Przemycali niebezpieczne środki ochrony roślin. Wpadli na granicy z Ukrainą
Oprac.: Katarzyna Nowak
Na podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą w Budomierzu i Malhowicach doszło niedawno do prób przemytu środków ochrony roślin, m.in. pestycydów. Funkcjonariusze KAS zablokowali oba przemyty.
Dwie próby przemytu środków ochrony roślin niewiadomego pochodzenia udaremnili funkcjonariusze KAS na podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą w Budomierzu i Malhowicach.
Nielegalne środki ochrony roślin
Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie Edyta Chabowska, pierwszy przemyt został wykryty w trakcie szczegółowej kontroli samochodu jadącego z Ukrainy do Polski przez przejście w Budomierzu.
"W trakcie rewizji funkcjonariusze wykryli, że pod siedzeniami znajduje się ukryty przed kontrolą towar. Były to plastikowe pojemniki, w których znajdowało się 40 litrów środków ochrony roślin niewiadomego pochodzenia" - dodała.
Do ich własności przyznał się 35-letni obywatel Ukrainy, który na poczet grożącej kary wpłacił 1 tys. zł.
Próba przemytu pestycydów
Natomiast blisko 15 kg nielegalnych środków ochrony roślin wykrytych zostało w trakcie kontroli pojazdu ciężarowego, który przekraczał granicę bez ładunku w Malhowicach. "Funkcjonariusze znaleźli w kabinie oraz bocznych schowkach pojazdu ponad 40 opakowań pestycydów" - podała Chabowska.
Rzeczniczka podkreśliła, że nielegalne środki ochrony roślin przemycane przez granicę to także straty dla budżetu państwa z tytułu niezapłaconych należności celno-skarbowych. Tylko w tych dwóch przypadkach należne cło i podatek VAT przekroczyły kwotę 7,3 tys. zł.
Chabowska przypomniała, że na przewóz przez granicę środków ochrony roślin niezbędne jest zezwolenie ministra właściwego do spraw rolnictwa.
"Wprowadzenie do obrotu nierejestrowanych i niedopuszczonych środków ochrony roślin może spowodować poważne zagrożenie dla środowiska. Są to preparaty o nieznanym składzie i działaniu. Stosowanie takich środków to ryzyko obniżonej skuteczności zabiegu, gorszej jakości plonu, zniszczenia plantacji, a także skażenia środowiska" - podkreśliła.