Mnóstwo ciał hipopotamów w jeziorze. Zabił je patogen odkryty w Polsce
To wąglik jest odpowiedzialny za wielką epidemię, która dziesiątkuje hipopotamy w Parku Narodowym Wirunga - podał w agencji AFP dyrektor tego obszaru Emmanuel de Merode. Mnóstwo ciał zwierząt dryfowało w Jeziorze Edwarda, wywołując wielki szok.

Park leży w strefie Wielkich Jezior Afrykańskich - ostoi afrykańskiej przyrody. Od Jeziora Alberta na granicy Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga na północy aż po Jezioro Niasa na granicy Malawi, Mozambiku i Tanzanii żyje wiele ssaków związanych ze środowiskiem ziemnowodnym, w tym hipopotamów.
Jezioro Edwarda jest położone na pograniczu Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga i to tutaj lokalny oddział Kongijskiego Instytutu Ochrony Przyrody (ICCN) w prowincji Kiwu Północne znalazł mnóstwo martwych hipopotamów. Prowincja Kiwu Północne to graniczny obszar DR Konga, ze stolicą w mieście Goma. Ostatnio to miejsce wielu starć zbrojnych.
Założony jeszcze w czasach kolonialnych (w 1925 r.) Park Narodowy Wirunga od końca lat siedemdziesiątych jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a od 30 lat ma na niej status dziedzictwa zagrożonego.
Konflikty zbrojne na pograniczu kongijsko-ugandyjskim źle wpływają na tamtejszą przyrodę, której park jest ostoją. Słynie zwłaszcza z goryli górskich mieszkających w górach Wirunga.
Lasy te zamieszkuje także rzadkie okapi - leśny krewny żyraf, który jest endemitem Demokratycznej Republiki Konga. Wreszcie park objęty jest także konwencją ramsarską dla terenów bagiennych i wodno-błotnych.

Hipopotamy zabite przez zabójczy patogen
Jezioro Edwarda w tym parku to dom dla wielu hipopotamów, więc ciała martwych zwierząt wzbudziły wielki niepokój. Władze parku pobrały próbki i zaleciły unikanie kontaktu ze zwłokami, a już na pewno unikania spożywania mięsa hipopotamów.
Badania wykazały, że odpowiedzialny za masowe zgony hipopotamów jest wąglik. Laseczki Bacillus anthracis zaatakowały zwierzęta i wywołały masowy pomór. Ta bakteria znana jest z tworzenia przetrwalnikowych spor, które potrafią żyć chociażby w glebie przez całe dziesięciolecia. Nie tak łatwo zatem ją zwalczyć.
W 1876 r. odkrył ją Robert Koch i to na terenie dzisiejszej Polski, w swej klinice w Wolsztynie. Patogen dziesiątkował wówczas pasące się tu bydło. Bakteria wywołuje wąglika, którego nazwa wzięła się od czarnych strupów powstających podczas choroby.
Atakuje ona głównie zwierzęta, ale mogą się zdarzyć przypadki zachorowań wśród ludzi. U zwierząt, takich jak bydło, konie, renifery, wielbłądy czy chociażby hipopotamy, śmiertelność wynosi 100 proc.
Władze parku głowią się teraz nad tym, jak opanować epidemię. Wcześniej już laseczka wąglika atakowała park Wirunga, powodując wiele strat w bezcennej przyrodzie.