budzi chyba największe kontrowersje.
Zapisywane mu 97 km/h to efekt tzw. paradoksu Jamesa Graya, który próbował dość niezwykłymi sposobami wyjaśnić zagadki szybkości pływania delfinów i mieczników. Używał np. pomiarów czasu, w jakim miecznik przebija swoją szpada dno łodzi. Prawdopodobnie żadna z tych ryb nie jest tak szybka, jak zakładamy, a na pewno nie jest tak szybka na dłuższym dystansie.
Ale szybkie są, to bez dwóch zdań. Szybkie i zwrotne. Spotkanie z nimi na pełnym morzu może skończyć się wypadkiem.
Miecz, czy też szpikulec, ryby jest dostatecznie mocny i twardy, by przebić jakąś przeszkodę, choćby przypadkiem. Zdarzały się szpikulce dziurawiące łodzi, a nie tak dawno rybacy znaleźli u brzegów Albanii żarłacza błękitnego, który miał w głowie 20-centymetrowy odcinek tej broni miecznika odłamany najwidoczniej w jakiejś walce z ta rybą.
Wypadki śmiertelne z miecznikami już się zdarzały
A zatem można sobie wyobrazić, że i włoska surferka mogła zostać przebita mieczem tej dużej i silnej oraz zwrotnej ryby, jeżeli nawet nie z premedytacją i w efekcie ataku, to choćby przypadkiem.
Mieczniki są z natury rybami dość zuchwałymi, ich ataki na ławice ryb są przepełnione brawurą i nagłymi decyzjami i zwrotami. Wobec ludzi nie przejawiają jednak agresji i nie ma powodu, by się ich obawiać. No chyba, że ktoś je zaskoczy, zagrozi im albo sprawi, że poczują się dyskomfortowo.
Wypadki śmiertelne już się zdarzały, nawet w ostatnich latach. W 2007 r. miecz miecznika przebił głowę rybaka w Indonezji i ten człowiek zmarł. W 2015 r. kąpiący się u brzegów Hawajów 47-letni mężczyzna dość przypadkowo nadział się na szpikulec tej ryby i również poniósł śmierć. Zatem to jest możliwe.
Na dodatek wiele osób przypomina śmiertelny incydent znanego australijskiego filmowca, którym był Steve Irwin. We wrześniu 2006 r. jego klatkę piersiową przebił kolec ogonowy płaszczki. Ogończa trafiła go, gdy realizował film na Wielkiej Rafie Koralowej u brzegów Australii i bohater ekranu znany jako "Łowca Krokodyli" zmarł.
Towarzyszący włoskiej surferce Massimo Ferro, który przyznał się, że tworzyli parę, zaprzecza jednak, że jego ukochana padła ofiarą ataku miecznika. Jak twierdzi, to nie on ją skrzywdził, ale znacznie mniejsza ryba podobna do belony - a zatem także z wydłużoną wargą i rodzajem szpikulca. Belony także je mają. Gdyby jednak zabiły kobietę, byłoby to absolutnie zdumiewające. Belona nie jest dostatecznie duża, osiąga ledwo metr. Jej szpikulec nie ma takiej mocy. Co to była jednak za ryba, nie wiadomo.
Miecznik jest rybą coraz rzadszą i zarazem coraz mniejszą. Osobniki powyżej 3 metrów już się w zasadzie nie zdarzają, co wiąże się z intensywnymi połowami. Te ryby chwyta się do celów konsumpcyjnych, zwłaszcza właśnie w wodach południowej Azji. Jest on także pokusą dla wielu wędkarzy, którzy przedkładają własne emocje związane z walką i męczeniem zwierzęcia nad przyrodę.