Jadowite węże wchodzą do domów, chowają się w szufladach. Co się dzieje?
To już kolejny przypadek wejścia do domu bardzo jadowitego i groźnego dla ludzi węża, jakim jest nibykobra siatkowana. W ostatnich dniach takich przypadków jest wyjątkowo dużo. Tym razem wąż znalazł się w szufladzie z ubraniami 3-letniego chłopca. Jak podaje telewizja CBS, gadem zajęła się eskadra zwana Łowcami Węży.
Takie wyspecjalizowane w łapaniu gadów firmy pracują w Australii. U nas pewnie byłyby bezrobotne, ale na antypodach mają pełne ręce roboty. Węże coraz częściej wchodzą do ludzkich siedzib, co może mieć związek z niedoborem pokarmu albo zmianami klimatu, na przykład nadchodząca suszą.
Australia. Węże chowają się w szufladach
Naukowcy nie są tego pewni, bowiem niektóre jadowite węże Australii od zawsze lubiły zajrzeć do ludzkich domostw. Tu jest jednak ciepło, mogą znaleźć sporo kryjówek i wreszcie często można tu natrafić na gryzonie czy przydomowe ptaki.
Nibykobra siatkowana należy do takich węży. Jest gadem lasów eukaliptusowych i to one stanowiły jej wyjściowe środowisko. Ten gatunek zdradnicowatych mieszka jednak na rozległych terenach Australii. O ile w Australii Zachodniej czy na Terytorium Północnym oraz w Queensland dość rzadko wchodzą w kontakt z ludźmi, o tyle w Nowej Południowej Walii już jest to częstsze.
Tutaj nibykobry, które chętnie chowają się w szczelinach skalnych a nawet dziuplach, jako że dobrze wspinają się na drzewa, zaglądają do piwnic, pod sterty kamieni, blach, śmieci nawet w miastach. Lubią zakamarki, stąd można je czasem znaleźć w zupełnie nieoczekiwanych kryjówkach.
Nibykobra siatkowana w bieliźniarce dziecka
Niedawno informowaliśmy o nibykobrze siatkowanej, która wpełzła do łóżka młodej kobiety i ukąsiła ją w rękę. Szybki refleks i dobre zachowanie ukąszonej oraz jej rodziny sprawiły, że uszła z życiem. Teraz CBS podaje przykład węża, którego znaleziono w szufladzie z bielizna używaną przez 3-letniego chłopca.
Wezwano firmę zajmująca się łapaniem węży, która nakręciła zamieszczony poniżej film. Słychać na nim jak matka chłopca pyta: "Jak on mógł dostać się do środka?". W rozumieniu - gdy ktoś poprzednio otwierał tę szufladę, węża w niej nie było. Pokazuje to jak duże są możliwości tych gadów we wnikaniu do rozmaitych kryjówek, które na pozór są dla nich niedostępne.
Zdaniem łowców węży, gad został do szuflady... wniesiony. Prawdopodobnie wpełzł na stertę prania, gdy matka chłopca zdjęła ubrania z sznurka. Być może ukrył się wśród prania, które wkładała następnie do szuflady syna. Nie zauważyła go i miała sporo szczęścia, że nibykobra jej nie ukąsiła.
Te węże potrafią jadem zabić człowieka, aczkolwiek na szczęście w wypadku wielu ukąszeń nie wstrzykują trucizny. Oszczędzają ją, bo produkcja nowej wymaga wody. Dodajmy, że ten gatunek zdradnicowatych to wąż absolutnie unikalny, bowiem na ofiary poluje w systemie połączonym. Kąsa je, ale zarazem potrafi dusić splotami silnego ciała jak dusiciele. Dlatego niekiedy nibykobry myli się z małymi australijskimi pytonami.
Jad nibykobry siatkowanej zawiera silne neurotoksyny presynaptyczne, prokoagulanty, kardiotoksyny i nefrotoksyny, a skuteczne zatrucie może skutkować postępującym paraliżem i niekontrolowanym krwawieniem - informują australijscy lekarze. Może to doprowadzić do śmierci człowieka. Z uwagi na częstszy kontakt z ludźmi niż chociażby w wypadku tajpanów i innych gatunków nibykobra siatkowana powoduje więcej zgonów w wyniku ukąszeń niż jakikolwiek inny gatunek węża w Australii.