Oryginalnie jest biały. Bocian na Dolnym Śląsku nagle zmienił kolor

Katarzyna Nowak

Opracowanie Katarzyna Nowak

Nietypowa wizyta miała miejsce w Byczewie pod Wrocławiem. O tym, co bocian robił w kominie i jakie konsekwencje z tego wynikły dla ptaka oraz całej miejscowości opowiada Marcin Szumowski z Programu Czysta Polska Polsat News.

article cover
/CanvaPolsat News
Bocian z komina. Nietypowa wizyta ptaka pod WrocławiemPolsat News

Nietypowy kolor upierzenia bociana to pamiątka po... wpadce do komina. Ptaka uratował Jerzy Alicki, który w swoim kominie odkrył przypadkowego gościa.

Biały bocian zmienił się w czarnego

"Robiłem pranie, wstałem rano i nagle widzę, że z pieca wyleciał popiół" - mówił mieszkaniec Byczewa. Zaciekawiony gospodarz otworzył żeliwne drzwiczki i zastał w środku niespodziewanego przybysza.

"Przygotowałem worek na popiół, patrzę, a tu bocian stoi" - relacjonował pan Jerzy. Bocian wpadł przez komin prosto do kuchni Pana Jerzego. Udało się mu jednak ptaka wyciągnąć z pieca.

Zaraz po otwarciu okna, osmolony bociek wyfrunął z mieszkania, ale w okolicy pozostał i stał się lokalną sensacją. Każdy, kto przejeżdża obok gniazda czarnego boćka, robi mu zdjęcia. Taki widok należy do rzadkości.

Ornitolog, prof. Piotr Tryjanowski tłumaczy, że zaglądanie do komina może mieć swoje negatywne konsekwencje - zwłaszcza jak się nie ma doświadczenia.

Boćka nie wolno myć

Według profesora bocian, który zaliczył kominową wpadkę, najprawdopodobniej jest młody osobnikiem, który poszukiwał właściwego miejsca na przyszłe sezony rozrodcze.

"Być może rozpoznawał miejsce, bo u bocianów to dojrzewanie trwa cztery lata, a nawet pięć lat" - mówi ptasi ekspert. Ornitolog podkreśla, że inny kolor piór bocianowi w życiu nie będzie przeszkadzać. "Na pewno nie należy ingerować, a już na pewno nie wolno go myć na siłę" - zaznacza prof. Tryjanowski.

Na wiosnę przyszego roku po kominowej wpadce śladu nie będzie.