Rekordowy śpioch mieszka w Polsce. We śnie niemal umiera i wstaje w czerwcu
"Śpi jak suseł" - mówimy. "Borsuczy" - gdy ktoś staje się odludkiem. Wreszcie "stary niedźwiedź mocno śpi". Zwierząt, które mogłyby być symbolami długiego snu jest wiele, ale nie umywają się do tej rekordzistki. Popielica już poszła spać na wiele miesięcy. W zasadzie nie tyle spać, co... czasowo umrzeć.
Nie ma w tym wiele przesady, bowiem stan, w jaki zapadają zimą popielice (prawdopodobnie w wielu polskich dziuplach już zapadły) można porównać do śmierci klinicznej. To nie jest płytki sen z wybudzaniem jak u niedźwiedzia, to nie jest nawet odpoczynek borsuków, które zbijają temperaturę ciała o kilka stopni, ale nadal pozostają ciepłe i mogą się łatwo wybudzić, gdy dojdzie do zimowych ociepleń.
Popielica nie zapada w sen, ona niemal umiera
Popielica niemal umiera. Jej organizm jest tak skonstruowany, że potrafi obniżyć temperaturę ciała nie o kilka stopni, ale do nawet kilku stopni Celsjusza.Jest wtedy podobna do temperatury otoczenia, co pozwala zwierzęciu uniknąć wydatków energii potrzebnych do utrzymania ciepłoty ciała.
Popielica spowalnia wszelkie procesy w ciele. Wstrzymuje oddech do kilku wdechów co wiele minut. Swego czasu niemiecki zoolog Michael Wilz opublikował badania na temat popielic, w których wykazywał, że zwierzęta potrafią wstrzymać oddech nawet na godzinę.
Małe zwierzę prawie nie żyje. Prawie robi jednak wielką różnicę. To proces kontrolowany, który pozwala popielicy dostosować się do panujących warunków. W czasie srogich zim nie byłaby w stanie przetrwać.
Śpi jak suseł? Nie, śpi jak popielica
Głęboka hibernacja zahaczająca niemal o stan śmierci klinicznej to jedno, ale drugą kwestią jest długość tego snu. Susły i inne zwierzęta także potrafią zasypiać tak głęboko, że w kontrolowany sposób znajdują się na progu śmierci. Tylko że one wybudzają się wiosną, gdy całe życie budzi się do życia.
Nadchodzi marzec, potem kwiecień, hibernujące zwierzęta wychodzą z kryjówek i zaczynają korzystać z dobrodziejstw odradzającego się życia. A popielicy nie ma.
Kwiaty są już w pełni rozwinięte, pojawiają się owoce, nawet upały. A ona nic. Jest maj, a zwierzątko nie wyszło ze swej dziupli. Nie żyje czy co? Może przesadziła z tą śmiercią kliniczną i jednak źle się to dla niej skończyło? Może nie zdołała zawrócić znad krawędzi i już się nie obudzi?
Spokojnie, obudzi się. Popielice są polskimi rekordzistkami nie tyle ze względu na głębokość snu zimowego i spowolnienie procesów życiowych do ekstremalnego poziomu ledwo gwarantującego przetrwanie, ale ze względu na długość tego stanu. U nich sen zimowy może trwać grubo ponad pół roku. Bywa, że zwierzęta wychodzą z kryjówki dopiero w czerwcu.
Co tam w czerwcu! W pewnych okolicznościach sen popielicy może trwać nawet 11 miesięcy. To doprawdy trudne do pobicia i czyni z niej wyjątkowego miłośnika cięcia komara. Określenie "śpi jak suseł" można spokojnie zamienić na "śpi jak popielica".
Względnie "śpi jak pilch", bowiem pilch to inne, tożsame określenie tego niezwykłego zwierzęcia należącego do gryzoni. Cała zresztą rodzina nadrzewnych gryzoni popielicowatych, czyli inaczej pilchowatych to grupa zwierząt śpiących długo i mocno.
W Polsce mamy cztery gatunki takich gryzoni, poza popielicą szarą to również koszatka leśna, żołędnica europejska i - najbardziej filigranowa - orzesznica leszczynowa. Już ich nazwy wskazują na dietę tych zwierząt, ale zauważyć trzeba, że orzeszki czy żołędzie to niejedyne ich przysmaki.
Popielica na przykład potrafi zjadać bezkręgowce, jak owady, ślimaki czy pająki, a także plądrować gniazda ptaków i zjadać ich jaja. Mało tego, niekiedy nawet jest w stanie zapolować. Robi to jednak bardzo rzadko, a podstawą jej pożywienia są owoce i orzechy. Z wyraźnym jednak rozgraniczeniem, które tłumaczy, dlaczego budzi się tak późno.
Popielice to mistrzynie akrobacji na drzewach
W maju czy nawet czerwcu, gdy pyszczek popielicy wychyla się z dziupli, na roślinach jest już sporo miękkich owoców. Zwierzę kocha zwłaszcza czereśnie, a to czas ich owocowania. Najada się zatem nimi, a gdy już się naje, pojawiają się orzechy. Żołędzie, orzechy laskowe, orzechy bukowe i grabowe - to podstawa jej diety późnym latem i wczesną jesienią, przed zaśnięciem.
I tak do spanka, aż do maja czy czerwca. Tak mija jej rok.
Już sam fakt, że śpi przez tak wiele miesięcy sprawia, że nie jest łatwo ja zobaczyć. I chociaż często zdarza nam się widywać inne gryzonie, chociażby myszy, nornice, wiewiórki, nawet bobry, to jednak popielica trafia się rzadko.
Jakby wszystkiego było mało, jest to także zwierzę nocne. Porusza się nocą i niemal wyłącznie wśród drzew. Sytuacje, gdy schodzi na ziemię są niezwykle rzadkie. Popielica woli przeskoczyć z drzewa na drzewo, biegać po najlżejszych gałązkach z wykorzystaniem swych akrobatycznych zdolności, ale gruntu unika. Nawet dla kuny jest trudna do upolowania.
Zdarza się jednak, że popielica odwiedza ludzkie domostwa, zwłaszcza strychy i poddasza. Szuka wówczas nie tyle pożywienia, co miękkich materiałów do budowy gniazd. Bywa, że wygryzie podsufitkę albo inną tapicerkę.
W 2023 r. popielice wywołały awarię internetu w Wielkiej Brytanii, gdzie wciąż są dość liczne. W Polsce jest chroniona, a w 2003 r. Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” realizowało w Puszczy Bukowej w Zachodniopomorskiem największy w Europie projekt wsiedlania popielic.
Wypuszczone zwierzęta pochodziły z hodowli w poznańskim zoo oraz w Stacji Ekologicznej UAM w Jeziorach pod Poznaniem. Część osobników odłowiono też z naturalnego środowiska, m.in. w Sierakowskim Parku Krajobrazowym, gdzie wcześniej przeprowadzono podobny, pilotażowy program.
Polegał on nie tylko na wypuszczeniu tych gryzoni, ale zasadzeniu drzew odpowiednich do zdobywania przez nie pokarmu i tworzenia szlaków migracyjnych, aby zbytnio się nie rozproszyły. Rozmieszczenie popielic w Polsce można sprawdzić tutaj. Jak widać, to głównie południowa Polska, bo w północnej jest zaledwie kilka stanowisk, gdzie popielica występuje naturalnie.