Pies z przedszkola kością niezgody. Koniec sporu wokół Czarka z Warszawy
Pies Czarek od kilkunastu lat mieszkał na terenie warszawskiego przedszkola. W sieci pojawiła się informacja, że władze przedszkola chcą oddać psa do schroniska. Były to jednak pomówienia, ale fala nienawiści zdążyła uderzyć w dyrektorkę przedszkola.
![Pies Czarek mieszkał na terenie przedszkola](https://i.iplsc.com/000HYXCNMJUNQRMV-C322-F4.webp)
Czarek został znaleziony przez syna byłej dyrektor warszawskiego przedszkola nr 238 Tęczowy Pajacyk. Pies był stałym bywalcem placówki od 12 lat. Ustępująca dyrektorka utraciła prawo do przebywania na terenie przedszkola, w związku z tym pies zostałby bez prawnego opiekuna.
Niesłuszny hejt
Kilka dni temu w jednym z serwisów społecznościowych opublikowano wpis sugerujący, że starszy już Czarek zostanie oddany do schroniska.
"Dostałem smutną wiadomość, że muszę w ciągu dwóch tygodni zniknąć z przedszkola, bo nowej p. Dyrektor przeszkadzam. Co mnie czeka? Czeka mnie śmierć w samotności w schronisku" - przytacza fragment wpisu RMF.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy, w większości obraźliwych. Kiedy władze przedszkola zablokowały możliwość komentowania, negatywne komentarze zaczęły pojawiać się pod zdjęciami dzieci uczęszczających do przedszkola. Po tym przedszkole usunęło swój profil w mediach społecznościowych.
Fundacja Trop Warszawa również opublikowała post, w którym niejako wydała wyrok na opiekuna psa. "Choroba psa? Czekaliby, aż umrze w tej budzie? Przestanie jeść? I co wtedy? Kto zapłaci za weta? Jak zwykle nikt!" - pisała fundacja. Później jednak opublikowała sprostowanie.
Spór o psa
W związku ze sprawą dyrektorka przedszkola opublikowała oświadczenie, w którym napisała, że pies zostanie zwrócony właścicielowi, a nie oddany do schroniska. Dyrektorka zaznaczyła, że nie było mowy o tym, aby Czarek trafił do schroniska.
7 listopada odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyła była oraz obecna dyrektorka, a także zastępczyni Burmistrza Woli, radne i przedstawicielki Wydziału Oświaty.
"Czarek mieszkał na terenie przedszkola, ale nie brał udziału w zajęciach" - czytamy w oświadczeniu na stronie przedszkola. "Pani Renata Szyszka (obecna dyrektorka, przyp. red.) oświadcza, że fałszywe informacje na podstawie których interwencję podjęli m.in. użytkownicy portalu Facebook powstały bez jej wiedzy, ani zgody" - brzmi ostatni punkt oświadczenia.
RMF informuje, że z powodu naruszenia dóbr osobistych dyrektorki przedszkola sprawą zajmuje się policja.