Pancerny stwór wyłania się z trawy. Co to jest? Kieruje się ku ślimakom
Zdjęć tego stworzenia pojawia się na forach dyskusyjnych coraz więcej, bo też coraz ich więcej wychodzi z kryjówek. Najczęściej nocą, ale przy odrobinie szczęścia można zobaczyć je także w dzień. Najlepiej tam, gdzie żerują ślimaki. Pancerna larwa świetlika świetojańskiego poluje właśnie na nie.

Kiedy zaczynają się długie, czerwcowe noce, w powietrzu unosi się wiele owadów jarzących się światełkiem niczym małe latarnie. "Świetlik" - krzyczą ludzie na ten piękny widok, ale mylą się. To nie świetliki świętojańskie, ale zupełnie inne owady zwane iskrzykami. One także należą do świetlikowatych i krewnych świetlika świętojańskiego, ale jednak są kimś innym.
Świetlik świetojański także bowiem potrafi świecić dzięki zawartemu w ciele enzymowi zwanemu lucyferazą, ale w ich wypadku tę umiejętność posiadły jedynie samice. To one małym światełkiem wabią samce. A samice świetlików świętojańskich są nielotne. Wabią partnera z gałęzi czy krzewów i to on do nich przylatuje.

Właśnie - samica. Zatrzymajmy się na chwilę przy niej niczym samce świetlika świętojańskiego, bowiem samice tego gatunki są naprawdę niezwykłe. Partner nie powinien mieć większych problemów ze znalezieniem takiej samicy, o ile będzie szukał kogoś, kto wygląda... kompletnie inaczej niż on. Mało tego, kto wygląda jak jego... dziecko. Jak larwa.

Larwa świetlika wygląda nieco przerażająco
To dość niecodzienna sytuacja, w której osobniki obu płci nie tylko różnią się diametralnie wyglądem, ale na dodatek samica przypomina larwę. Podobnie jak matka, larwa ma długie ciało przykryte przedziwnym pancerzem. Wygląda przez to jak jakiś mały czołg i jeżeli ktoś zdoła dostrzec taką larwę w swoim ogródku, może być co najmniej zaskoczony, o ile nie przestraszony. Może w pierwszej chwili pomyśli, że to jakaś stonoga, może jakaś pancerna gąsienica, a może larwa biedronki, bo ją chyba rzeczywiście młody świetlik przypomina najbardziej. Nie ma jednak takich długich odnóży jak larwa biedronki.
Ma jednak podobny apetyt i może spokojnie konkurować z nią na żarłoczność. Aparat gębowy larwy świetlika jest także zabójczą maszynerią do rozprawiania się ze zdobyczą. O ile jednak małe biedronki gustują w mszycach, to larwy świetlika świętojańskiego mają inny główny cel. To ślimaki.

To dlatego te przedziwne pancerne stwory możemy znaleźć w ogródku i na grządkach tam, gdzie jest mokro i tam, gdzie znajdą one dostęp do ślimaków. To znaczy, ta drapieżna larwa potrafi zabić i pożreć także inne bezkręgowce, np. owady czy pająki, ale jednak w ślimakach gustuje najbardziej. I to również w pomrowach czy ślinikach - pozbawionych muszli mięczakach, stanowiących ostatnio problem dla wielu działkowców i ogrodników.
Larwa świetlika pożera nawet duże ślimaki
Nieduże, pancerne i może na pozór przerażające zwierzę wałęsające się nam po grządkach to niestrudzony tropiciel ślimaków, w tym pomrowów. Gdy je znajdzie, paraliżuje i wysysa jak ostrygę. Brązowawy płyn, który wstrzykuje mięczakowi taka larwa rozpuszcza ciało ślimaka i on nie zdąży wybroić się swoim śluzem. Larwa go unika, ma posiłek bez tej mazi.

Jest w tym niezrównana, ponieważ celuje w małe ślimaki, ale potrafi także dopaść i zjeść mięczaka większego od niej sto, nawet dwieście razy - chociażby winniczka albo dużego pomrowa. Niezrównana także dlatego, że może długo obywać się bez pokarmu. Jeśli nie znajdzie ślimaka, czeka pod kłodą czy kawałkiem drewna, albo kamieniem - tak dzieje się chociażby zimą. Larwa bowiem jest w stanie przetrwać rok albo nawet dwa w takiej fazie, zanim stanie się dorosłym chrząszczem.
Wtedy znów zacznie emitować piękne światło albo lecieć do takiej przynęty, aby potem wydać na świat kolejne pancerne istoty zjadające ślimaki.