Fatalne wieści w sprawie sokołów. Nie żyje kolejny ptak z Lublina
Wiosną Polacy zbulwersowani byli otruciem sokoła wędrownego imieniem Czart, ojca rodziny sokolej z elektrociepłowni we Wrotkowie w Lublinie. Teraz nie żyje jego córka, a okoliczności jej śmierci pokazują trudną sytuację tych ptaków w Polsce.
Historia rodziny z Wrotkowa, gdzie wznosi się lubelska elektrociepłownia, jest dramatyczna, ale w gruncie rzeczy oddaje losy sokołów wędrownych w Polsce tak w ogóle. Jest im bardzo ciężko uniknąć niebezpieczeństw, ocalić własne życie i wyprowadzić pisklęta.
A przypomnijmy, że mówimy o ptaku skrajnie zagrożonym w naszym kraju. Sokoły wędrowne niemal wymarły w Polsce w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych na skutek działania środka chemicznego DDT. To była wręcz hekatomba wśród tych ptaków, a straty z powodu działania tej substancji były poważne. Dostawał się on do organizmów ptaków tak jak trutki, poprzez zjedzenie ofiar. Wytrącał węglan wapnia, powodował, że skorupki ptasich jaj były zbyt cienkie i pękały przy wysiadywaniu. W latach osiemdziesiątych nie mieliśmy już w zasadzie sokołów, ale teraz wracają. Pojawiają się także w miastach, gdzie kontrolują populacje gołębi i innych miejskich ptaków. Wysokie kominy i budynki są dla nich idealnymi miejscami na gniazdo i do obserwacji.
Nadal są jednak bardzo cenne, każda para.
Tym bardziej wstrząsający był los Czarta - samca sokoła wędrownego z elektrociepłowni we Wrotkowie (Lublin), który w kwietniu został znaleziony otruty i martwy. Podejrzenia padły na ludzi, którym sokoły przeszkadzają, w tym gołębiarzy obwiniających je o polowanie na swych pupili. Na gołębiarskich forach można często przeczytać wiele obelg pod adresem sokołów. Wyznaczona została nagroda za znalezienie przestępcy, który otruł ptaka.
Problem był jeszcze większy, ponieważ w gnieździe czekały pisklęta, którymi Czart się opiekował. Finalnie udało się je odchować. Wyległy się trzy młode sokoły, którym nadano imiona Shani, Chmielowa i Borowy. To właśnie samica Shani teraz zginęła.
Sokolica Shani latała nawet na Słowację
O sprawie poinformowało Nadleśnictwo Garwolin. Zamieściło ono mapę przelotów tego młodego sokoła z Lublina w okolice Radomia, Kielc, a nawet Krakowa i dalej, ku polskiej granicy. Nadajnik pokazał, że wleciała nawet na terytorium Słowacji. To pokazuje jak spore są areały łowieckie tych ptaków.
Shani zginęła pod Garwolinem. "Nadajnik przekazał sygnał o śmierci ptaka. Dziś rano Shani została znaleziona pod słupem energetycznym - zginęła porażona prądem" - napisało nadleśnictwo na Facebooku.
To znamienny przypadek, zwłaszcza w połączeniu ze śmiercią samca Czarta. Pokazuje bowiem dwie bardzo ważne przyczyny wymierania sokołów wędrownych w Polsce - trucie i zabijanie przez nienawistnych ludzi, a także druty wysokiego napięcia.
Jak pisze Nadleśnictwo Garwolin: "Słupy, szczególnie linii niskiego i średniego napięcia, wciąż jeszcze często mają konstrukcję powodującą możliwość porażenia prądem ptaków na nich siadających i stanowią dla ptaków jedno z większych zagrożeń wynikających z naszej cywilizacji."
Z lęgu Shani nie żyje także Borowy, który poniósł śmierć jako bardzo młody ptak w czerwcu. W tym roku straciliśmy też Franka, znanego sokoła z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Straty wśród sokołów w Polsce nadal są zatem bardzo poważne.
Żaden ptak nie jest tak szybki jak sokół wędrowny
To jedne z najpiękniejszych ptaków świata i zarazem najszybsze żywe istoty na Ziemi. Sokół wędrowny nie jest szybszy od innych ptaków w locie poziomym, tu przegrywa, chociażby z jerzykiem, ale także z innymi ptakami drapieżnymi jak bielik, raróg, białozór, a także albatrosami. Sokół wędrowny w locie poziomym osiąga 110 km/h przy 180 km/h niektórych jerzyków. Za to jest mistrzem lotu nurkowego. To on jest sposobem sokoła wędrownego na polowania, gdyż ptak uderza na potencjalną zdobycz z przewagą wysokości i szybkości.
Sokoły wędrowne osiągają w nurkowaniu grubo ponad 200 km/h, nawet ponad 300 km/h. Rekordzistą jest ptak, który podczas eksperymentu w USA rozpędził się do 389 km/h. Miało to miejsce w 1999 r., a rekord pobił sokół wędrowny należący do lotnika i sokolnika Kena Franklina z Friday Harbor w stanie Waszyngton w USA. Ptak osiągnął 389,46 km/h podczas nurkowania z wysokości 4,8 km po wypuszczeniu z samolotu Cessna 172 na wysokości 5182 m n.p.m.
Obecność sokołów wędrownych na kominie elektrociepłowni takiej jak Wrotków może zaskakiwać, ale jest normalna. Sokoły gnieżdżą się tam gdzie wysoko. Budynki miejskie, nawet drapacze chmur, a także kominy i wysokie platformy zakładów przemysłowych imitują im urwiska, skały i wysokie drzewa, na których gniazdowały wcześniej. Stąd obserwują okolicę i polują na liczne ptaki zbierające się w okolicach miast, zwłaszcza gołębie, mewy, kawki czy kaczki. Elektrociepłownia Wrotków w Lublinie to jedno z takich miejsc.