W Warszawie ktoś wyrzucił tysiące pączków. Zdjęcia obiegły internet

Oprac.: Jakub Wojajczyk
W mediach społecznościowych pojawiły się szokujące zdjęcia ukazujące skalę marnotrawstwa związaną z Tłustym Czwartkiem. Na tyłach jednego z punktów handlowych w Warszawie sfotografowano całe góry niesprzedanych pączków.

"To jest dopiero marnowanie żywności" - podsumowuje jeden z komentujących. Zdjęcia wież składających się z kartonów wypełnionych pączkami pojawiły się w poniedziałek na warszawskich grupach związanych z ruchem freeganizmu.
Warszawa. Ktoś wyrzucił na śmieci tysiące pączków
Góry słodkich przysmaków ktoś porzucił zaraz pod tabliczką "Zakaz składowania śmieci". Znaleziono je na warszawskim Bemowie, przy skrzyżowaniu ulic Piastów Śląskich i Powstańców Śląskich.
Freeganizm to ruch będący odpowiedzią na ogromną skalę marnotrawstwa jedzenia w krajach rozwiniętych. Osoby identyfikujące się z tą filozofią uprawiają tzw. dumpster diving (ang. nurkowanie w śmietnikach), czyli spożywają pełnowartościowe produkty, które inni wyrzucili do kosza.
Z relacji freegan w mediach społecznościowych wynika, że pączki w poniedziałek były jeszcze zdatne do spożycia, mimo że zapewne zostały usmażone lub rozmrożone w Tłusty Czwartek.
Kto porzucił pączki przygotowane na Tłusty Czwartek?
Największe wrażenie robi jednak skala marnotrawstwa przedstawiona na zdjęciach. Widać na nich co najmniej kilka palet pączków, każda z nich po kilkadziesiąt kartonów. To oznacza, że tylko w tym jednym miejscu porzucono kilkaset, a może i kilka tysięcy słodkich przekąsek.
Nie jest do końca jasne, skąd pączki wzięły się akurat w tym miejscu. Internauci podejrzewają, że palety ciastek mają związek z działalnością pobliskich firm. Próbowaliśmy skontaktować się m.in. z cateringiem, który jest zarejestrowany obok, ale bezskutecznie.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy stołeczną straż miejską. - Nie mieliśmy takiego zgłoszenia - przekazał nam Sławomir Smyk, rzecznik prasowy Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
Napisy, które można dostrzec na pudełkach z pączkami sugerują, że mogą one pochodzić z którejś z sieci cukierni. Z boku kartonów są napisy z nazwami ulic w Warszawie oraz typem nadzienia.