Putin uwierzył w zmiany klimatu. Rosja zmienia strategię
Mimo że Rosja, na czele z prezydentem Władimirem Putinem, od lat jak ognia unika tematu walki ze zmianami klimatu, to od pewnego czasu można zauważyć w retoryce Kremla pewną zmianę. Rosjanie chwalą się ambitnymi planami, ale nadal pozostają w czołówce państw najbardziej zanieczyszczających środowisko.
Prezydent Rosji Władimir Putin od dawna jest jednym z czołowych światowych sceptyków zmian klimatycznych. Polityk swojego czasu stwierdził nawet, że globalne ocieplenie może być korzystne dla świata, ponieważ stworzy nowe możliwości dla gospodarki. Kilkukrotnie publicznie podważał także rolę działalności człowieka w ocieplaniu się klimatu.
W 2021 roku Kreml drastycznie zmienił jednak podejście do tematu kryzysu klimatycznego. W październiku Putin zapowiedział, że Rosja zamierza do 2060 roku osiągnąć neutralność klimatyczną. Prezydent ogłosił także, że Rosjanie chcą zredukować emisje nawet szybciej niż Unia Europejska, wyprzedzając nasze plany na 2050 rok.
Władimir Putin zapowiedział, że w kolejnych latach większą rolę w miksie energetycznym Rosji odegrają m.in. wodór oraz naturalny gaz. Jednocześnie zadeklarował, że ropa i węgiel będą traciły na znaczeniu. Nie oznacza to jednak gwałtownego i szybkiego odejścia Kremla od paliw kopalnych, bo, jak jednocześnie podkreślił prezydent mocarstwa, w razie potrzeby Rosja zwiększy na przykład eksport gazu.
- Planeta potrzebuje świadomych i odpowiedzialnych długoterminowych działań ze strony wszystkich uczestników rynku, zarówno od producentów, jak i konsumentów, na rzecz zrównoważonego rozwoju wszystkich krajów - mówił Putin.
Rosja nadal w czołówce emitentów
Rosja pozostaje w czołówce państw najbardziej zanieczyszczających środowisko. Obecnie jest na czwartym miejscu pod kątem emisji gazów cieplarnianych. Szacuje się także, że tereny należące do kraju ocieplają się średnio dwa i pół razy szybciej niż reszta świata. Grozi to suszą i topnieniem lodowców, które zajmują aż 65 proc. obszaru Rosji.
Największe państwo na świecie już odczuwa skutki zmian klimatu. W sierpniu w Jakucji miały miejsce potężne pożary lasów. Do walki z ogniem trzeba było skierować ponad 4 tys. strażaków i ratowników. W czerwcu pożary wybuchły także na Syberii. Ogień zajął kilkaset kilometrów kwadratowych powierzchni. Z kolei w 2020 roku na terenie Arktyki i Syberii odnotowano rekordowo wysokie temperatury powietrza.
Mimo oczywistych skutków zmian klimatu odczuwanych w Rosji, Władimir Putin nie pojawił się na konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow. Zwrócił się jednak do jej uczestników z krótkim oświadczeniem. - Zmiany klimatu i degradacja środowiska są tak oczywiste, że nawet najbardziej beztroskie osoby nie mogą ich ignorować. Możemy kontynuować naukowe dyskusje na temat mechanizmów i procesów, które mają miejsce. Nie możemy jednak zaprzeczać, że te procesy się nasilają, i coś trzeba z tym zrobić - mówił Putin.
Zmiany klimatu a wojna
Ocieplający się klimat, być może nieoczekiwanie, stał się dla Rosji także... potencjałem militarnym. Kreml zaczął ostatnio na przykład wzmacniać siły na Arktyce. Władimir Putin twierdzi, że region jest niezbędny dla rosyjskich interesów. Jego eksplorację umożliwiły właśnie zmiany klimatu. To przez nie topnieją lodowce, które odsłoniły teren niezbędny do wojskowych testów.
Ćwiczenia z udziałem łodzi podwodnych przeprowadzono niedaleko Ziemi Franciszka Józefa, archipelagu na Morzu Barentsa. Ich celem było sprawdzenie sprzętu rosyjskiej marynarki w ekstremalnych warunkach pogodowych. - Arktyczna ekspedycja nie miała sobie równych zarówno w historii współczesnej Rosji, jak i z czasów Związku Radzieckiego - oświadczył Władimir Putin.
Z drugiej strony, mimo wykorzystywania skutków zmian klimatu do celów militarnych, Rosja unika łączenia ze sobą tych obszarów w dyskusjach na arenie międzynarodowej. W grudniu podczas zgromadzenia ONZ przedstawiciele Nigeru zaproponowali, aby zmiany klimatu oficjalnie uznać za zagrożenie uderzające także w bezpieczeństwo krajów członkowskich i traktować je tak jak np. terroryzm.
Rosja zagroziła zawetowaniem tego projektu. - Dla nas bezpośrednie powiązanie terroryzmu ze zmianami klimatu jest dalekie od oczywistego - powiedział Vasily Nebenzya, rosyjski ambasador ONZ. - Rezolucja wywołałaby zamęt i przesłoniłaby inne inicjatywy zajmujące się globalnym ociepleniem - dodał.