Opóźnianie działań i wokewashing. Nowa taktyka koncernów naftowych
Naukowcy zajmujący się analizą praktyk koncernów paliw kopalnych stwierdzili, że wielkie firmy odchodzą od otwartego zaprzeczania zmianom klimatu na rzecz przekonywania, że działania proklimatyczne są szkodliwe czy bezsensowne, oraz podkreślania "pozytywnych" działań koncernu.
W ramach tego ostatniego dla przykładu ExxonMobil chwali się swoim zaangażowaniem w "redukcję emisji dwutlenku węgla za pomocą innowacyjnych rozwiązań energetycznych", a BP mówi o drodze firmy ku zerowych emisjach netto i dumie z "cyfrowych innowacji" na swojej nowej, ogromnej platformie wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej.
Marketing firm zajmujących się paliwami kopalnymi zmierza w stronę przedstawiania ich, jako dbających o klimat podmiotów. Robert Brulle, socjolog środowiska i profesor wizytujący na Uniwersytecie Browna opublikował w 2019 r. recenzowane badanie, w którym przeanalizował wydatki reklamowe głównych korporacji naftowych w okresie 30 lat. Stwierdził on, że "lwia część" wydatków nie była skierowana na zaprzeczanie zmianom klimatu, ani nawet na produkty przemysłu, ale na kampanie podkreślające "pozytywne" działania koncernów.
"Koncerny wydają prawdopodobnie pięć lub dziesięć razy więcej na wszystkie te korporacyjne reklamy promocyjne, a jednak ruchy klimatyczne skupiają się tylko na krytyce tych treści, które bezpośrednio zaprzeczają nauce" - stwierdził badacz.
Reklamy te pojawiają się m.in. na Facebooku. Londyński think-tank InfluenceMap twierdzi, że w zeszłym roku na tej platformie wyraźnie przybyło reklam firm zajmujących się wydobyciem paliw kopalnych, m.in. ExxonMobil i to one kształtowały dyskusję na temat rozwiązań kryzysu klimatycznego.
Amerykańskie koncerny miały w tylko ubiegłym roku wydać co najmniej 9,5 mln dol. na ten cel (ponad 36 mln zł). Reklamy kupione za te pieniądze zostały wyświetlone w ubiegłym roku w USA co najmniej 431 mln razy.
Wokewashing, czyli wyrządzanie krzywdy
W artykule opublikowanym w lipcu w czasopiśmie "Global Sustainability" ekonomista William Lamb i kilkunastu współautorów, podzielili najczęstsze komunikaty koncernów na cztery grupy: przekierowanie odpowiedzialności (konsumenci również ponoszą winę za emisje z paliw kopalnych), forsowanie połowicznych rozwiązań (przełomowe zmiany nie są konieczne), podkreślanie minusów działania proklimatycznego (zmiany będą destrukcyjne) i poddanie się (zahamowanie zmian klimatycznych nie jest możliwe).
Badacze przyznali również, że spośród wszystkich komunikatów jeden był najbardziej dominujący, a mianowicie "argument sprawiedliwości społecznej". Koncerny podkreślały, że odejście od paliw kopalnych będzie miało negatywny wpływ na biedne i marginalizowane społeczności lub twierdziły, że same firmy są sprzymierzeńcami tych społeczności. Praktyki te są tak zwanym wokewashingiem - sygnalizowaniem poparcia dla zmarginalizowanej sprawy bądź społeczności, choć jednocześnie w praktyce prowadzi to wyrządzania krzywdy.
Przykładem tego zjawiska jest na przykład to kiedy koncern Chevron deklarował swoją solidarność z organizacją Black Lives Matter, chociaż firma jest odpowiedzialna za zanieczyszczanie miasta, w którym ruch ma swoją siedzibę.
Bardzo podobnej taktyki coraz częściej używają także europejskie populistyczne prawicowe partie, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: Gizmodo, GSCC Network, Zielona Interia
mcz