Unii grozi ostry spór o energię atomową. Może do niego dojść już na jesieni
Pytanie, czy energia atomowa pomaga walczyć z ociepleniem klimatu, dzieli Unię Europejską – pisze niemiecki dziennik "Die Welt".
Niemiecka gazeta zauważa dziś, że na formalnym spotkaniu unijnych ministrów finansów we wrześniu w słoweńskim Brdzie francuski minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire nieoczekiwanie poruszył temat energii atomowej i jej znaczenia dla walki z ociepleniem klimatu.
"Albo będziemy walczyć ze zmianami klimatu zaślepieni ideologią i przegramy, albo będziemy walczyć na podstawie naukowej i osiągniemy sukces. To oznacza jednak także, że uznamy jak przydatna jest energia atomowa przeciwko zmianom klimatycznym" - powiedział francuski polityk, cytowany przez "Die Welt".
UE przed kluczową decyzją dla atomu
Według gazety te wypowiedzi to przygotowania do sporu, jaki zapewne rozgorzeje w UE tej jesieni, gdy trzeba będzie odpowiedzieć na pytanie, czy energia atomowa jest na dłuższą metę opcją w staraniach o ograniczenie zmian klimatycznych.
"Die Welt" pisze, że ta decyzja będzie "kluczowa dla gospodarczej przyszłości energetyki jądrowej, przede wszystkim francuskiej", bo wpłynie na to, gdzie popłyną miliardy inwestorów. Ponad trzy czwarte procent energii elektrycznej wytwarzanej we Francji pochodzi z rozszczepienia jądra atomu, a rząd ma ponad 80 proc. udziałów w zadłużonym koncernie energetycznym EDF, operatorze elektrowni atomowych.
Francję mogą poprzeć te kraje UE, które same mają elektrownie atomowe, a nawet planują budowę nowych. Są to Czechy, Węgry, Słowacja, także w Rumunii i Bułgarii są plany dotyczące nowych elektrowni jądrowych, a w Finlandii już toczą się prace nad nowym projektem. Argumentują one, że energia ze źródeł odnawialnych nie wystarczy, by pozbyć się brudnego węgla i gazu. Potrzebna jest również wolna od emisji CO2 energetyka jądrowa.
Polska w jednym szeregu z Francuzami
W tej grupie jest też Polska, która "ze względu na ochronę klimatu chce w ogóle dopiero wejść w energetykę jądrową".
"Wschodni sąsiad Niemiec uważa, że inaczej nie sprosta wielkiemu energetycznemu wyzwaniu. Pod koniec zeszłego roku kraj ten pokrywał 70 procent zapotrzebowania na energię elektryczną produkcją elektrowni węglowych. Jeżeli chce osiągnąć ambitne cele klimatyczne UE, w najbliższych latach musi odejść od szkodliwego dla klimatu węgla. Warszawa uważa, że to uda się tylko dzięki wejściu w energetykę jądrową" - pisze "Die Welt".
Do frakcji zdecydowanych przeciwników atomu należą Niemcy, gdzie "sprzeciw wobec energetyki jądrowej jest głęboko zakorzeniony w społeczeństwie" - zauważa "Die Welt". W najbliższych miesiącach Niemcy mają wyłączyć ostatni reaktor atomowy i walczą o koniec atomu także na płaszczyźnie międzynarodowej. Aktualny rząd w Berlinie stanowczo sprzeciwia się uznaniu energetyki jądrowej, za opcję pomocną na dłuższą metę w walce ze zmianami klimatycznymi, podkreślając, że jest to "technologia wysokiego ryzyka".
Komisja jest w kropce
"Komisja Europejska jest w trudnym położeniu. Jej doradcy naukowi uznali, że energetyka jądrowa jest zrównoważona i nie wyrządza wielkich szkód. Na tej podstawie Bruksela powinna dać zielone światło dla atomu. Jednak czyniąc to ośmieszyłaby Niemcy. Chyba że następny niemiecki rząd mniej byłby mniej stanowczy w sprawie energetyki jądrowej w innych krajach UE" - pisze niemiecki dziennik, wskazując, że jeden z partnerów w przyszłej niemieckiej koalicji rządzącej, liberalna FDP, uważa, iż nowa technologia pozwala na produkcję energii z atomu bez radioaktywnych odpadów. To stanowisko odegra zapewne rolę w rozmowach koalicyjnych z Zielonymi i socjaldemokratami.
Także Austria od dawna angażuje się na szczeblu UE przeciwko energii atomowej. Do tej samej frakcji należą też Luksemburg, Dania i Hiszpania.