Elektryczne hulajnogi zaśmiecały Bałtyk. Pływa w nim o wiele więcej śmieci
Zespół nurków wyłowił z dna Bałtyku w Orłowie (Gdynia) dziewięć elektrycznych hulajnóg. Na dnie morza spoczywa niestety o wiele więcej śmieci.
Zespół nurków przeprowadził akcję sprzątania morza z zalegających w nim odpadów, a w tym hulajnóg. Niedaleko mola w Orłowie wyłowili z dna 9 elektrycznych pojazdów. "Dobrze jest zacząć nowy tydzień pod wodą, gwarantujemy też dobre towarzystwo i może uda się wyłowić jeszcze jakieś "skarby" - pisali nurkowie po jednej z akcji.
Przejazd elektryczną hulajnogą jest wygodną, szybko i niskoemisyjną formą transportu. W Polsce pojazdy są popularne i to nie tylko wśród młodego pokolenia. Jednak w związku z rosnącą popularnością tej formy transportu wyłoniły się liczne problemy takie jak niszczenie sprzętu, niedbałe zostawianie go w niefortunnych miejscach, a także zaśmiecanie środowiska - tak jak w przypadku Orłowa. Molo znajdujące się przy tej gdyńskiej plaży zostało wyłączone z obszarów, w które można wjechać pojazdem.
- Zobacz też: Rower czy hulajnoga?
Oprócz elektrycznych hulajnóg nurkowie wyławiali też biżuterię oraz pieniądze. Niestety Bałtyk należy do grupy najbardziej zanieczyszczonych akwenów świecie. Szacuje się, że 60-70 proc. odpadów, znajdujących się w morzu to plastik. Według danych Komisji Helsińskiej na każde 100 m bałtyckich plaż przypada od 50 do 300 sztuk odpadów; kubków, butelek, opakowań foliowych, niedopałków i o wiele więcej.
Tworzywa sztuczne stanowią ogromne niebezpieczeństwo dla całego wodnego ekosystemu.
Morza Bałtyckie skrywa także inne odpady i to wielkich gabarytów. W samej Zatoce Gdańskiej zalega około 100 wraków statków, a w nich znajdują się niebezpieczne odpady chemiczne czy olej napędowy. Oczyszczanie Bałtyku z nagromadzonych śmieci to konieczność.