Kangur walczył, pobił policjanta. W końcu się poddał

Trwająca od czwartku wielka ucieczka kangura w Kanadzie, którą śledziły kamery, drony i cały świat, zakończyła się po pięciu dniach schwytaniem zbiega. Po awanturze jednak, bowiem kangur na koniec pobił jeszcze policjanta. - Nie mamy pretensji. Nie wniesiemy oskarżenia - mówi jednak policja w Ontario.

Kangur
KangurArtur WidakAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Samica kangura była transportowana w czwartek do zoo w Oshawa. Konwój zatrzymał się na farmie. - Wtedy podczas otwierania drzwiczek kangur wykorzystał zaskoczenie i wyskoczył z klatki potężnym susem nad głowami transportujących go ludzi - powiedział główny opiekun parku Cameron Preyde. Kangurzyca wykorzystała fakt, że kangury doskonale skaczą. Kangur rudy potrafi jednym susem pokonać 9 metrów, ale to podczas biegu, a nie z miejsca i gdy jest wystraszony albo goniony. Kilka metrów dla torbacza nie stanowi jednak większego problemu.

W piątek w mediach społecznościowych pojawiły się filmy przedstawiające torbacza, który biega drogami w Oshawie, mieście nad jeziorem Ontario na wschód od Toronto. Ruszyła obława, aby go schwytać, ale australijski gość wymykał się jej przez kilka dni. Zdobył tym wielkie zainteresowanie i nierzadko aplauz widzów.

Na nogi została postawiona kanadyjska policja. Do akcji wkroczyły drony, kamery na podczerwień, nawet śmigłowiec, ale kangur pozostawał przez weekend nieuchwytny. Sprawa była emocjonująca, ale i groźna dla zwierzęcia. W nowym i nieznanym środowisku mogło spanikować, wpaść pod samochód albo łatwo paść ofiarą miejscowych drapieżników jak wilki.

W końcu w środku nocy kamery noktowizyjne namierzyły zbiega w pobliżu wiejskiej farmy w Oshawa. Przygotowano zasadzkę i zwierzę w nią wpadło.

Kangur ruszył na policjantów

Uczestniczący w obławie sierżant sztabowy Chris Boileau powiedział CBC Toronto, że policjanci schwytali kangura, a jeden z nich złapał go za ogon. Taką dostał instrukcję od opiekunów w parku. Kangur bronił się jednak i uderzył funkcjonariusza w twarz. - Zapamiętamy to do końca życia. Być pobitym przez kangura to nie takie powszednie - mówią kanadyjscy policjanci. Chociaż uderzenie było mocne, zaznaczyli, że nie mają pretensji i nie wniosą oskarżenia.

W "The Guardian" dr George Wilson z college'u Australian National University powiedział, że w obliczu konfrontacji kangury zwykle "wstają na tylne łapy i biją". To ich strategia obronna. Częściej jednak stosują kopniaki, które potrafią być naprawdę mocne. Kangur potrafi wtedy oprzeć się na ogonie i uderza dwoma nogami, stąd złapanie go za ogon mu to utrudnia. Nie ma się wtedy na czym oprzeć, ale pozostają do obrony przednie kończyny, których używa jak bokser. Zdarzało się nawet wykorzystywanie kangurów do walk pięściarskich.

Przypomnijmy, że także w Polsce w tym roku doszło już do kilku ucieczek kangurów z niewoli i hodowli. Obławy miały miejsce w Wielkopolsce, na Pomorzu i Warmii i Mazurach.

Beczenie owiec ma zbawienny wpływPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas