Ogromne pająki diabelnie szybko się rozprzestrzeniają. Pomagają im... auta
Amerykanie są pod wrażeniem, można nawet użyć sformułowania, że zszokowani. Nie mieli bowiem do czynienia z tak wielkimi pająkami. Tymczasem prządki z gatunku Trichonephila clavata, zwane Jorō, dotarły już do Bostonu, błyskawicznie. Czy one potrafią latać? - pytają zaskoczeni mieszkańcy wschodniego wybrzeża USA. Nie chodzi jednak o słynne babie lato, a prawdopodobnie o... autostrady.
I to pytanie nie jest takie absurdalne, jak się wydaje. Pająki rzecz jasna nie mają skrzydeł jak owady, ale to bynajmniej nie oznacza, że nie potrafią latać. We wrześniu, i niekiedy jeszcze w październiku, możemy się o tym dobitnie przekonać, gdyż właśnie wtedy młode, wylęgłe właśnie pajączki snują nici zwane babim latem i za ich pomocą przemieszczają się na wietrze, szukając nowych terenów.
A zatem pająki w gruncie rzeczy potrafią latać, tyle że nie na skrzydłach. Może zatem babie lato pozwoliło wielkim prządkom podbić Amerykę?
To nie jest miejsce ich naturalnego występowania. Prządki są gatunkami tropikalnymi, większość z nich występuje na terenach południowej Azji, Australii czy w Afryce. Ich ogromne rozmiary sprawiają, że robią na ludziach spore wrażenie.
W wielu kulturach azjatyckich są ważnym elementem wierzeń i mitów. Ma to związek z ich dużymi rozmiarami, bo też prządki, takie jak Trichonephila clavata, należą do największych pająków sieciowych na świecie.
Same osiągają do 4 cm długości, czyli znacznie więcej niż najbardziej wyspecjalizowane polskie pająki sieciowe, jakimi są krzyżaki (np. krzyżak ogrodowy albo krzyżak sieciowy czy wreszcie tygrzyk paskowany, jeden z naszych największych pająków i największy sieciowy).
Jeszcze bardziej imponujące są sieci prządek (stąd zresztą ich nazwa). Te wielkie pająki rozponają niesamowite konstrukcje o powierzchni nawet półtora metra kwadratowego. To potężne sieci, większe na świecie tka jedynie pająk Caerostris darwini z Madagaskaru.
Pająki z gatunku Trichonephila clavata zwane są z japońska Jorō od legendarnego japońskiego pająka Jorō-gumo, ważnego w tutejszej mitologii i kulturze, obecnego w legendach z czasów samurajów i we współczesnych anime.
W naturze te stawonogi zamieszkują Chiny, Tajwan, Koreę oraz Japonię poza wyspą Hokkaido, co wskazuje na to, że to bezkręgowiec ciepłolubny. Hokkaido to bowiem najdalej na północ wysunięta wyspa japońskich wysp macierzystych.
Pająki Jorō podbiły już Stany Zjednoczone
Stąd, mimo tego, że w Ameryce Północnej stwierdzono go po raz pierwszy w 2013 r. w Hoschton w stanie Georgia (inne dane podają rok 2010 jako ich pierwszą obecność w Georgii), przez wiele lat ten zawleczony do USA pająk nie rozszerzał swego zasięgu poza ciepłe południe Stanów Zjednoczonych.
Zmiany klimatyczne tej dekady wiele jednak zmieniły. Pająk zdobywał nowe tereny.Dotarł do New Jersey, w sierpniu informowaliśmy o tym, że pająki te pojawiły się w Nowym Jorku, w samym mieście.
Wywołało to wielkie poruszenie, chociaż media uspokajają, że, chociaż te prządki są gigantyczne, a ich sieci - ogromne, to jednak nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Ich jad jest nieszkodliwy, może wywołać co najwyżej zaczerwienienia na skórze.
Potężne sieci i rozmiary tego pająki oraz fakt, że nie poluje aktywnie poprzez pościg, ale biernie, czatując na sieci, sprawiają że Jorō nie potrzebuje mocnego jadu. Jeśli jakiś bezkręgowiec (a bywa, że i coś większego) wpadnie w jego sieć, wystarczy cierpliwość i oplatanie ofiary przędzą.
Pająki dotarły do Bostonu w bardzo krótkim czasie od podbicia Nowego Jorku, a oba miasta dzieli 350 km. Jak to możliwe? - dziwią się mieszkańcy. Teza o tym, że akurat prządki Jorō przedostały się tak szybko na tak dużą odległość za pomocą babiego lata nie wytrzymuje konfrontacji z faktami.
Po pierwsze - babie lato służy jednak pająkom o mniejszej wadze. Prządka jest za duża, by się tak przemieszczać, nawet gdy jest młoda. Po drugie - pająki nie dojrzałyby tak szybko do wielkich rozmiarów, które teraz obserwują mieszkańcy Massachussetts.
Andy Davis, naukowiec z University of Georgia (w tym stanie rozpoczęła się inwazja) mówi na łamach "National Geographic", że pająki Jorō przemieszczają się po Stanach Zjednoczonych wyraźnie wzdłuż autostrad. To może wyjaśnić zagadkę - zwierzęta zapewne korzystają z podwózki na samochodach, ciężarówkach. Tak się rozprzestrzeniają.
Amerykanie muszą się przyzwyczaić, nowy i wielki pająk już z nimi zostanie.