Ta pantera ma kły jak wampir. To kot szablozębny, który żyje dzisiaj
Kiedyś panterami nazywano lamparty, kiedyś zwano tak też irbisy śnieżne z wysokich gór Azji. Teraz jedyną panterą jest to zwierzę, które nie osiąga może takich rozmiarów jak inne azjatyckie koty, ale imponuje czym innym. Żaden kot nie ma proporcjonalnie aż tak długich kłów jak pantera mglista.

W skrócie
- Pantera mglista to jedyny prawdziwy przedstawiciel panter, wyróżniający się proporcjonalnie najdłuższymi kłami spośród wszystkich kotów.
- Ten drapieżnik skutecznie poluje na ofiary nawet kilkukrotnie większe od siebie oraz jest poważnie zagrożony wyginięciem z powodu kłusownictwa i utraty siedlisk.
- Zjawiskowe futro czyni panterę mglistą wyjątkową w świecie kotów, a jej plamisty wzór pomaga jej wtopić się w azjatycką dżunglę.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
W wypadku tego kota określenie "kot szablozębny" jest oczywiście wielce umowne. Dawne tygrysy szablozębne, czyli bardziej prawidłowo - przedstawiciele machajrodontów wymarli w plejstocenie. Wymarli bezpowrotnie. Nie ma żadnych bezpośrednich następców tych zwierząt o imponujących kłach długich jak szable (u smilodona miały 30 cm, z czego ponad połowa wystawała poza szczękę), przystosowanych do zabijania ciosem podobnych zębów nawet sporą zdobycz. Dlatego określenie" tygrys" dla szablozębnych kotów jest mocno umowne.
Pantera mglista nie jest zatem potomkiem ani krewną machajrodontów, nie jest tygrysem szablozębnym w rozumieniu tej linii rozwojowej kotów, która skończyła się ślepym zaułkiem. Jest jednak kotem szablozębnym w takim rozumieniu, że ma proporcjonalnie najbardziej imponujące kły w kocim świecie. To pięciocentymetrowe zęby u zwierzęcia, które ledwo dorasta do metra i ma 23 kg. Jest zatem wielkości rysia, a nawet mniejsze.
Pantera mglista o wielkich kłach zabija duże ofiary
Po co temu drapieżnikowi takie wampirze kły? Być może po to, że część diety pantery mglistej stanowią ptaki, a takimi zębami łatwo zabić zdobycz, która łatwo się wyrywa i odfruwa. Możliwe jednak, że powód jest taki sam jak u tygrysów szablozębnych epoki lodowcowej - dzięki nim pantera może zabić sporą zdobycz, nieproporcjonalną do swej masy.
Ofiarami tego kota padają bowiem np. świnie brodate, które mogą ważyć nawet 80 kg. Pantera mglista jest w stanie powalić mundżaki, kanczyle i młode sambary, czyli całkiem spore jelenie. Jest groźna także dla małp np. makaków czy nosaczy sundajskich, chwyta kolczaste jeżozwierze. W takich wypadkach jedno ugryzienie tych zębów i ofiara jest upolowana, bez narażania kota ta urazy w dłuższej walce.

Zarazem zęby nie są aż tak długie, by uniemożliwiać jej posilenie się większą częścią zdobyczy. W wypadku plejstoceńskich tygrysów szablozębnych nie mamy pewności, czy były one w stanie zjeść całą zdobycz, czy wystające kły je blokowały i sprawiały, że konsumowały one tylko miękkie części. Pantera mglista jest dość efektywna w swych poczynaniach łowieckich, a gdy trzeba, wyprawia się też po domowe zwierzęta - świnie, kozy, drób, nawet psy.
To groźny drapieżnik, aczkolwiek nie dla człowieka, lecz raczej dla jego trzody. To odróżnia ją choćby od lamparta, którego przez wiele lat nazywano także zamiennie panterą. Podobnie było z górskim irbisem śnieżnym, zwanym powszechnie panterą śnieżną. Dzisiaj jest to wreszcie bardziej uporządkowane. Ani lampart, ani irbis już panterami nie są. To określenie formalnie i prawidłowo przysługuje już nie rodzajowi Panthera, ale Neofelis, do którego należą tylko dwa gatunki - pantera mglista z większości południowej Azji od Indii i Nepalu po Malaje oraz południowe Chiny i Tajwan, a także wydzielona w osobny gatunek pantera sundajska, bliska krewniaczka pantery mglistej z Sumatry i Borneo.
I to jedyne pantery na świecie.

Lampart i irbis nie są panterami. Ona jest
Oba gatunki są zresztą poważnie zagrożone wymarciem, z czego sytuacja pantery sundajskiej jest chwilami bardzo zła. Zostało niespełna 4 tys. tych kotów na Borneo i 300 na Sumatrze. Pantera mglista na wielu obszarach swego zasięgu zresztą wymarła np. na większości obszaru Chin, Wietnamu, Laosu czy Kambodży, gdzie zachowała się tylko na ostatnich skrawkach. Prawdopodobnie nie ma jej już także na Tajwanie. W 2013 r. po latach bezowocnych poszukiwań tak ogłosili tajwańscy zoologowie.
Pantera mglista jest zabijana nie tyle dlatego, że czasem porwie ze wsi świnię czy koguta, ale dlatego, że ma bardzo cenne części ciała. Kości i narządy mają znaczenie w azjatyckiej pseudomedycynie, zwłaszcza jako zamienniki części ciał rzadkich tygrysów, a skóra jest poszukiwana z uwagi na absolutnie unikalne piękno.
Żaden kot nie ma takiego futra, a mówimy przecież o grupie przepięknie ubarwionych ssaków, w której nie brakuje zwierząt nakrapianych, cętkowanych, plamistych, pasiastych. Nawet na tle wszystkich tygrysów, lampartów czy ocelotów futro pantery mglistej, zwanej także panterą szarą, oszałamia. Deseń na jej skórze jest pełen plam tak zbudowanych, że malunek przypomina optyczną iluzję. Gdy patrzy się na panterę mglistą, można ulec wrażeniu, że to trójwymiar, a jej wzory są przestrzenne. To prawdopodobnie przystosowanie tego kota do warunków panujących w azjatyckich lasach, gdy załamanie światła wymusiły takie ewolucyjne zmiany barwne.
Efekt jest taki, że pantera mglista w pełni zasługuje na swą nazwę. Nie tylko pantera, ale właśnie mglista, gdy wtapia się w głębię azjatyckiej dżungli. I jest jej duchem o wielkich zębach.