Najbardziej bożonarodzeniowe zwierzę świata. Szukają go od 38 lat
Wśród wszystkich zwierząt to on jest gatunkiem najbardziej bożonarodzeniowym, o czym zaświadcza nawet nazwa. A może raczej był, bowiem tego maleńkiego zwierzęcia nie widziano od 1985 roku i wielu zoologów obawia się, że pozostanie tylko na nielicznych zdjęciach i znaczkach pocztowych. Ale kto wie, może jednak zębiełek bożonarodzeniowy któregoś dnia objawi się jak prezent od św. Mikołaja. Nie traćmy nadziei, bo to mistrz przetrwania.
Wyspa Bożego Narodzenia leży bardzo daleko od nas. W miejscu, w którym św. Mikołaj być może rozpoczyna swoją wędrówkę po świecie z prezentami, bowiem to jeden z najdalszych punktów półkuli wschodniej. W 1643 roku holenderski żeglarz William Mynors dotarł do niej po bardzo długiej wyprawie, akurat w dzień Bożego Narodzenia, nadając jej okolicznościową nazwę.
Dzisiaj Wyspa Bożego Narodzenia to terytorium zależne Australii, a ma to miejsce od 1958 roku. Wcześniej była w rękach brytyjskich, z przerwą na drugą wojnę światową. Wtedy doszło do dramatycznych wydarzeń, gdy w 1942 roku pod wpływem japońskiej inwazji indyjscy żołnierze garnizonu wymordowali swych brytyjskich oficerów, wierząc że Japonia przyniesie Indiom wolność.
Było to 80 lat temu i zębiełek bożonarodzeniowy na wyspie na pewno istniał. Czy tak jest nadal, nie wiadomo. Nie widziano go od 1985 roku, kiedy odnaleziono ostatnie dwa żywe osobniki. Było to niezwykłe zdarzenie, bowiem stanowiło tzw. "efekt Łazarza". Tak określa się w przyrodzie zjawisko, gdy okazuje się, że gatunek uważany za wymarły jednak żyje. Tak było w wypadku tego niedużego zwierzątka, którego nie widziano od chwili, gdy Wyspa Bożego Narodzenia znalazła się w australijskich rękach. A zatem od 1958 roku.
Od tej pory jednak - kamień w wodę. Tak cudownie odnalezione zwierzę, które objawiło się wszystkim po przeszło ćwierćwieczu nieobecności, znowu przepadło. W 2000 roku Australijczycy przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę poszukiwania i nie odnaleźli go.
Nie jest to jednak takie łatwe.
Wyspa Bożego Narodzenia - odległy unikat
Wyspa Bożego Narodzenia nie ma zbyt obfitej fauny. Nie leży tak daleko od Australii, bo na Oceanie Indyjskim, niedaleko indonezyjskiej wyspy Jawa. W zasadzie to położenie zbliżone do... mitycznej Wyspy Czaszki z "King Konga" i rzeczywiście, gdy twórca tego filmy Merian Cooper podróżował po tych obszarach Azji, spotykał ogromne jaszczury i wieści o gigantopitekach, tu tu wpadła na pomysł dzieła o wielkiej małpie i jej ojczyźnie.
Nie żyją tu jednak giganty i potwory. Dominującymi zwierzętami są... skorupiaki, a wyspa znana jest z sezonowych wielkich migracji czerwonych krabów, które całymi tysiącami przechodzą przez wyspę i jej drogi. Tu także żyją potężne kraby palmowe - jedne z nielicznych krabów związanych ściśle z lądem i zarazem największe lądowe stawonogi, bo osiągają po kilka, a wedle niektórych doniesień - nawet ponad 10 kg wagi. Wspinają się na palmy po kokosy. Z kolei niezwykły jaskiniowy skorpion z gatunku Hormurus polisorum to absolutnie unikalna pozostałość z czasów mezozoiku i epoki dinozaurów, gdy wyspa leżała na Oceanie Tetyda.
Na wyspie mieszka kilka rodzimych i wielce oryginalnych ptaków np. krogulec wyspowy czy inny endemit, fregata białobrzucha oraz poważnie zagrożony na wymarcie głuptak czarnoskrzydły. Zachowała się jeszcze sowica prązkowana - miejscowa sowa o sylwetce jastrzebia, która wydaje głos podobny do szczekania psa. Endemitami są także muszkatela ciemna o pięknych, czarnych piórach (to miejscowy gołąb), miejscowy szklarnik i drozd.
Nie ma ssaków. A w zasadzie prawie nie ma.
Wyspę Bożego Narodzenia zamieszkuje endemiczny podgatunek rudawki czarnouchej - owocożernego nietoperza. Poza nim żyły tu kiedyś dwa szczury pacyficzne - szczur ospały i szczur płaczliwy. Nie zrobiły jednak takiej kariery na świecie jak pochodzący także z Azji Południowo-Wschodniej szczur śniady czy szczur wędrowny. One rozprzestrzeniły się na całej kuli ziemskiej, a szczury z Wyspy Bożego Narodzenia wymarły. Nie ma już po nich ślady, a paradoksalnie przyczynili się do tego ich krewniacy, zawleczeni na wyspę.
Być może także zawleczone szczury odpowiadają za los zębiełka bożonarodzeniowego, ale może akurat w jego wypadku los nie jest jeszcze przesądzony. Wiemy, że to nieduże zwierzę od XIX wieku spotykane było coraz rzadziej, a teraz jest już niemal zjawą. Zębiełek przepadł, chociaż kiedyś ta wyspa należała do niego. Zoologowie uważają, że zaczął wymierać od czasu pojawienia się szczurów śniadych na wyspie i przywleczonych przez nie chorób, które zabiły też szczura ospałego i szczura płaczliwego. Względnie, że zniknięcie tych dwóch gatunków miejscowych szczurów na początku XX wieku zachwiało zupełnie ekosystemem bożonarodzeniowym. Szczur ospały, a już zwłaszcza szczur płaczliwy był prawdopodobnie odpowiedzialny za kontrolowanie populacji czerwonych krabów, z których teraz ta wyspa słynie. Słynie w sposób patologiczny, bo tak wielkie wyspy krabów, jakie czasem pokazywane są w telewizji, to nienormalna sytuacja. Gdy szczury istniały, ograniczały liczbę skorupiaków.
A teraz one zdziesiątkowały zębiełka, co pokazuje jak połączone ze sobą jest każde włókienko takiego małego ekosystemu.
Zębiełki żyją także w Polsce
Zębiełki to ssaki nieco podobne do gryzoni, ale nimi nie są. To bliscy krewni ryjówek, którzy żyją także w Polsce. Występują u nas zębiełek białawy i zębiełek karliczek. To maleństwo, które waży 3-5 gramów i codziennie zjada tyle samo pokarmu. Przemiana materii zębiełków jest tak szybka, że jedzą tyle, ile ważą. To tak jak my byśmy codziennie zjadali - powiedzmy - 80 kg jedzenia. A zatem zębiełek bożonarodzeniowy też musi mieć dostęp do sporej liczby... pewnie owadów, bo to ssak owadożerny. Nasz zębiełek białawy zjada owady, dżdżownice, spor ślimaków, ale potrafi też schwytać małego gryzonia i pożreć.
Najbardziej bożonarodzeniowe ze zwierząt zniknęło, ale może jednak niezupełnie. Od lat dochodzą z Wyspy Bożego Narodzenia sygnały, że ten ssak owadożerny, krewny ryjówek, kretów i jeży, jednak przetrwał. Wszak od jego ostatniej obserwacji minęło akurat tyle lat, że czas na kolejny "efekt Łazarza".