"Miara ucywilizowania społeczeństwa". Gorzki finał sprawy zaniedbanych psów
Oprac.: Katarzyna Nowak
W 2022 r. Fundacja Ochrony Zwierząt i Środowiska Lex Nova oraz Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami interweniowały ws. zaniedbanych i skrajnie chorych psów z miejscowości Grodków, woj. Opolskie. Sądy obu instancji uznały, że nie ma wystarczających dowodów umożliwiających przypisanie oskarżonym winy za zaniedbanie i doprowadzenie do śmierci jednego z psów. Zaniechanie oskarżonych nie charakteryzowało się wysoką szkodliwością społeczną - uznał sąd. Przedstawiciele fundacji nie kryją oburzenia w związku z tą decyzją.
Funkcjonariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu w 2022 r. z jednej z posesji odebrali dwa psy. Jeden z nich był w stanie zagrożenia zdrowia i życia - łysy, zakrwawiony, pokryty strupami, wychudzony, nie miał budy, legowiska, spał w pomieszczeniu gospodarczym na węglu, był wychudzony. Drugi pies utrzymywany w stanie rażącego zaniedbania nie przeżył - suczka umarła 2 tygodnie przed interwencją. Sprawa odbiła się wówczas szerokim echem w mediach - zdjęcia i nagrania nie pozostawiały wątpliwości. W grudniu sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania ws. chorego psa.
Działacze uważają, że sądy I i II instancji nie potraktowały zwierząt podmiotowo i nie zauważyły jak skrajne były zaniedbania, których się dopuszczono, pomimo iż ustawa nakazuje humanitarne traktowanie zwierząt.
"Jestem pewna, że gdyby w ten sam sposób zaniedbano dziecko czy osobę starszą, równie bezbronną i pozostającą pod czyjąś opieką, sąd zupełnie inaczej podszedłby do tej sprawy, a przecież jest to podobny rodzaj zależności, to człowiek dobrowolnie staje się posiadaczem zwierzęcia i tym samym wówczas nakłada na siebie obowiązki przewidziane w ustawie o ochronie zwierząt" - mówi Izabela Kadłucka z Fundacji Lex Nova.
Historia skrajnego zaniedbania psów
Oskarżeni o znęcanie się nad psami byli zmotoryzowani, w ich miejscowości znajdowały się gabinety weterynaryjne, według organizacji prozwierzęcych nie było jakiegokolwiek wytłumaczenia, dlaczego opiekunowie nie mogliby zapewnić psom leczenia.
Choroby, na które zapadły psy, i które doprowadziły do wyniszczenia ich organizmów, wynikały z zakażenia pasożytami. Tego typu dolegliwości można łatwo, szybko i tanio wyleczyć.
"Sprawa psa o imieniu Maja jest sprawą z kategorii tych najbardziej rażących, mając na względzie całokształt jej okoliczności" - komentowała sprawę mec. Agata Jędroś z Kancelarii Olesiński i Wspólnicy z Wrocławia.
Gdy sądy obu instancji uznały, że nie ma dowodów, aby oskarżonym opiekunom psów przypisać winę za skrajne zaniedbanie i doprowadzenie do śmierci jednego z psów organizacje prozwierzęce (wykonując prawa pokrzywdzonego na etapie postępowania przygotowawczego oraz oskarżycieli posiłkowych w postępowaniu sądowym) złożyły apelację. Sąd Okręgowy nie zgodził się z fundacjami.
Znęcenie się nad psem - wysoka szkodliwość społeczna
Sądy obu instancji orzekły z kolei, że oskarżeni dopuścili się zaniedbania poprzez utrzymywanie w stanie nieleczonej choroby oraz w niewłaściwych warunkach bytowania drugiej suczki – Mai. Wina oskarżonych jest w tym zakresie prawomocnie przesądzona, choć ostatecznie w grudniu 2024 r. zapadł wyrok warunkowo umarzający postępowania karne wobec obojga oskarżonych; oskarżeni natomiast zachowują nadal status osób niekaranych, jeżeli pomyślnie przejdą nałożony przez sąd okres próby.
"Sprawa ta jest szczególnie rażąca nie tylko z powodu stanu zaawansowanego zaniedbania psa, tj. daleko posuniętych chorób pasożytniczych, które dopuściły do znacznego osłabienia i poranienia psa, spowodowały wielomiesięczne cierpienie i w naszej ocenie zagrażały jego życiu, gdyby nie otrzymał pomocy, ale również mając na względzie to, że jego właścicielami były osoby w młodym wieku, wykształcone, funkcjonujące na dobrym poziomie materialnym" - komentuje Izabela Kadłucka z Fundacji Lex Nova.
Lekarz weterynarii, który leczył Maję, zeznawał, że cierpienie tego psa było dużo gorsze niż ból.
Sądy w sprawach dot. przestępstw wobec zwierząt podkreślają coraz częściej, że są to przestępstwa o wysokim stopniu społecznej szkodliwości (przestępstwo wyrządzone wobec bezbronnej, w pełni zależnej od człowieka istoty).
Równocześnie organizacje prozwierzęce dostrzegają problem mentalnościowy. "Wiele osób, w tym także te, które pracują w wymiarze sprawiedliwości, organach ścigania po prostu nie wyobrażają sobie, aby sprawca przestępstw wobec zwierząt został surowo ukarany, czy nawet czasem w ogóle został ukarany" - komentuje Izaebla Kadłucka.
W jednym z niedawnych wyroków Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdził jednak, że "stosunek do zwierząt jest miarą ucywilizowania społeczeństwa".