Spomiędzy książek wychodzi coś podobnego do skorpiona. Cóż to takiego?
Ani jeden gatunek skorpiona nie występuje naturalnie w Polsce - te pajęczaki są mieszkańcami południa Europy. Jednakże to, co czasem pojawia się na naszych półkach z segregatorami czy książkami można pomylić ze skorpionem. Między Szymborską a Mickiewiczem, między Harrym Potterem a Lovecraftem zjawia się istota na pozór jak z horroru, ale w gruncie rzeczy - to ktoś z klasyki.
To zaleszczotek, który niekiedy nazywany jest "polskim skorpionem", chociaż ze skorpionami ma tyle wspólnego, że tak jak one jest pajęczakiem (aczkolwiek daleko z nimi spokrewnionym), a jego głaszczki przypominają szczypce. Jeszcze częściej zaleszczotek nazywany jest "molem książkowym", chociaż z molami kompletnie nie ma już nic wspólnego. Za to wiele - z książkami.
To niezwykłe zwierzę ma wszelkie możliwości ku temu, by być niezwykle oczytane. Mówimy bowiem o pajęczaku, który istnieje na Ziemi od epoki dewonu, czyli bez mała 400 milionów lat. Jest starszy niż wszystkie ssaki i ptaki, starszy niż dinozaury, przebija także wszystkie pająki, które wśród pajęczaków wytworzyły się później niż skorpiony i później niż zaleszczotki. I dopiero przez ostatnie miliony lat zaleszczotek w swej długiej wędrówce przez ewolucję napotkał człowieka. A gdy napotkał, przystosował się do życia w jego pobliżu jako synantrop.
Większość zaleszczotków mieszka tam, gdzie ludzie. Pajęczaki te upodobały sobie biblioteki i mieszkają między książkami i segregatorami. Czytają? Nie, polują.
Niewiele pajęczaków przyjmuje także pokarm roślinny (jest kilka wyjątków np. kosarze). Przytłaczająca większość to wyspecjalizowani łowcy, którzy ofiar szukają od 400 milionów lat. Nie tylko na pajęczynach w lesie, nie tylko w piwnicach i narożnikach budynków, nie tylko na pustyniach czy w dżunglach. Także w bibliotece upchanej książkami. Zaleszczotek został nazwany "molem książkowym" właśnie dlatego, że spędza tam sporą część życia. Przenosi się na półki z książkami wtedy, gdy zaczyna się robić chłodno i nie za bardzo może już kryć się pod kamieniami, korą drzew albo mchem. Tam w większości wypadków spędza lato
Zimą wybiera dwa osobliwe miejsca - półki z książkami i ule z pszczołami.
Polsko skorpion rusza na ratunek ulom
Pszczelarze dobrze znają zaleszczotka i dobrze wiedzą, że chociaż wygląda przerażająco i jako żywo przypomina skorpiona, nie jest groźny. To zresztą mało powiedziane - jest ich sprzymierzeńcem. Ta niewielka istota pochłania bowiem wiele maleńkich bezkręgowców, które są odpowiedzialne za poważne straty w ulach. Zjada na przykład z upodobaniem roztocza zwane dręczem pszczelim, odpowiedzialne za bardzo groźną chorobę zwaną warrozą. Chorobę groźną dla pszczół, która potrafi dziesiątkować pasieki. Chyba, że ten mały pajęczak pomoże.
Podobnie jak i w wypadku motyla zwanego barciakiem, który jaja składa na plastrach w barciach. Wylęgłe gąsienice żerują w gniazdach pszczół, gdzie powodują często śmierć pszczelich larw. I tu też zaleszczotek i jego szczypce mogą przyjść z ratunkiem.
Jego obecność pomiędzy książkami jest podyktowana tym samym - zaleszczotek jest może malutki, ale drapieżnikiem pozostał. W swoim mikroświecie to przerażający łowca, którego wystrzegać się muszą jeszcze mniejsze istoty. Mało bowiem kto zdaje sobie sprawę z tego, że takie półki to również maleńki ekosystem. Mieszkają w nim roztocza, skoczogonki, gryzki i wiele podobnych maleńkich istot, których często nie dostrzegamy. Zaleszczotek je zauważa i zjada.
4-milimetrowy olbrzym wśród prozy
On sam mierzy do mniej więcej 4 milimetrów. To pół paznokcia kciuka. Dla skoczogonków czy gryzków, zwanych też psotnikami, to olbrzym. Jest od nich wielokrotnie większy i gdy wpadną w jego szczypce, już po nich. Zwłaszcza, że zaleszczotek - jak przystało na pajęczaka - dysponuje także gruczołami jadowymi. Znajdują się w głaszczkach. Ten mikrojad jest w mikroświecie megagroźny.
Między kartami ksiąg, pod Z w encyklopedii zaleszczotek znajduje pożywienie od A do Z, bo jego ofiarami paść mogą także prawdziwe mole - tym razem nie książkowe, ale książkami się żywiące. Gąsienice moli zjadają wszak nie tylko włókna odzieży, ale i papier, a zaleszczotek potrafi je wyłapać. Chwyta także pasożyty, które mogą nam solidnie dokuczyć, chociażby pchły, wszy, pluskwy, potrafi też rozprawić się z innym pajęczakiem np. kleszczem. Łapie je, wstrzykuje jad, przytrzymuje szczypcami i wysysa ich rozpuszczone toksyną wnętrze. Zostawia tylko puste resztki - to znak rozpoznawczy jego obecności, gdyż sam zaleszczotek woli unikać światła i dnia.
Wśród wszystkich mieszkańców naszych domostw ten mały pseudoskorpion jest niezrównanym stróżem księgozbiorów. Gdy tylko ktoś próbuje go napocząć, zjawia się on i kładzie temu kres. Sprzymierzeniec bibliotekarzy, sojusznik pisarzy, aliant czytelników odwala wielką, drapieżniczą robotę wtedy, gdy nie widzimy. Bywa też, że spotkać go można między meblami albo w drewutniach, tam też zjada wszystko co małe i wszystko, co wpadnie mu w szczypce i jednocześnie przestaje toczyć drewno, zjadać papier (który przecież też jest formą drewna) i pożerać nasze ubrania.