Ogromna strata. Nie żyje Franek, sokół z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
Od lat sokoły wędrowne były symbolem warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki, który dość nieoczekiwanie stał się dla nich świetnym miejscem do gniazdowania i życia. Niegdyś drapieżne ptaki stanowiły tu sensację, dzisiaj - symbol gmachu i Warszawy. Niestety, ornitologowie poinformowali, że samiec z pary sokołów zajmujących słynny budynek nie żyje.
To wielki cios z wielu powodów. Po pierwsze - sokołów wędrownych jest w Polsce wciąż bardzo mało. W 2020 r. w Polsce gniazdowało zaledwie 55 par tych ptaków, w tym 23 pary w miastach, 17 w lasach oraz ok. 15 par w górach. A zatem wciąż mamy do czynienia z jednym z najrzadszych ptaków, i w ogóle zwierząt, w Polsce, znajdującym się na skraju wymarcia.
Sokoły wędrowne prawie wymarły w Polsce
A było blisko, gdyż od lat pięćdziesiątych XX w. sokoły wędrowne niemal zniknęły z polskiej fauny. Wymierały masowo, podobnie jak inne ptaki drapieżne. Okazało się, że poza zwyrodniałym mordowaniem tych ptaków, które trwa od lat, powodem był środek chemiczny zwany DDT.
Stosowany do walki z owadami w rolnictwie, odkładał się w ciałach zwierząt polnych, np. gryzoni czy ptaków. Po spożyciu takiego pokarmu drapieżne ptaki miały kłopot z wytworzeniem jaj o odpowiednio twardych skorupach. Te pękały przy wysiadywaniu, ptaki ginęły masowo.
To była jedna z największych katastrof przyrodniczych w Polsce i świecie, dopóki nie zakazano stosowania DDT. Populacje sokołów, orłów, bielików, jastrzębi, kań i innych ptaków mięsożernych zostały jednak za jego sprawą nieodwracalnie zdziesiątkowane.
Pod koniec lat osiemdziesiątych XX w. sokołów wędrownych w Polsce w zasadzie już nie było.
Odtworzenie gatunku to wielkie wyzwanie, ale z pomocą przyszły właśnie miasta, i to te największe w Polsce, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań.
Rodzi się zatem pytanie, co sokół wędrowny robi w mieście? Brzmi to absurdalnie z tego powodu, że przecież jest tu gęsto, ciasno, budynek na budynku. A sokół wędrowny bazuje na szybkości. Atakuje często lotem nurkowym, gdy rozpędza się do nawet 300 km/h.
Rekord zmierzony osobnikowi w Stanach Zjednoczonych wynosił 389 km/h w locie pionowym, co czyni sokoła wędrownego najszybciej poruszającą się żywa istotą świata.
Miasta takie jak Warszawa są idealne dla sokołów
Ptak wykorzystuje wysokość i prędkość, gdyż jego pokarm niemal w 100 proc. stanowią ptaki w locie (rzadziej na ziemi), zwłaszcza gołębie, kaczki, kawki, drozdy i kosy, wilgi, gawrony. Są to zatem zwierzęta spotykane najczęściej w miastach.
Dawniej sokoły atakowały je z wykorzystaniem przewagi wysokości, jaką dawały im urwiska skalne, ale okazało się, że w miastach podobną rolę pełnią wysokie budynki, np. takie jak Pałac Kultury i Nauki w Warszawie.
Kiedy człowiek zbudował miasta, sokoły długo nie miały tam wiele do szukania. To nie pustułki, którym wysokością wystarczą kościoły czy ratusze. Sokoły potrzebowały raczej wysokich katedr. Dopiero jednak gdy w miastach stanęły wieżowce, okazało się, że sokoły wędrowne znalazły tam swoje miejsce.
Drapacze chmur w Nowym Jorku, gdzie ptaki te mają się świetnie, ale także Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie gnieżdżą się od 1998 r. - to właśnie w takich miejscach je znajdziemy. Świetne dla sokołów okazały się również zakłady przemysłowe - komin KGHM w Głogowie, Lotos w Gdańsku, PKN Orlen w Płocku, Zakłady Chemiczne w Policach, elektrociepłownie.
Na Pałacu Kultury i Nauki żyła para sokołów o imionach Franek i Giga. Ich gniazdo znajdowało się na samym szczycie pałacu, pod iglicą. W tym roku sokoły miały cztery pisklęta, a PKiN pozwalał na swym profilu w internecie śledzić ptaki za pomocą kamery. Pracownicy byli dumni, warszawiacy byli dumni, a sokoły skutecznie wpływały na zachowania miejskich ptaków w Warszawie, zwłaszcza gołębi.
Sokół wędrowny Franek nie żyje
Teraz jednak Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Ptaków "Sokół" przekazało smutną wiadomość, że samiec Franek nie żyje. Stowarzyszenie pokazało zdjęcia martwego ptaka i dodało, że szczątki znaleziono w środę na jednym z dachów Pałacu od ul. Marszałkowskiej. "Jeżeli ustalimy coś więcej, damy znać. W tej chwili tylko smutek" - poinformowano.
Sokoły zakończyły już lęgi, ale śmierć samca to wielki cios dla rodziny. Być może samica znajdzie w kolejnym roku nowego, ale strata każdego sokoła w Polsce to strata poważna. Zwłaszcza, że nie zawsze powodem śmierci są przyczyny naturalne. Ptaki nadal są trute.
Przypomnijmy, że w tym roku Polską wstrząsnęły wieści o tym, że otruty został sokół Czart z lubelskiej pary gniazdującej na elektrociepłowni Wrotków w tym mieście. Za wskazanie sprawców wyznaczono nawet nagrodę.