Polskie bociany utknęły w Afryce, sygnał się urwał. Są dwie możliwości
Bociany białe opuściły nas już pod koniec sierpnia i na początku września. Przez Bałkany, Turcję i Bliski Wschód poleciały wówczas do Afryki, ale dotarcie tam bynajmniej nie oznacza końca ich wędrówki. Na razie bociany utknęły w Sudanie, więc jest doskonała okazja przekonać się, jak dokładnie wygląda ich zimowanie.

W skrócie
- Polskie bociany białe utknęły w Sudanie podczas swojej migracji do Afryki, co pozwala naukowcom na obserwację ich zachowań podczas zimowania.
- Dzięki miniaturowym kamerom zainstalowanym na ptakach, badacze mogą śledzić ich ruchy i dowiedzieć się więcej o sposobach spędzania przez bociany zimy, choć obecnie utracono kontakt przez brak sygnału GSM w Sudanie.
- Istnieją zarówno obawy o los bocianów z powodu wojny i drapieżników, jak i nadzieje na nowe odkrycia dotyczące ich życia, jeśli ponownie nawiąże się łączność, gdy ptaki opuszczą Sudan.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jest to możliwe dzięki niewielkim kamerom umieszczonym na ciałach ptaków. Dopiero teraz technologia pozwala na opracowanie tak maleńkich urządzeń, by nie przeszkadzały bocianom w podróżowaniu.
Dzięki temu mamy okazję dowiedzieć się rzeczy, o których dotąd nie mieliśmy pojęcia, np. dokąd dokładnie bociany lecą, jak spędzają czas w Afryce, jak często zmieniają miejsce pobytu, jakie spotykają w Afryce zagrożenia i - co szczególnie interesuje badaczy - czy zimują pojedynczo, czy zbiorowo.
Z jednej strony bowiem mamy w Polsce bociany żyjące samotnie albo w parach. Każda para ma swoje terytorium i gremialne żerowanie ptaków raczej nie jest spotykane.
Z drugiej strony bociany przed odlotem zbierają się na sejmikach i zbiorowo też podróżują. Można więc wnioskować, że lubią towarzystwo. Pytanie zatem, co dzieje się z nimi podczas zimowisk w Afryce i czy ptaki spędzają czas i polują wspólnie, czy pojedynczo. A może wręcz tworzą grupy z innymi ptakami, co nie jest rzadkie u bocianów?
Bociany poleciały z maleńkimi kamerkami
Jak już pisaliśmy w Zielonej Interii, w tym sezonie na Opolszczyźnie rozpoczęto eksperyment z użyciem pierwszych na świecie miniaturowych kamer zakładanych na młode bociany białe. Rewolucyjne urządzenia nie tylko rejestrują trasę przelotu, lecz także pokazują świat oczami, czy może raczej plecami, ptaka.
Program koordynuje Joachim Siekiera, ornitolog z Grupy Badawczej Bociana Białego oraz Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Naukowcy nazwali te urządzenia "technicznymi arcydziełami". Ważą po niespełna 50 gramów, a to stanowi mniej niż 1 proc. masy ciała bociana. Cięższe sprzęty sprawiałyby zwierzętom dyskomfort. Rejestrowanie obrazu z ich zmagań z przyrodą rozpoczęło się od razu po wyruszeniu w przestworza.

Odbieranie sygnałów z rejestratorów jest możliwe niemal w czasie rzeczywistym, ale na razie to niewykonalne. - Przez sieć GSM i przekazują dane co dwie godziny - tłumaczy Joachim Siekiera, ornitolog z Grupy Badawczej Bociana Białego.
Problem w tym, że Afryka nie jest idealnym miejscem do działania takiej aparatury. Informowaliśmy już w Zielonej Interii, że kontakt z bocianami się urwał, gdy wleciały one na terytorium Sudanu.
Na razie badacze ptaków się jeszcze nie niepokoją, gdyż w Sudanie trwa wojna i armia wyłącza sygnał GSM. Jeżeli bociany opuszczą Sudan i wlecą np. do Etiopii, Erytrei, Czadu czy Sudanu Południowego, kontakt powinien zostać wznowiony. Mijają jednak kolejne dni, a sygnałów brak.
Może się coś stało, może znalazły szarańczę
I to oznacza dwa możliwe scenariusze - dobry i zły. Zacznijmy od złego. Bocianom wyposażonym w aparaturę jednak coś się stało. Nie można tego wykluczyć, na bociany w wielu miejscach świata się poluje.
W Sudanie trwa też wojna, a ptak może zostać zabity przed drapieżniki, takie jak serwal czy karakal. Możliwości jest wiele, chociaż w Afryce nie ma przynajmniej największego problemu bocianów, jaki te napotykają w Europie - zabójczych dla nich linii przesyłu energii.

Dobra wiadomość jest taka, że tak długi pobyt bocianów w Sudanie może dostarczyć nam ciekawych informacji na ich temat. Badanie ich za pomocą kamer pozwoli nam rozjaśnić, jak dokładnie wygląda zimowanie bocianów.
Wiemy już, że większość ptaków wybiera Sahel, a nie wschodnią czy południową Afrykę. Wydaje się także, że bociany na zimowiskach pokonują wciąż duże odległości, niekiedy nawet ogromne, po kilkaset kilometrów dziennie.
Nie jest więc tak, że ptaki docierają w jedno miejsce i tkwią tam do lutego czy marca. Przemieszczają się po kontynencie afrykańskim podążając za źródłami pokarmu, np. chmarami szarańczy albo dostatkiem chrząszczy.
Jeżeli bociany tkwią tak długo w Sudanie, to być może napotkały tam dobre źródło pożywienia albo z jakichś innych powodów postanowiły tam dłużej zabawić. Sudan nie jest raczej docelowym miejscem ich zimowania, więc ciekawe będzie się tego dowiedzieć.
Warunek jest jeden: bociany muszą wylecieć choćby 2 km za granicę tego kraju, aby złapać sygnał GSM. Dopiero wtedy dowiemy się, co tak naprawdę się z nimi działo przez ten czas.












