Odkryli szablozębną fokę. Solidne kły wystawały jej z pyska
Przywodzi na myśl morsa i rzeczywiście, naukowcy łączą istnienie zwierzęcia nazwanego Ontocetus z pojawieniem się morsów w wodach Arktyki na północnym Atlantyku. Zanim jednak do tego doszło, cieplejsze wody atlantyckie zamieszkiwało więcej fokowatych o wystających z pyska kłach, które w ich wypadku przypominały zęby tygrysów szablozębnych.
Ontocetus posti nie jest bowiem dokładnie morsem ani bezpośrednim jego przodkiem. Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia ze zjawiskiem konwergencji, czyli podobnym wyglądem różnych zwierząt, na które działają te same warunki środowiskowe.
W tym sensie ontocet zapewne także stosował swoje przerośnięte zęby do tego, do czego stosują je obecne morsy, ale u niego nie doszło do ich drastycznego rozrośnięcia się jak u współczesnych zwierząt.
Zobacz również:
Dzisiejsze morsy mają zęby wystające z pyska na pół metra, a niekiedy nawet na metr. Tak ogromne nie pełnią już pierwotnej roli, jaką było kruszenie skorup ich ważnego pokarmu - mięczaków i skorupiaków. Wielkie kły przydają się morsom do walk godowych, ale także do obrony przed ich największym wrogiem - niedźwiedziem polarnym.
Ponadto zauważono, że dzięki nim morsy potrafią wydostać się z wody na lodowe kry, na których odpoczywają. Kły wydają się zatem nieporęczne i wręcz obciążające dla morsów, ale mają sens.
Tak powstawały wielkie kły morsów
Ontocetus to zwierzę żyjące w wodach dzisiejszego Atlantyku zanim pojawił się współczesny mors arktyczny, jeszcze w plejstocenie. Pojawił się 13,6 mln lat temu i żył na Ziemi bardzo długo, gdyż zniknął dopiero 300 tys. lat temu. Jego szczątki znaleziono na wybrzeżu Wielkiej Brytanii, niedaleko Norwich w Anglii, a także blisko Antwerpii w Belgii.
Przypominał morsa, ale nim nie był. Przypominał go także wystającymi z pyska kłami, które u tego zwierzęcia nie były jednak tak wielkie jak u obecnych morsów i raczej przypominały kły wielkiego kota, nawet tygrysa szablozębnego.
To znaczy, że mamy kapitalną okazję przyjrzeć się, jak konwergentnie rozwinęło się takie rozwiązanie u różnych grup fokowatych. Ontocetus zaliczany jest do rodziny morsowatych i stanowi wczesną fazę ewolucji tego typu zwierząt w kierunku rozrostu zębów - być może pod wpływem konieczności toczenia walk godowych w obronie haremów samic, być może pod wpływem presji drapieżników jak niedźwiedzie, a możliwe że w związku ze zmianami klimatycznymi.
Oblodzenie morza, pojawienie się wielkich płatów kry wymuszało na płetwonogich sposoby na sprawne przedostanie się na nie.
A zatem ontocet nie był gatunkiem zdolnym jeszcze do zamieszkiwania terenów pokrytych lodem, nie był płetwonogim arktycznym. Przeciwnie, epoka lodowcowa i ochłodzenie oraz skucie wielu fragmentów Atlantyku lodem doprowadziło do jego wymarcia. Pozostali inni przedstawiciele płetwonogich tacy jak morsy, lepiej dostosowani do zasiedlenia Arktyki.
Czy rozpoznasz morskie ssaki? Sprawa wydaje się łatwa, więc sprawdźmy [QUIZ]
Do tej pory nauka poznała wiele wymarłych już bezpośrednich przodków morsa. Należą do nich np. Kamtschatarctos, Imagotaria, Protodobenus z Japonii, Pelargiarctos czy Valenictus. Ontocetus to jednak zupełnie inne i ciekawe zwierzę, pokazujące jak rozwój zębów płetwonogich z jednego powodu mógł się przydać do innych wyzwań związanych ze zmianami klimatu.