Plaga pożarów w Puszczy Białowieskiej. "Ktoś celowo podłożył ogień"

Jakub Wojajczyk

Opracowanie Jakub Wojajczyk

Niepokojące wieści z największego i najstarszego lasu pierwotnego w Europie. Jednego dnia w Puszczy Białowieskiej wybuchły aż trzy pożary. Trudno mówić tu o przypadku. W tym roku ogień pojawiał się w tym miejscu już kilkanaście razy. Reportaż Marcina Szumowskiego.

W Puszczy Białowieskiej regularnie wybuchają pożary. W tym roku było ich już 17. To duże wyzwanie dla leśników i straży pożarnej. Możliwe, że ostatnie pożary to celowe podpalenia
W Puszczy Białowieskiej regularnie wybuchają pożary. W tym roku było ich już 17. To duże wyzwanie dla leśników i straży pożarnej. Możliwe, że ostatnie pożary to celowe podpalenia Michal Kosc / FORUM Agencja FORUM
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze
Pożary w Puszczy Białowieskiej. Jest ich coraz więcejPolsat News

Niedawno w Puszczy Białowieskiej w ciągu jednego dnia miały miejsce trzy pożary. To nie mógł być zbieg okoliczności. "One pojawiły się tego samego dnia kiedy nad Puszczą przeleciały białoruskie śmigłowce" - mówi Mariusz Agiejczyk, nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka w programie "Czysta Polska" Polsat News.

Ktoś podpala lasy w Puszczy Białowieskiej?

Ogień pojawił się w miejscach, gdzie znajdowało się najwięcej suchych drzew. Tak jakby sprawca chciał, żeby szybko zajął się duży fragment lasu. "Miejsca znajdowały się blisko drogi, czyli ktoś tak to obrał, żeby można było się szybko przemieścić i uciec" - ocenia nadleśniczy.

Dlatego leśnicy i strażacy nie mają wątpliwości - ich zdaniem było to celowe podpalenie. "Tam nie było ogniska, to wyglądało jakby ktoś celowo podłożył ogień" - mówi Mariusz Agiejczyk.

Na szczęście - dzięki sprawnemu systemowi ostrzegania jaki funkcjonuje w nadleśnictwie Hajnówka - udało się w porę płomienie zlokalizować i ugasić. "Od czasu konfliktu na granicy jesteśmy w stałym stanie gotowości" - mówi st. bryg. Piotr Koszczuk, komendant PSP w Hajnówce.

Od początku roku było już 17 pożarów

To nie pierwszy raz, kiedy podlascy strażacy i leśnicy  muszą się mierzyć z pożarami w Puszczy. Od początku roku było ich już siedemnaście. Ostatnio coraz częściej płonęła też białoruska część, tuż przy polskim murze granicznym. "Widujemy czasem dymy po tamtej stronie, nikt tego nie pilnuje" - twierdzi Krzysztof Zamojski z Nadleśnictwa Hajnówka.

Ostatnie trzy pożary udało się ugasić dzięki szybkiemu przepływowi informacji i dobrej współpracy leśników ze strażakami. Ci ostatni wciąż doskonalą umiejętności. Straż stosuje m.in. mobilne zbiorniki na wodę.

Niestety sprawcy lub sprawców ostatnich pożarów nie udało się namierzyć. Leśnicy i strażacy apelują o czujność, bo sytuacja może się powtórzyć.

Autor: Marcin Szumowski
Opracowanie: Jakub Wojajczyk

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas