10 ton śmieci w dwa dni. Problem na polskich plażach może rozwiązać brak koszy
Choć służby miejskie w nadbałtyckich miastach pracują pełną parą, to na plażach wciąż wyrzucane są śmieci. O czystości decydują nie tylko rzędy koszy na śmieci, ale przede wszystkim kultura i edukacja.
Plaże w nadmorskich miastach, np. w Gdyni, są sprzątane nawet kilka razy dziennie. Ale to nie wystarcza, ponieważ stosy śmieci są regularnie zbierane przez służby, jak i samych mieszkańców. Gdzie leży problem śmieci na plażach i jak go rozwiązać?
To nie kwestia braku koszy
Mieszkańcy Gdyni mówią, że z reguły w całym mieście jest bardzo czysto, ale pracownicy nie są w stanie posprzątać wszystkich miejsc, w których regularnie wyrzucane są śmieci.
- Dębki, Półwysep Helski, Władysławowo, Lubiatowo, Biała Góra - śmietniki są wszędzie i służby działają sprawnie - mówi Zielonej Interii Piotrek, mieszkaniec Gdyni. Równocześnie, według Piotra, gorzej jest na plaży miejskiej w Gdyni, gdzie, jak zauważa czytelnik, często można spotkać młodych ludzi, pijących alkohol i palących papierosy. - Zostawiają puszki i niedopałki, ale miasto regularnie po nich sprząta - dodaje Piotr.
I rzeczywiście, każdego dnia kilkadziesiąt osób sprząta wyrzucone śmieci. Według Gdyńskiego Centrum Sportu, które opiekuje się lokalnymi plażami i kąpieliskami, podczas jednego weekendu służby zbierają na plażach w centrum Gdyni nawet 10 ton śmieci.
Do najczęściej zbieranych po śmieciarzach rodzajów odpadów należą plastikowe butelki, opakowania po jedzeniu na wynos, puszki i fragmenty szkła.
Brak logiki
Chociaż tylko na jednej plaży Gdynia Śródmieście znajduje się ok. 100 koszy na śmieci, turyści nadal śmiecą w tych obszarach. Być może rozsądnym wyjściem byłaby całkowita rezygnacja z koszy na śmieci, jak uczynił to jeden z czeskich rezerwatów przyrody. Tam jednak władze rezerwatu pokładały nadzieję w turystach. Czy Polska jest na to gotowa?
"Zwiększenie ich liczby (śmietników - red.) sprawiłoby, że miejsce wypoczynku mogłoby zacząć przypominać... las śmietników" - pisze na swojej stronie Centrum Sportu Gdynia.
W Gdyni wiele śmieci mogłoby zostać zgniecionych przed wyrzuceniem - np. puszki i butelki, ale są regularnie wrzucane do koszy w swojej pierwotnej formie. Co gorsza, pracownicy sprzątają też odpady pozostawione przy zapełnionych koszach, mimo że obok znajdują się puste pojemniki na śmieci.
Zobacz również:
Centrum podsumowuje, że od początku roku do połowy maja zebrano z plaż w Gdyni prawie 37 ton odpadów. Ponad 21 ton to szkło, 14 ton to odpady komunalne, 1,7 tony to te, które ulegają biodegradacji. Wniosek jest jeden - zaśmiecający pozostawiają po sobie trwały ślad w środowisku, zagrażając tym samym ludziom i zwierzętom.
"Sezon wakacyjny dopiero przed nami, a powyższe wartości już są zatrważające" - alarmuje Centrum Sportu i nadmienia, że niechlubny rekord padł podczas weekendu w czerwcu. "Tylko w dniach 24-25 czerwca 2023 r. zebrano rekordowe 10 ton odpadów! W sezonie letnim od czerwca do sierpnia liczba ta przekroczyła sto ton" - relacjonuje centrum, które dba o plaże w czterech dzielnicach miasta: Babich Dołach, Śródmieściu, Redłowie i Orłowie.
Polacy śmiecą na plażach. To problem społeczny
Nie tylko lokalni mieszkańcy zanieczyszczają plaże. Nadmiar śmieci służby zauważają podczas imprez masowych oraz tzw. długich weekendów. Wraz ze wzrostem ilości odpadów rosną koszty ich utylizowania.
Np. na Lazurowym Wybrzeżu w 2023 r. wprowadzono zakaz palenia na plażach. Powód był oczywisty - chodziło o zatrzymanie procesu zaśmiecania plaż niedopałkami. Jak pisaliśmy w Zielonej Interii, Francuzi obliczyli, że niedopałki papierosów są drugim najczęściej spotykanym śmieciem na plażach, zaraz po pustych butelkach. To ponad 20 tys. ton niedopałków rocznie.
Problemem polskich plaż jest wciąż niedoedukowane i leniwe społeczeństwo. Problem śmiecenia ma wymiar społeczny i wymaga od Polaków współodpowiedzialności za otoczenie, w którym się znaleźli.