Tony odpadów ukrywano w ciężarówce. Znaleziono beczki i smary
Beczki i pojemniki z odpadami po farbach i rozpuszczalnikach znaleźli pomorscy policjanci. Wspólnie z inspektorami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przeprowadzili kontrolę na jednej z posesji. Tam znaleźli wypełnioną pojemnikami naczepę i inne odpady, na których składowanie właściciel posesji nie miał zgody.
Jak ustalili gdańscy policjanci firma, wynajmująca teren nie posiadała zezwolenia na magazynowanie odpadów, a w tym odpadów niebezpiecznych. Na terenie posesji nie było żadnego oznakowania, a miejsce nie było odpowiednio przygotowane na składowanie niebezpiecznych substancji. W związku z ujawnieniem skali zjawiska oraz rodzaju substancji na miejscu pojawiła się też straż pożarna.
Gdańsk. Chemikalia były składowane nielegalnie
Podczas kontroli inspektorzy i funkcjonariusze policji znaleźli ciągnik siodłowy z naczepą. Ukryto w niej 12 pojemników typu mauzer o pojemności 1000 l oraz 22 beczki z farbami i lakierami zawierającymi rozpuszczalniki organiczne i inne substancje niebezpieczne. Pojemniki ważą łącznie ok. 18 ton.
Na posesji ujawniono też inne frakcje odpadów: zużyte opony i filtry, elementy karoserii, części samochodowe i folie. Gdańska policja poinformowała, że akcja zapobiegła rozładowaniu tira, dzięki czemu nie doszło do zanieczyszczenia terenu.
Inspektorzy odkryli też środki ochrony roślin, beczki z zawartością smarów i olejów, pojemniki po olejach z przemysłu chłodniczego, formy do produkcji śmietników, meble, hałdę gruzu, oraz wiele innych odpadów.
Za przestępstwo grozi 10 lat więzienia
WIOŚ zaznacza, że właściciel posesji nie miał zgody na składowanie niebezpiecznych odpadów. Polskie prawo przewiduje za składowanie i transportowanie takich odpadów karę pozbawienia wolności od roku do lat 10. Nieodpowiednie gospodarowanie substancjami chemicznymi może wyrządzić trwałe szkody w środowisku.
Ciężarówka wypełniona beczkami i pojemnikami została pod eskortą policji przetransportowana do zakładu utylizacji odpadów.
O wymiarze kary zdecyduje sąd. Ponadto Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska może nałożyć na właściciela posesji lub firmę administracyjne kary pieniężne, które mogą wynieść 1 mln każda.