Afrykański kraj chce zabić 50 słoni. Mięso zostanie rozdane mieszkańcom
Agencja zarządzająca ochroną przyrody w Zimbabwe zatwierdziła decyzję o zastrzeleniu 50 słoni żyjących w tym kraju. Ich mięso ma zostać rozdane, by wyżywić miejscową ludność. Władze nazywają tę decyzję "koniecznością".

Bulwersująca sprawa dotyczy obszaru chronionego Save Valley Conservancy. Leży on niedaleko Chichindwe, w pobliżu granicy Zimbabwe z Mozambikiem. Cały ten obszar pokryty jest ważnymi dla południowoafrykańskiej bioróżnorodności terenami chronionymi, gdzie żyje wiele zwierząt.
Przypomnijmy, że to nie Kenia czy Tanzania we wschodniej Afryce, ale właśnie państwa położone w południowej części kontynentu mają na swoim terenie najwięcej słoni. Przoduje Botswana, wiele z nich żyje również w Zimbabwe, Zambii, Namibii czy Republice Południowej Afryki.
We wrześniu informowaliśmy w Zielonej Interii o tym, że Namibia rozpoczęła zabijanie 700 swoich zwierząt, w tym także słoni. Było to związane z największą od 10 lat suszą w tym regionie, co łączy się brakiem zasobów.
Ekologowie alarmowali, że prawdziwym powodem jest chęć zwiększenia zysków z dewizowych komercyjnych polowań organizowanych dla myśliwych z Europy i Ameryki.

Pamiętajmy, że gdy rok temu Niemcy podjęły decyzję o zakazie importu i wwożenia do kraju trofeów z takich polowań, prezydent Botswany wręcz się zirytował. "Skoro tak, to wysyłamy do Niemiec 20 tys. naszych słoni, niech je gdzieś umieszczą" - zapowiedział, uznając że zwierząt w Botswanie jest za dużo.
Zimbabwe już straciło część słoni w efekcie suszy
Teraz decyzję podjęło Zimbabwe, w którym pod koniec 2023 r. doszło do katastrofy. Ofiarą padły właśnie słonie. Kilkadziesiąt martwych zwierząt znaleziono w parku narodowym Hwange na południu kraju, który słynie z ochrony tych wielkich ssaków. Zabiła je zapewne susza, o czym także informowaliśmy w Zielonej Interii.
Niecałe dwa lata później Zimbabwe podjęło jednak decyzję o zabiciu aż 50 swoich słoni z rezerwatu Save Valley Conservancy, gdzie - wedle szacunków - mieszka ich 2550.
Zdaniem władz kraju i rezerwatu, limit powinien wynosić 800 i na tyle rezerwat jest przygotowany. Już udało się przesiedlić 200 zwierząt, ale to nie wystarcza. Zapadła decyzja, że konieczny jest odstrzał.
"Chodzi o zarządzanie populacją w celu zapobiegania szkodom ekologicznym, a jednocześnie wspieranie lokalnych społeczności" - komunikują przedstawiciele ZimParks, czyli Zimbabwe Parks and Wildlife Management Authority. I dodają: "Mięso będzie dzielone z mieszkańcami, a kość słoniowa pozostanie własnością państwa".
Decyzja budzi ogromne kontrowersje, bo chociaż zarządzająca obszarami chronionymi w Zimbabwe organizacja uznała ją za "konieczność", to ekologowie zamierzają protestować.
Zimbabwe to drugi w Afryce kraj pod względem liczby słoni, ustępuje jedynie Botswanie. Szacunki mówią o ponad 80 tys. zwierząt, nawet 100 tys. Harare broni się tym, że coraz częstsze są szkody wyrządzane przez te wielkie ssaki w rolnictwie, zwłaszcza że słonie zapuszczają się w okolice wiosek w poszukiwaniu pożywienia i wody. Brakuje ich w obliczu suszy i zmiany klimatu. Zimbabwe wprowadziło już system śledzenia populacji słoni za pomocą GPS.