Tragiczne wieści z Afryki. Dziesiątki martwych słoni w parku narodowym
Wstrząsającego odkrycia dokonali strażnicy parku narodowego Hwange - dumy Zimbabwe, która obfitowała dotąd w słonie. Kilkadziesiąt martwych ciał tych wielkich ssaków zostało odnalezionych tam, gdzie kiedyś były wodopoje. Wielka susza zabija słonie w Hwange, a straty są bardzo poważne.
Agencja Reutera donosi o śmierci kilkudziesięciu słoni w parku narodowym Hwange. To nie koniec, bowiem park ten dotknęła potężna susza. "Zmiany klimatu, el Nino i susza doprowadziły do śmierci zwierząt, a działacze na rzecz ochrony przyrody obawiają się, że zginie ich jeszcze więcej" - poinformowała agencja.
Dziesiątki martwych słoni w parku Hwange w Zimbabwe
Park Narodowy Hwange to duma i wizytówka Zimbabwe w południowej Afryce. Utworzono go jeszcze w czasach Rodezji, w 1930 roku (wtedy nazywał się Wankie) jako ostoję afrykańskiej przyrody typowej dla południowej części kontynentu.
Głównym celem ochrony w parku były nosorożce, zwłaszcza nosorożce czarne, których do dzisiaj mieszka tu więcej niż w osławionych parkach wschodniej Afryki w Kenii i Tanzanii. Po latach nieobecności wróciły tu też nosorożce białe. Żyrafy, zebry, hipopotamy, impale, kudu, gnu, wreszcie około 700 lwów także mieszkają w tym parku.
Park Hwange ma także jedną z największych, o ile nie największa populację słoni afrykańskich. Szacuje się ją nawet na 44 tys., co oznaczało by aż 10 proc. wszystkich słoni na kontynencie. Jedynie Serengeti w Tanzanii, Tsavo w Kenii i parki Botswany mogą się z tym równać. Słowem, leżący niedaleko granicy z Zambią park Hwange to ostoja także największych ssaków lądowych świata.
I teraz słonie umierają z powodu ogromnej suszy. "Mamy znacznie mniej opadów niż w poprzednich latach. Brakuje wody" - przyznaje główna ekolog Parku, Daphine Madhlamoto. Konsekwencje są opłakane ze względu na specyficzną budowę tego parku narodowego.
Park narodowy Hwange ma wielki problem z wodą
Hwange bowiem nie leży ani nad żadną rzeką, ani jeziorem. Nie ma tu tego typu naturalnych zbiorników wodnych. Są natomiast wodopoje utworzone przez ludzi dzięki wykopaniu studni. Wydrążone na sporej głębokości, zasilają w wodę te oczka wodne, wokół których gromadzą się zwierzęta.
W Hwange jest około 100 takich wodopojów. Dla słoni to naturalne miejsca ich pielgrzymek po wodę, tutaj ssaki się zbierają, piją i zażywają kąpieli. To dla nich ważne, bowiem słoń dziennie wypija nawet ponad 200 litrów wody. Bez znalezienia wodopoju sobie nie poradzi.
Długotrwała susza w Zimbabwe sprawiła, że wody gruntowe w Hwange opadły i studnie nie dostarczają ich do wodopojów w dostatecznej ilości. Słonie są spragnione i już kilkadziesiąt z nich kosztowało to życie.
Jest to o tyle fatalna wiadomość, że w Zimbabwe powinna teraz trwać pora deszczowa, która w tym kraju zaczyna się w październiku i trwa do kwietnia. Tymczasem deszcz od października spadł tylko raz i nie był zbyt obfity. Stąd wniosek, że ofiar wśród słoni może być więcej, jako że są one wyjątkowo wrażliwe na brak wody.
Jak podaje WWF, niecałe 100 lat temu, bo w 1930 r., w Afryce żyło około 10 milionów słoni. Dziś jest ich już tylko około 415 tysięcy. Ponad połowa z nich, bo około 250 tys., mieszka w południowej Afryce, w tym Zimbabwe, Zambii, Botswanie i Namibii.