Te skamieniałości sprzed wieków wyglądają jak larwa Obcego. Co to jest?
Pojawiły się już w ordowiku, w erze paleozoicznej przed ponad 450 milionami lat i istnieją do dzisiaj. Są zatem jednymi z najstarszych organizmów istniejących na Ziemi, niemal niezniszczalne. Ich skamieniałe szczątki mogą wprawić w konfuzję, odkąd na ekrany film weszły filmy o Obcym i larwach ksenomorfa.
Larwy te mają bowiem wydatny twór podobny do pokładełka, który wprowadzają do ust ofiary, by złożyć w niej jaja. Dysponują też szeregiem macek, które nadają im charakterystyczny wygląd. I skamieniałe szczątki zwierząt zwanych liliowcami wyglądają niemal tak samo. Po 1979 roku, gdy Ridley Scott wprowadził na ekrany kin film "Obcy, ósmy pasażer Nostromo", skojarzenia mogą być łatwe.
Liliowce są zresztą istotami, które w ogóle wprowadzić mogą w konfuzję. Wyglądają zupełnie jak rośliny, z łodyga i wyraźnym kielichem niczym w wypadku kwiatów. A jednak są zwierzętami, a łodyga i domniemany kielich to części ich ciał. Łodyga trzyma je dna morskiego, bowiem wszystkie liliowce są zwierzętami żyjącymi pod wodą. Kielich wyglądający jak kwiat to z kolei pięć ramion, które mogą rozgałęziać się na większą ich liczbę. Na każdym z nich są nóżki ambulakralne, które wraz z ramionami tworzą sieć służącą do chwytania drobnych organizmów. Ramiona wzmacniane są płytkami branchialnymi.
Poruszają się one, wychwytując pożywienie. Porusza się także mocno unerwiona i umięśniona łodyga, dzięki której zwierzę trzyma się dna, ale i porusza. Część liliowców ma długie i elastyczne cirri (boczne wyrostki łodyg), penetrujące w miękki osad dna morskiego. Poruszają się dzięki nim. Najszybszy znany ruch liliowca zarejestrowanego w pobliżu wysp Bahama w 2005 roku wynosił 0,6 metra na godzinę. Zatem - cierpliwie, ale do przodu.
Liliowce nie są nieruchome, prą do przodu
A zatem to zwierzę, które z jednej strony wygląda jak roślina rosnąca na dnie morza, a z drugiej - jak "twarzołap" czyli larwa ksenomorfa z filmów o Obcym. Do tych filmowych istot upodabniają się zwłaszcza kopalne liliowce, które zamierają w skałach powstających ze skamieniałego dna dawnych mórz w fantazyjnych pozach.
To zupełnie jasne, że liliowce kiedyś porastały dna morskie wręcz masowo. Dzisiaj także występują zwłaszcza w wodach ciepłych i tropikalnych, ale spotyka się je niekiedy nawet na sporych głębokościach, nawet do 9 tysięcy metrów. Doprawdy, niewiele zwierząt jest w stanie przetrwać aż tak głęboko, bo to są obszary już rowów oceanicznych. Także tam ich niezwykłe ciała są w stanie przetrwać. Najwięcej znanych gatunków - ponad 80 procent - to jednak zwierzęta wymarłe, z czasów paleozoiku i mezozoiku.
Żyły wówczas także w Polsce. W Górach Świętokrzyskich znajdowano skamieniałości liliowców z epoki dewonu (410 milionów lat temu), na Opolszczyźnie i Górnym Śląsku - z epoki triasu, rozpoczynającego erę mezozoiczną i władanie dinozaurów. Najwięcej szczątków liliowców w Polsce to pozostałość kenozoicznych zlodowaceń, gdy lodowiec przyniósł je do nas z terenów Skandynawii.
Wielkie łąki liliowców sprzed milionów lat
Dawne liliowce żyły w morzach tak masowo, że prawdopodobnie tworzyły wielkie łąki podmorskie, zwane łąkami liliowców. Masowe nagromadzenia fragmentów liliowców z łąk utworzyły wapienie krynoidowe. Występują niekiedy w takiej liczbie, że łatwo możemy uruchomić wyobraźnię i stworzyć obraz niesamowitych podwodnych łąk liliowcowych sprzed milionów lat. Dzięki nim dno morskie wyglądało wtedy niebywale.
Podczas największego w dziejach świata wymierania permskiego na koniec paleozoiku oberwały niemal wszystkie liliowce. Zginęły wszystkie paleozoiczne podgromady tych zwierząt, z nielicznych przetrwałych osobników o nieznanym statusie systematycznym powstała we wczesnym triasie jedyna współczesna podgromada - Articulata. To zatem, co dzisiaj spotykamy, to resztki dawnej świetności tych szkałupni.
Liliowce zalicza się bowiem do szkarłupni tak jak rozgwiazdy, jeżowce, strzykwy czy wężowidła, a zatem istoty o wiele lepiej znane współcześnie.