Wyrok na kolejne miliony ptaków. Zjadliwy wirus zbiera żniwa w Polsce
Od początku kwietnia tylko w woj. wielkopolskim na wirusa ptasiej grypy narażonych zostało ponad 1,6 mln ptaków hodowlanych - kur, kaczek, gęsi i indyków. Stwierdzenie ogniska oznacza, że drób najpewniej trafi "do utylizacji", czyli zostanie zabity.

Najnowsze dane Głównego Inspektoratu Weterynarii mówią, że łącznie ogniska ptasiej grypy w kraju dotyczą już prawie 6,5 mln sztuk drobiu.
Ptasia grypa w Polsce. Przoduje jedno województwo
Od początku kwietnia i końcem marca choroba szerzyła się przede wszystkim w woj. wielkopolskim. W ciągu 10 dni stwierdzono tam siedem na osiem nowych ognisk. Chodzi o fermy kur, gęsi, kaczek i indyków w gminach: Stęszew, Jarocin, Grabów nad Prosną, Grodzisk Wielkopolski i Brodnica.
Tylko na początku miesiąca stwierdzono ogniska obejmujące 2,4 mln ptaków. Największy problem jest w Wielkopolsce, gdzie hodowanych jest 1,6 mln z narażonych na wirusa zwierząt. Lokalne media po rozmowie z wojewódzkim inspektorem weterynarii potwierdziły, że ptaki będą w większości masowo "utylizowane", czyli zabijane.
Jedyne ognisko poza Wielkopolską w ostatnich dniach to hodowla kur rzeźnych w Liberadzu w woj. mazowieckim. Jest to jednak bardzo duży zakład. Na chorobę narażonych było tam aż 750 tys. kur rzeźnych.
Ptasia grypa to choroba zakaźna wywoływana przez wirusy, które atakują ptaki, w tym drób. W wersji HPAI, czyli wysoce zjadliwej grypy ptaków wirus jest szczególnie niebezpieczny, mogąc prowadzić do masowego wymierania zwierząt. Atakuje układ oddechowy, pokarmowy i nerwowy ptaków. Jest to choroba niezwykle zaraźliwa, śmiertelność sięga 100 proc.
Kurnik na kurniku. Koszty ponoszą wszyscy Polacy
Ludzie zazwyczaj nie chorują na ptasią grypę, ale w rzadkich przypadkach, gdy mają bliski kontakt z zakażonymi ptakami lub ich wydzielinami albo zjedzą surowe czy niedogotowane mięso, mogą zarazić się wirusem. Objawy u człowieka przypominają zwykłą grypę.
Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski przyznał niedawno w rozmowie z mediami, że wielkoskalowa, przemysłowa hodowla drobiu w Polsce nie ułatwia walki z wirusem. "Grypa występuje tam, gdzie jest tak duże zagęszczenie produkcji, że buduje się kurnik na kurniku" - powiedział Krzysztof Jażdżewski.
Według danych GUS w 2023 r. w Polsce hodowano 218 mln sztuk drobiu, z czego 195 mln stanowiły kury. Prawie połowa hodowana była tylko w dwóch województwach - mazowieckim i wielkopolskim. W naszym kraju nadal ok. 70 proc. kur hodowanych jest w klatkach
Koszty intensywnej hodowli ponoszą nie tylko same zwierzęta, ale również całe społeczeństwo - podsumował w rozmowie z Zieloną Interią Paweł Rawicki, prezes stowarzyszenia Otwarte Klatki.