Tragiczna noc w ośrodku zwierząt. Wiewiórka umarła ze strachu
Zdezorientowane, przerażone, skazane na kilkugodzinne wystrzały zwierzęta - udomowione i dzikie, ostatniego dnia każdego roku przeżywają ciężkie chwile. Niektóre z nich, tak jak te przebywające z różnych względów w Leśnym Pogotowiu ze strachu po prostu umarły.
Leśne Pogotowie to jeden z najstarszych i największych ośrodków dla dzikich zwierząt w Polsce. Każdego roku weterynarze leczą kilka tys. zwierząt - około połowa z nich jest po rehabilitacji zdolna do powrotu na wolność, inne zostają w ośrodku dożywotnio ze względu na odniesione obrażenia i trwałe urazy (powstałe zazwyczaj w wyniku działalności ludzkiej).
W placówce przebywają zwierzęta od najmniejszych (np. gryzonie) do tych o całkiem pokaźnych rozmiarach jak łoś.
Niezależnie od rozmiaru i gatunku głośne wystrzały fajerwerków i petard wywołują u wielu zwierząt panikę i lęk. Każdego roku w sieci pojawiają się filmy spanikowanych saren, trzęsących się ze strachu psów i przerażonych zwierząt gospodarskich. Między innymi Państwowa Rada Ochrony Przyrody apelowała przed sylwestrem: "Świętujmy radośnie, ale pozwólmy przyrodzie trwać w spokoju".
Pomimo apeli setek organizacji prozwierzęcych, parków narodowych i opinii czołowych polskich przyrodników i tym razem w znacznej części kraju odpalono tysiące fajerwerków. To w Polsce nadal legalne i popularne. Również tragiczne w skutkach.
Zwierzęta uciekały w panice
Noce sylwestrowe zawsze są zarówno dla pracowników ośrodka, ale szczególnie dla przebywających w nim zwierząt niezwykle trudne. Tak było i tym razem.
W Leśnym Pogotowiu panika trwała od 18:00 do co najmniej 2:00 w nocy. "Była to wyjątkowo ciężka noc dla naszych zwierząt. Te, które mają już na koncie więcej sylwestrów, jakoś sobie radziły, choć i dla nich był to ogromny stres. Jednak nowe i bardziej wrażliwe zwierzęta przeżywały dramat, który dla niektórych skończył się tragicznie" - podsumowuje Sylwestra Leśne Pogotowie.
Niektórzy podopieczni nie przeżyli tej nocy.
Między innymi sarna, która trafiła niedawno do ośrodka, po zakończeniu leczenia została przeniesiona na wybieg z innymi sarnami, ale nie zdążyła się jeszcze z nimi zżyć. Przerażone zwierzę w panice uderzyło w ogrodzenie. Sarna doznała śmiertelnych obrażeń - skręciła kark i złamała szczękę.
Sylwestrowego stresu nie przeżyła też wiewiórka śpiąca w dziupli. Zwierzę tak bardzo przestraszyło się hałasu, że wyskoczyło ze swojej nory, dostając zawału serca. Dla zwierzaka nie było już ratunku.
Przyrodnicy błagają. Co roku umierają zwierzęta
W wyniku stresu wywołanego hukiem i chaosem śmierć poniosła też rehabilitowana pustułka oraz sokół wędrowny, którego obecność w ośrodku należy do rzadkości.
"Jesteśmy bezsilni wobec tej głupoty. Naprawdę, czy to aż taka radość puszczać hukowe petardy, które wywołują tylko hałas i strach? Czy nie wystarczą zimne ognie, piękne świetlne pokazy dronów czy bezhukowe fajerwerki? To się może zmienić – wszystko zależy od nas" - podsumowuje tragiczną dla zwierząt noc Leśne Pogotowie, które ku przestrodze pokazało również zdjęcia martwych zwierząt.
Nie publikujemy ich ze względu na drastyczny charakter.