Emisje CO2. Kto powinien zapłacić za zniszczenie klimatu?

Kto wyemitował najwięcej dwutlenku węgla od początku epoki przemysłowej? Okazuje się, że sześć z 10 państw, które dotąd najbardziej przyczyniły się do zmian klimatycznych, teraz wcale zbyt mocno do odpowiedzialności się nie poczuwa.

Polska na liście największych emitentów gazów cieplarnianych znajduje bardzo wysoką pozycję
Polska na liście największych emitentów gazów cieplarnianych znajduje bardzo wysoką pozycję123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Od początku epoki przemysłowej ludzkość wyemitowała do atmosfery 2500 mld ton dwutlenku węgla. To już przyczyniło się do ocieplania świata średnio o ponad 1,1 st. Celsjusza. Ponieważ wiadomo dość dokładnie, ile czasu CO2 utrzymuje się w atmosferze, wiadomo również, że aby powstrzymać globalne ocieplenie przed przekroczeniem poziomu 1,5 st. Celsjusza, świat może wpompować do atmosfery jeszcze tylko 500 mld ton CO2.

Dane z raportów ONZ wskazują, że świat wykorzystał już ponad 85 proc. swojego "budżetu węglowego". Jeśli go przekroczy, to zgodnie z najlepszą wiedzą naukową, osiągniemy tzw. punkt krytyczny, za którym zmiany będą nieodwracalne i potencjalnie mogą sprowadzić zagrożenie na nas wszystkich.

Podczas gdy teraz świat szykuje się do szczytu COP26 w Glasgow, organizowanego przez ONZ i uznawanego przez ekspertów za kluczowy dla naszej przyszłości, zespół ekspercki opublikował na łamach "Carbon Brief" wyliczenie, kto do tej pory najmocniej przyczynił się zmian klimatycznych. Nie ma zaskoczenia, że od 1980 r. za największe emisje odpowiedzialne są Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja, Wielka Brytania czy Kanada.

Wśród największych emitentów znalazła się także Polska. Nasz kraj zajmuje 17. miejsce wśród państw, które wpompowały do atmosfery najwięcej dwutlenku węgla. Od 1850 r. z dzisiejszego terytorium naszego kraju wyemitowano 28,1 mld ton CO2 wskutek spalania paliw kopalnych. W tym samym czasie, z racji wykorzystywania gruntów w Polsce z atmosfery zniknęło 2,5 mld ton. To w ogromnym stopniu skutek "pracy" polskich lasów, wiążących dwutlenek węgla.

Oznacza to, że polskie emisje są osiemnastokrotnie niższe od amerykańskich i dziewięciokrotnie niższe od chińskich. Warto podkreślić, że badacze do określenia emisji z danego państwa posługują się dzisiejszymi granicami, dlatego do polskiej kwoty wliczane są także emisje i absorbcja z czasów zaborów, czy też emisje z ziem, które przed Drugą Wojną Światową znajdowały się na terytorium Niemiec. Nie wliczają się jednak emisje i absorbcja z dawnych Kresów Wschodnich.

Historyczna odpowiedzialność

W analizie - i to jest w niej wyjątkowe - wzięto pod uwagę nie tylko emisje wynikające ze spalania paliw kopalnych. CO2 uwalniane jest bowiem również podczas procesów produkcyjnych, użytkowania gruntów, czy wycinki drzew. Właśnie w tego powodu na listę pierwszej dziesiątki światowych emitentów “wskoczyły" Indonezja i Brazylia. Co ciekawe, o ile na przykład w USA, czy Chinach 85 proc. pochodzi ze spalania paliw kopalnych, a 15 proc. to konsekwencja wylesiania, w Indonezji i Brazylii jest niemal dokładnie odwrotnie. O ile w ostatnich latach Indonezja poczyniła postępy w ochronie lasów, to w Brazylii wycinka lasów deszczowych w czasach prezydentury Jaira Bolsonaro dramatycznie przyspiesza.

Z analizy wynika, że historycznie największym trucicielem atmosfery są Stany Zjednoczone. Drugie miejsce aż do 2007 r. zajmowała Rosja, ale 14 lat temu wyprzedziły ją Chiny, których emisje zaczęły gwałtownie rosnąć od lat 70. XX w. Wielka Brytania w ubiegłym wieku zajmowała niechlubne, trzecie miejsce, ale w 1970 r. jej emisje stały się mniejsze niż wycinającej lasy deszczowe Brazylii. - Te historyczne emisje są bardzo ważne, ale musimy pamiętać, że prawie dwie trzecie z nich pochodzi z czasów już po 1980 r., a około 40 proc. od 2000 r. - twierdzi Robbie Andrew z CICERO, norweskiego centrum badań nad klimatem. Naukowiec podkreśla, że ze względu na skalę emisji kluczowe jest to, co zrobimy teraz.

Część państw do odpowiedzialności się poczuwa. W zeszłym miesiącu mówił o tym m.in. brytyjski premier. - To Wielka Brytania rozpoczęła rewolucję przemysłową. Jako pierwsi wysłaliśmy w niebo wielkie kłęby gryzącego dymu na skalę, która zaburzyła naturalny porządek - mówił Boris Johnson, dodając: - Rozumiemy, że państwa rozwijające się oczekują teraz naszej pomocy i bierzemy za to odpowiedzialność.

Odpowiedzialność za przyszłe emisje

- Zdaję sobie sprawę, że kraje, które wyemitowały najwięcej dwutlenku węgla, nie zrobiły tego z zamiarem zaszkodzenia klimatowi. Silnik spalinowy został wynaleziony z myślą o mobilności, a nie po to, by zatopić narody wyspiarskie - twierdzi Mohamed Nasheed, ambasador Climate Vulnerable Forum, grupy 48 państw i przewodniczący parlamentu Malediwów.

Jego zdaniem sprawiedliwość wymaga jednak, by "ci, którzy najmocniej przyczynili się do niszczenia klimatu, byli wzorem tego, jak teraz radzić sobie z kryzysem". - Dawni emitenci wykorzystali budżet węglowy na własny rozwój. W tym sensie pożyczyliśmy im nasz budżet węglowy i są nam to winni - uważa Nasheed.

Problem w tym, że sześć z pierwszej dziesiątki państw, które wemitowały najwięcej CO2, wcale za bardzo do odpowiedzialności się nie poczuwa, co można wywnioskować po dokumentach, jakie złożyły przed szczytem COP26.  Jedynie Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania i Kanada złożyły w ONZ zobowiązania dotyczące głębszych cięć emisji. Nowe deklaracje Rosji, wedle danych grupy Climate Action Tracker, zostały zaklasyfikowane, jako "krytycznie niewystarczające" w porównaniu z celami Porozumienia paryskiego. Chiny i Indie nie złożyły jeszcze żadnych nowych zobowiązań, podczas gdy Brazylia, Indonezja i Japonia zamierzają emitować w zasadzie dokładnie tyle, co wcześniej.

Prof. Zbigniew Karaczun: Musimy przyzwyczaić się do upałów, gwałtownych burz, trąb powietrznychRMF
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas