W Polsce uważaliśmy je za szkodniki. Mogą pomóc w walce z plastikiem
To bakterie wiodły dotąd prym w naturalnych sposobach rozkładu plastiku i tworzyw sztucznych, które zapełniły świat. Teraz jednak okazuje się, że przydać się do tego celu mogą także owady i to takie uważane dotąd za szkodniki. Naukowcy z Poznania wykazali, że nie tylko dewastujący ule motyl zwany barciakiem większym, ale i trzy gatunki żerujących w naszych magazynach chrząszczy mogą nam pomóc.
Od wielu lat naukowcy poszukują metod, które umożliwią zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska przez plastik i odpadki z tworzywa sztucznego. Do rozkładu odpadów plastikowych, które nie są biodegradowalne, używa się bakterii, ale z nimi jest pewien kłopot. Czas takiego bakteryjnego rozkładu jest długi i trwa nawet kilka miesięcy. Alternatywą okazują się owady.
Naukowcom udało się już znaleźć gatunki owadów, które potrafią radzić sobie z tworzywami sztucznymi. Należą do nich chociażby chrząszcze drewnojady należące do rodziny czarnuchowatych. Ich larwy potrafią jadać polistyren i czerpać z niego energię, a robią to za pomocą bakterii żyjących w ich jelitach.
Barciak większy z pszczelich uli dał przykład
Do takich owadów dołączyć może pewien motyl znany jako barciak większego, czyli motylica. To owad należący do motyli, a dokładnie omacnicowatych. Te owady już raz zaskoczyły ludzi, gdy okazało się, że są prawdopodobnie najlepiej słyszącymi zwierzętami na świecie. Teraz okazuje się, że mogą nam pomóc w walce z zanieczyszczeniem środowiska plastikiem i tworzywami sztucznymi.
Od chwili, gdy plastikowa butelka znajdzie się w środowisku do chwili, gdy się w nim rozłoży, może minąć tyle lat, ile od odkrycia Ameryki przez Kolumba do wyprodukowania tej butelki - przypomina Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, który prowadzi badania nad tymi właśnie motylami i ich gąsienicami.
Są one dobrze znane zwłaszcza bartnikom i pszczelarzom. Larwy barciaka większego mieszkają bowiem w koloniach pszczół, do których są przenoszone. Tam niszczą całe ule, zjadają wosk, miód, a nawet pszczele czerwie. Dlatego nazywa się je "woskową ćmą" i uważa za poważne zagrożenie dla uli.
Gąsienice, które zjadają plastik
Pszczelarze nie lubią tych motyli, ale coraz bardziej doceniają je naukowcy. - W 2017 r. natrafiłam na pierwsze informacje na temat tego, że barciak większy jest zwierzęciem radzącym sobie z plastikiem - mówi mgr Sandra Kaźmierczak z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach w Katedrze Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Gąsienice barciaka zjadają foliowe torebki i plastik, co zapewne wynika z ich podobieństwa do ich naturalnego pokarmu, czyli wosku pszczelego.
- Tak zrodził się pomysł, by sprawdzić na ile barciaki sobie z tym poradzą. Pierwsze badania były łopatologiczne, czyli podanie plastiku owadom i sprawdzenie, czy go skonsumują - opisuje Sandra Kaźmierczak. - Okazało się, że owady jedzące polistyren trawiły go. Założyłam, że trawiły, gdyż przeszły cały cykl rozwojowy.
Nie jest jasne, czy owad trawi plastik sam, czy korzysta z flory bakteryjnej w swym ciele. Nie wiadomo też, czy zjadanie plastiku zmienia organizm zwierzęcia i wpływa na niego. - Postawiłam sobie w badaniach trzy zadania. Pierwsze polegało na sprawdzeniu, czy na plastikowej diecie owady dadzą sobie radę, czy przeżyją, strawią i przyswoją sobie taki pokarm. Drugie badanie polegało na stwierdzeniu, jak trawią tworzywa sztuczne. I tu już wiemy, że mikroflora ma ogromne znaczenie w tym procesie. Po trzecie sprawdzaliśmy histopatologicznie, czy plastik uszkadza tkanki owada.
W badaniach wzięły udział trzy gatunki chrząszczy. Były to także wspomniany drewnojad, szubak Smirnowa oraz pleśniakowiec zwyczajny. Pleśniakowce często żyją na fermach drobiu, a ich larwy są pożeraczami paszy przeznaczonej dla zwierząt hodowlanych, zarazem zanieczyszczają pasze wirusami i bakteriami, co może spowodować duże straty.
Okazało się, że owady uważane za szkodniki zjadają plastik i trawią go.
Szubak Smirnowa żeruje w schowkach żywności, gdzie zjada mąkę, kaszę, makarony, nasiona, przyprawy, herbatę i inne produkty. - Wszystkie trzy uważane są za szkodniki, ale może uda się ocieplić ich wizerunek, gdy okaże się, że pomogą nam przy degradacji plastiku - mówi Sandra Kaźmierczak.