Australijczycy zbierają i golą rozjechane zwierzęta. Powód jest niezwykły
Ssaki nie należą do najbarwniejszych zwierząt świata. Gdy ptaki, płazy i gady mienią się wszystkimi kolorami tęczy, nasi najbliźsi krewni są zazwyczaj brązowi albo szarzy. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo pod ultrafioletem wyglądają jak z innego świata: świecą na różowo, niebiesko lub biało. Od kilku lat wiadomo, że wiele ssaków wykazuje zjawisko biofluorescencji. Teraz zespół australijskich naukowców postanowił zbadać, dlaczego tak się dzieje – i jak dokładnie ten efekt powstaje. Do analizy wykorzystali martwe zwierzęta zebrane z poboczy dróg.

Biofluorescencja to zjawisko, w którym specjalne cząsteczki - tzw. luminofory - pochłaniają światło o jednej długości fali, a następnie emitują je w innej. To nie to samo co bioluminescencja (jak u świetlików), gdzie organizm samodzielnie wytwarza światło. Biofluorescencja potrzebuje zewnętrznego źródła światła - np. promieniowania UV.
Badania z 2023 roku pokazały, że ponad 125 gatunków ssaków - od dziobaków po oposy - świeci pod lampą UV. Ale dlaczego właściwie to robią? I co odpowiada za ten efekt? Na te pytania postanowiła odpowiedzieć dr Linda Reinhold z James Cook University, która wraz ze współpracownikami przeanalizowała chemiczny skład futra kilku australijskich ssaków.
Od eksponatów w muzeum lepsze są rozjechane zwierzęta
Aby zbadać skład chemiczny biofluorescencyjnych cząsteczek, zespół Reinhold musiał zastosować chromatografię cieczową i spektrometrię mas - techniki, które niszczą próbki. Muzealne eksponaty odpadały, więc naukowcy znaleźli inne źródło: martwe zwierzęta znajdowane przy australijskich drogach.
Wśród badanych gatunków znalazły się m.in. dziobaki, szczury polne, drzewiaki, oposy, jamraje i niełazy. Wszystkie one wykazywały silną fluorescencję, ale - co ciekawe - w różnych kolorach i wzorach.

- Futro jamrajów świeci intensywnie na różowo, żółto, niebiesko lub biało - tłumaczy Reinhold. - Chcieliśmy sprawdzić, czy te same związki odpowiadają za świecenie również u innych gatunków.
Jedna substancja występuje u wszystkich
Analizy wykazały obecność kilku rodzajów luminoforów. W każdej próbce znajdowały się inne kombinacje, ale jedna substancja - protoporfiryna - występowała we wszystkich. Oprócz niej badacze zidentyfikowali m.in. koproporfirynę, heptakarboksyporfirynę i uroporfirynę. Udało się także wykryć ślady dwóch metabolitów tryptofanu, znanych wcześniej z innych świecących ssaków.
Naukowcy przyznają, że nie wiedzą jeszcze, czemu służy fluorescencja ssaków. Może to ułatwia im rozpoznawanie się w warunkach słabego oświetlenia - wiele świecących gatunków prowadzi zmierzchowo-nocny tryb życia. A może to tylko efekt uboczny metabolizmu, który nigdy nie został "usunięty" przez ewolucję, bo po prostu nie przeszkadza w przetrwaniu.
Być może nigdy nie poznamy jednoznacznej odpowiedzi - ale jak podkreślają autorzy, zrozumienie jak dochodzi do fluorescencji to ważny krok do zrozumienia dlaczego w ogóle się pojawia.