Mają pomysł na uporczywe ślimaki. Proszą, aby wysyłać je pocztą
To jedna z największych plag, jakie spadły w tym roku na ogrody, grządki i wszelkie uprawy. Mnóstwo nagich ślimaków zaatakowało ukochane przez ludzi rośliny i pożerają je masowo. Walka z nimi jest trudna, zwłaszcza że to często gatunki inwazyjne i wydaje się, że na pomrowy i śliniki nie ma sposobu. Wielka Brytania pewien jednak ma i wystosowała do ludzi nietypową prośbę.
Nikomu, kto ma ogródek czy działkę nie trzeba mówić nic więcej - każdy wie, co znaczą pozbawione skorup ślimaki i jakie zniszczenia potrafią spowodować. Objadają się soczystymi, liściastymi roślinami i wydaje się, że nie ma na nie sposobu.
Zobacz również:
Plaga w naszych ogródkach
Śliniki, pomrowy i inne gatunki często inwazyjnych mięczaków doprowadzają plantatorów i działkowców do płaczu, zwłaszcza w tym roku, gdy jest ich mnóstwo. Co z nimi począć?
Domowe sposoby szwankują. Wszelkie rady zamieszczane przez media sprawdzają się tylko częściowo. Nagie ślimaki wydają się niezniszczalne i stanowią już w skali Europy problem bardzo poważny. Zniszczenia, które powodują są tak dotkliwe, że kwestią tych bezkręgowców zajęła się nauka.
Brytyjska firma British On-Farm Innovation Network (BOFIN) rozpoczęła prace nad tymi ślimakami, które mają doprowadzić do powstania naturalnych metod walki z plagą. Projekt jest trzyletni, a finansuje go brytyjski Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wsi kwotą 2,6 mln funtów.
Jeżeli jednak się uda, zyski mogą okazać się ogromne. Wielka Brytania oszacowała straty powodowane przez nagie ślimaki w rolnictwie tego kraju na ponad 43 mln funtów. I to już nie są tylko marchewka, sałata czy cukinie, ale wielkie plantacje pszenicy, rzepaku i innych roślin na skalę przemysłową.
To poważne sumy, a kwestia powoli zahacza o bezpieczeństwo żywnościowe. Tymczasem ślimaki nadal wcinają wszystko.
Wielka inwazja ślimaków na Polskę
W Polsce straty nie są jeszcze oszacowane, ale także będą ogromne. Skala plagi ślimaków jest bardzo duża, a dotyczy głównie zwierząt inwazyjnych. Występują w Polsce niekiedy dopiero od niedawna i wiele naszych zwierząt nie nauczyło się jeszcze włączać je do swojej diety. Zanim się to stanie, minie sporo czasu.
Szeroko opisywany ostatnio ślinik luzytański to jeden z największych gatunków. Okazałe osobniki osiągają nawet 15 cm długości, znacznie więcej niż winniczek. Pomrów wielki jest jeszcze większy od ślinika luzytańskiego i potrafi osiągnąć nawet 20 cm. Przywleczono go z zachodniej Europy, a centrum jego występowania to Półwysep Pirenejski podobnie jak w przypadku ślinika.
Przebija go jeszcze większy ślimak bez muszli, o charakterystycznym ciemnym, niemal czarnym płaszczu. Nazywa się pomrów czarniawy. To ślimak pozbawiony plam i niezwykle duży, może przekraczać 20 cm. Już same rozmiary sprawiają, że jest poza zasięgiem wielu ptaków i innych drapieżników, które zjadają go także z uwagi na śluz.
Nie tak dawno do walki z mięczakami stosowano metaldehyd, ale ten środek chemiczny został zakazany w wielu krajach. Czas poszukać innych środków zwalczania ślimaków, które będą przyjazne dla środowiska.
Badacze mają także za zadanie poszukać nowych odmian roślin, które mogą okazać się mniej smaczne dla tych żarłocznych zwierząt. Rzecz idzie także o poznanie ich obyczajów i biologii oraz miejsc występowania, aby walka z plagą była skuteczniejsza.
Wielka Brytania chce przeprowadzić testy, ale w tym celu potrzebuje ślimaków zebranych w różnych miejscach kraju. W ramach projektu uruchomiono projekt nazwany "slug scout", czyli "poszukiwacze ślimaków".
Chętni mogą bezpłatnie pobrać pojemniki z opłaconą przesyłką oraz przewodniki do rozpoznawania i opisywania ślimaków, aby dzięki temu można je było wysłać pocztą. Przy czym - jak zaznaczają naukowcy - nie przed weekendem, bowiem mięczaki nie przeżyją kilku dni wolnych.
Przewodniki są ważne, bo BOFIN liczy na konkretne gatunki, np. pomrowika polnego, pierwszego celu badań. "Tylko, na miłość boską, nie pakujcie do pojemników ślimaków z cętkami jak lampart. Nie wysyłajcie go, bo ten ślimak jest drapieżny i pożre pozostałe w przesyłce" - piszą organizatorzy badań. Mowa o pomrowie wielkim, który żywi się roślinami i materią organiczną, ale nie stroni od mięsa.