Łowił ryby i zapomniał o ich ludzkim traktowaniu. Dostał mandat

Komenda Powiatowa Policji w Wolsztynie poinformowała, że końcem maja ukarała mieszkańca województwa wielkopolskiego. Mężczyzna, który udał się nad jezioro Berzyńskie w Niałku Wielkim, nie znał zasad połowu ryb i przyczyniał się w znacznym stopniu do ich cierpienia.

Społeczna Straż Rybacka patrolująca tereny jeziora Berzyńskiego zauważyła podczas jednego z piątkowych wieczorów mężczyznę, który wzbudził ich podejrzenia. Na miejsce została wezwana policja z komendy w Wolsztynie, która miała rozwiać wątpliwości co do, jak się okazało, amatorskiego wędkarza.

Policjanci udali się na miejsce i ustalili, że mężczyzna łowił ryby poniżej wymiarów ochronnych oraz przechowywał je w niezgodnych z przepisami warunkach.

Funkcjonariusze potwierdzili zarzuty kierowane wobec wędkarza przez straż rybacką i ukarali mężczyznę mandatem w wysokości 300 zł. Sam wędkarz przyznał się do złamania zasad, a tym samym wykroczenia.

W wielu okręgach należących do Polskiego Związku Wędkarskiego wędkarzowi nie wolno przechowywać i zabierać ryb poniżej ich wymiarów ochronnych. Dla każdego gatunku ryby wymiar ochronny jest inny, ale zawsze stanowi długość od początku głowy do najdalszego krańca płetwy ogonowej. Różne są także okresy ochronne ryb.

Zabronione jest też między innymi łowienie ryb w ustalonych dla okresach i miejscach ochronnych, "takich jak tarliska, krześliska, zimowiska, mateczniki. Zabrania się połowu ryb w obrębach ochronnych i hodowlanych" - informuje Polski Związek Wędkarski. 

Znęcanie się nad rybami poprzez zadawanie im bólu, a przetrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach może mieć takie znamiona, jest karalne. W przypadku szczególnego okrucieństwa kara pozbawienia wolności może wynieść od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.