Jeden z najpiękniejszych kotów był na krawędzi. Teraz to historyczny poziom
Samica irbisa śnieżnego imieniem Asha opuściła zoo we Wrocławiu, aby przenieść się po sąsiedzku do ogrodu zoologicznego w Opolu. To nie jest łatwy moment dla opiekunów pięknego kota, ale kluczowy dla przetrwania gatunku, który w ostatnim czasie ma się coraz lepiej. Według międzynarodowych danych liczba irbisów w kilku miejscach środkowej Azji wzrosła.

Spis treści:
Do niedawna wydawało się to nierealne. Irbisy śnieżne zepchnięte zostały w najbardziej niedostępne góry Azji Środkowej, w której żyją od wieków. Wielkie pasma górskie Azji takie jak Ałtaj, Hindukusz, Pamir, Tienszan, Karakorum czy same Himalaje to ich dom. Nie ma na świecie kota tak doskonale dostosowanego do życia na dużych wysokościach. Większość irbisów trzyma się powyżej 2000 m n.p.m., a rekordzistów widziano nawet na wysokości 5500 m n.p.m. Nie mają problemów z rozrzedzonych powietrzem i zimnem. Pokrywa je gruba warstwa pięknego futra w kolorze popielatym, które zresztą było powodem polowań na te duże koty.

Irbisy dysponują nadzwyczajnie długim, wręcz na pozór nieproporcjonalnie długim ogonem. On jest dla nich szczególnie ważny, bowiem stanowi rodzaj równoważni. Za jego pomocą irbisy mogą polować na skałach, nawet na bardzo stromych zboczach i utrzymują odpowiednią równowagę podczas skoków i biegów po głazach. Dzięki temu polują sprawnie na kopytne azjatyckich gór, zwłaszcza nahury i markury, stanowiące ich główną zdobycz. To górscy krewni kóz i owiec. Irbis potrafi także schwytać koziorożca, cziru (to tybetańska antylopa), tary czy piżmowce, poluje również na szczekuszki czy świstaki, a mieszkańcy serca Azji uważają, że porywa im bydło z zagród. Potrafi nawet powalić małego jaka.
Liczba irbisów w Indiach spada, w Kazachstanie rośnie
Specyfika irbisa, określone i ograniczone miejsca, w których on żyje, a także dostępność siedlisk, pokarmu, wreszcie polowania dla futra sprawiły, że liczba tych kotów bardzo poważnie spadła.
Rok temu informowaliśmy w Zielonej Interii o kiepskiej sytuacji z populacją tych kotów w Indiach. Zakładano tam, że z powodu wdrożonych programów ochronnych liczba irbisów wydatnie wzrośnie. Nie wzrosła. Jak na tak wielki kraj i tak rozległe góry 718 osobników to bardzo mało.

Najwięcej irbisów zamieszkuje dzisiaj Chiny, zwłaszcza tereny Tybetu i przygranicznych gór Tienszan i Ałtaj. Brakuje tu dokładnego liczenia jak w Indiach, ale szacuje się, że to może 2 do 4 tys. kotów. Druga na liście jest Mongolia, którą zamieszkuje do 1000 górskich drapieżników. Nepal, Pakistan i Kirgistan mają ich ponad 400, co pokazuje, że Indie wypadają dość blado. W Tadżykistanie tych drapieżników jest ponad 200. Od 100 do 200 irbisów wciąż zamieszkuje góry Afganistanu, koło setki zwierząt mieszka w Bhutanie, kilkadziesiąt w Uzbekistanie i nie więcej niż 70 zostało w Rosji.
Oblicza się, że corocznie w Chinach kłusownicy zabijają nawet do 300 irbisów, a w Mongolii - kilkadziesiąt, podobnie jak w Indiach, Pakistanie czy Tadżykistanie.
Dobrych informacji dostarczył niedawno "The Times of Central Asia", który podaje, że populacja irbisów w Kazachstanie osiągnęła historycznie wysoki poziom. Doliczono się aż 189 osobników. Nie było ich tak wiele od prowadzenia pomiarów w niepodległym Kazachstanie. Kilka parków narodowych wdrożyło system ochrony tych kotów, na których Kazachstanowi bardzo zależy.
Z kolei CNN podawał informacje o obecności irbisów w paśmie Karakorum niedaleko drugiego co do wysokości szczytu świata, jakim jest K2. Nie było ich tu od lat. To pokazuje, że chociaż kraje takie jak Indie czy Chiny mają problem z utrzymaniem populacji śnieżnych kotów, to jednak jest to możliwe, a Kazachstan, Pakistan czy Kirgistan i Mongolia pokazują jak to osiągnąć.

Jak podaje strona globalsnowleopard.org, irbisy wymagają bardzo dużych terytoriów. Jeden areał od drugiego muszą oddzielać co najmniej 2 km, więc nie ma możliwości, aby na jednym obszarze znajdowało się wiele irbisów żyjących jednocześnie. Jak czytamy, badania radiotelemetryczne wykazały, że rozmiary obszarów występowania wynoszą od 12 do 39 km kwadratowych w Nepalu do aż 500 km kwadratowych w Mongolii. Zagęszczenia wahają się od mniej niż jednego do 10 lub więcej osobników na 100 km kwadratowych. Jakość siedliska jest określana przez dostępną zdobycz, która zatem określa, ile rozmnażających się samic panter śnieżnych może zmieścić się na danym obszarze.
Dzisiaj całość siedlisk irbisów w Azji to niecałe 2 miliony kilometrów kwadratowych i zamieszkuje je do 5390 kotów.
Irbisy w ogrodach zoologicznych to ratunek
Dlatego tak ważne są działania hodowli zamkniętych tych zwierząt i tu sporą rolę odgrywają polskie ogrody zoologiczne. W zoo we Wrocławiu samica Asha właśnie musiała opuścić swoje miejsce zamieszkania i udać się do pobliskiego zoo w Opolu. To decyzja koordynatorów programów hodowlanych tego drapieżnika. "Jej transfer został zaplanowany przez koordynatora europejskiego programu hodowli gatunku i odbył się zaledwie dwa tygodnie po tym, jak do Francji - do ogrodu Espace Zoologique de St-Martin-la-Plaine - wyjechała jej siostra Kara" - pisze zoo.
Dalej czytamy: "Choć dla opiekunów - i zapewne samej Ashy - to trudne chwile, patrząc z szerszej perspektywy, wiemy, jak ważne jest to wydarzenie. Możliwość przekazania kolejnego przychówku do innego zoo to dowód na skuteczność naszych działań i ogromna szansa, by Asha w przyszłości również mogła się rozmnożyć i wzmocnić populację swojego gatunku Zoologiczne programy hodowlane rzadkich i zagrożonych gatunków, takie jak ten, w którym uczestniczą Asha i Kara, mają kluczowe znaczenie dla ich przetrwania. Koordynator programu ma pełną wiedzę o wszystkich osobnikach żyjących w ogrodach zoologicznych na świecie. To on decyduje, gdzie trafią poszczególne zwierzęta - tak, by dobrać je w pary pod względem genetycznym i stworzyć im warunki do wydania zdrowego potomstwa."