Nigdy się nie upije, nigdy nie ma kaca. Ten polski ptak to prawdziwy mistrz
Jest co najmniej kilka pokoleń ludzi, którzy pamiętają jak spędzali lata na wsi, odstraszając stada szpaków od drzew czereśniowych i jabłoni. Dzisiaj szpaki objadają się owocami rzadziej niż kiedyś i chociaż ostatnio oblegają okolice dużych dróg szybkiego ruchu, to w większości kraju jest z nimi problem.

Wbrew temu, co uważamy, owoce nie są podstawowym pokarmem szpaków, a przynajmniej nie wiosną i latem, gdy mają one do dyspozycji bezkręgowce. To ich poszukują zwłaszcza na ziemi, gdy patrolują rozległe obszary niskiej trawy. Szpak to jednak oportunista, zje wszystko, co mu wpadnie do dzioba. Jeżeli ma to być nawet zwierzęca karma, śmietnik czy odpadki, też skorzysta. Gdy natrafi na sad pełen czereśni, winogron, jabłek czy gruszek, nie pogardzi - to nawyk szpaka z jesieni, gdy spada liczba owadów, a więcej jest właśnie owoców i ptak na nie się przestawia.
Niemniej wielu osobom szpaki kojarzą się z wielkimi hordami tych ptaków opadającymi na sady, by splądrować owocujące drzewa. I z korkowcami, z których strzelało się, by je od zbiorów odstraszyć.

Szpak świetnie radzi sobie z alkoholem
Wynikało to stąd, że szpaki mają nadzwyczajną wręcz zdolność radzenia sobie z owocami, nawet tymi gnijącymi i sfermentowanymi. Ich organizmy trawią powstający wówczas alkohol w sposób, który mogliby im pozazdrości niejedni bywalcy imprez i rautów. To dość osobliwa sytuacja, zważywszy na to, jak doskonale szpaki imitują głosy innych zwierząt, w tym ludzi. Odzywają się nie swoim głosem, ale nie robią tego po alkoholu. Znajdujące się w ciele szpaków dehydrogenazy w stężeniu kilkunastokrotnie wyższym niż u ludzi szybko rozkładają alkohol bez skutków ubocznych dla ptaka. Ten może jeść fermentujące owoce, nigdy nie jest pijany i nie ma kaca. Dlatego szpaki chętnie odwiedzały sady owocowe.
Dzisiaj takie widoki są coraz rzadsze, a odwiedziny szpaków w sadach i ogrodach - już nie tak częste. - Polskie szpaki dzielą się wyraźnie na dwie populacje o dwóch różnych tendencjach - tłumaczy prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. - Dzieli je Wisła. Ta na wschód od Wisły jest wciąż liczna i stabilna, ale na zachód od rzeki jest problem i zapaść.
Szpaków we wschodniej Polsce jest sporo, ale w zachodniej mamy problem. Wielkie, liczące niekiedy setki tysięcy ptaków szpacze stada przerzedziły się, a nawet zniknęły. Niegdyś takie stada tworzyły na niebie niezwykłe pokazy, gdy całe chmary zwierząt przesuwały się, skręcały, zmieniały kierunek jak jeden, wielki, powietrzny organizm. Dzisiaj w zachodniej Polsce częstsze są grupy po 20-30 osobników, już nie stada wielotysięczne.
- Szpak był niegdyś drugim w Polsce ptakiem pod względem liczebności stad, po jerze. Pojawiały się ich tysiące, zwłaszcza na noclegowiskach - mówi prof. Piotr Tryjanowski. Jednym z jego znanych noclegowisk były okolice Jeziora Gopło, ale nawet tam liczba ptaków się zmniejszyła.
Ornitologowie podkreślają, że widzą pewien trend związany ze szpakami. Trend spadkowy na sporych obszarach Polski, co można wiązać ze zmianami zachodzącymi w środowisku, także rolniczym. - To jednak ptak mocno powiązany z tymi ekosystemami - tłumaczy prof. Piotr Tryjanowski. - Nawet bowiem jeżeli szpaki zakładają gniazda w lasach, to jednak pokarm zdobywają w ekotonie. Idealna dla niego jest krótka trawa, to w niej szpaki znajdują swój ulubiony pokarm.

Skoszony trawnik przyciąga od razu szpaki
A zatem gdy ktoś kosi swoje trawniki krótko, ściąga szpaki. One przylatują jako jedne z pierwszych, by przejrzeć, co też udało się odsłonić. Wyłapują larwy, mrówki, ślimaki, pasikoniki, dżdżownice, chrząszcze, pająki. Teraz jednak zwłaszcza w północnej i zachodniej Polsce mamy silny trend pozostawiania trawników bez koszenia. To tzw. łąki kwietne, pełne życia i różnorodności biologicznej, ale zarazem trudniej dostępne dla szpaków, które muszą przenosić się gdzie indziej i gdzie indziej szukać pokarmu.
Jednakże kierowcy poruszający się drogami szybkiego ruchu i autostradami także w zachodniej i północnej widzą teraz często grupy tych ptaków szukające pokarmu tuż obok samochodów. - To dlatego, że pobocza dróg się kosi. To je zwabia - mówią ornitologowie.
Słowem, szpak potrafi się dostosować. Jest tam, gdzie znajduje odpowiednie warunki np. niską roślinność i trawę, owocowe sady. Kiedy jednak znikają te warunki, on się wycofuje. - Pamiętajmy, że szpaki to pierwotnie ptaki związane z otwartymi terenami i przeżuwaczami. Do dzisiaj siadają na grzbiecie krowy - mówi prof. Piotr Tryjanowski. - Zmiany w krajobrazie rolniczym i pastwiskach mocno na nie działają.

Są miejsca na świecie, gdzie szpaki to gatunek bardzo ekspansywny i wręcz inwazyjny. Niegdyś mieszkał tylko w Eurazji, ale od XIX wieku jest już w Ameryce Północnej, gdzie sztucznie go wprowadzono w 1890 roku. Opanowanie całego kontynentu zajęło im 50 lat, łącznie z wyspami karaibskimi jak Portoryko, Kuba, Jamajka czy Bahamy. Także w XIX wieku osiedlono go w południowej Afryce, w Australii i na Nowej Zelandii, tam też się rozpanoszyły. Global Invasive Species Data Base ma go na liście inwazyjnych gatunków groźnych dla ich przyrody. Szpak jest także na Nowej Gwinei, a od 1951 roku - nawet na Fidżi. Jego najnowszym podbojem jest Ameryka Południowa - pierwsze grupy szpaków pojawiły się koło Buenos Aires w 1987 roku i ptak już opanował trawiaste tereny Argentyny. Na wielu tych terenach znajduje lepsze warunki do rozwoju niż w polskim krajobrazie.
A jest to ptak lekceważony i niedoceniany. Jego wpływ na ograniczanie liczby bezkręgowców czy gnijących owoców jest spory. Na pozór nijaki, przy bliższym przyjrzeniu się szpak okazuje się jednym z najpiękniejszych ptaków polskiej przyrody. Nie ma jaskrawych barw, ale za to jego pióra opalizują, mienią się odcieniami fioletu i szmaragdu, upstrzone białym plamami, które pojawiają się w szacie spoczynkowej ptaka. Szpak widziany z różnych perspektyw ma za każdym razem inne kolory. Już to samo w sobie jest spektaklem.