Groźny wąż wpełzł do łóżka i ukąsił. Kobieta uratowała się sama

To się mogło bardzo źle skończyć. 20-letnia mieszkanka australijskiego stanu Queensland została pokąsana przez niezwykle groźnego, jadowitego węża, jakim jest nibykobra siatkowana. Gad zaatakował ją w jej własnym łóżku. Mogłaby nie przeżyć, gdyby nie zimna krew i decyzje, które sama podjęła w obliczu zagrożenia.

Nibykobra siatkowana to jeden z najgroźniejszych węży Australii
Nibykobra siatkowana to jeden z najgroźniejszych węży AustraliiKen GriffithsEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Nibykobry to rozpowszechnione w Australii, Indonezji i na Nowej Gwinei gady należące do zdradnicowatych. To ta sama rodzina jadowitych węży, do której nalezą także azjatyckie kobry właściwe, kobry plujące z Afryki czy koralówki z Ameryki.

Australia. Nibykobra zaatakowała kobietę w łóżku

Do tej grupy zaliczane są także kluczowe jadowite węże Australii takie jak: tajpany, węże tygrysie, mulgi, zdradnice śmiercionośne i właśnie nibykobry, które przypominają wyglądem kobry właściwie.

Nibykobra siatkowana to duży wąż. Osiąga nawet powyżej 2 metrów długości i występuje na terenach północnej i wschodniej części Australii, a także w południowej Nowej Gwinei. Jest silnie jadowita, ale na szczęście dla pokąsanych ludzi wiele z ukąszeń tego gada nie kończy się wstrzyknięciem jadu. Zwłaszcza wtedy, gdy wąż atakuje cel, o którym od razu wie, że go nie pożre.

Dla odstraszania używa samego ciosu długimi zębami jadowymi. Bez jadu. Oszczędza wtedy wodę. To tzw. ukąszenie suche.

20-letnia Australijka ukąszona przez tego węża w swym domu w pobliżu Glenmorgan, około 380 kilometrów na zachód od Brisbane, mogła jednak wiedzieć, czy nibykobra wstrzyknęła jej jad, czy nie. Do nieoczekiwanego ataku doszło w nocy, w jej własnym łóżku. Gad zapuścił się do domu i wpełzł pod kołdrę. Około 1 w nocy ugryzł kobietę w rękę.

Reakcja ofiary ukąszenia była jednak wzorowa, jak mówią lekarze. Kobieta założyła odpowiedni uciskowy opatrunek, który nie pozwolił na to, by ewentualnie wstrzyknięty jad się rozprzestrzenił. A sprawa była ważna, bowiem na odludziach Australii odległości są znaczne. Wezwana pomoc i tak musiała użyć helikoptera.

Ukąszona została zabrana do szpitala, gdzie miała nudności i wymioty, zatem jakąś dawkę jadu dostała. Nie na tyle jednak dużą, by umrzeć. Przeżyła, a lekarze mówią, że to dzięki swojej zimnej krwi i reakcji w chwili, gdy naprawdę liczył się czas.

Nibykobra siatkowana to wąż duży, ale i tak potrafi się wślizgnąć do domu
Nibykobra siatkowana to wąż duży, ale i tak potrafi się wślizgnąć do domuPoyt448 Peter WoodardWikimedia

Cytowany przez australijską prasę lekarz Allan MacKilllop pochwalił rodzinę kobiety i ją samą za doskonałe udzielenie pierwszej pomocy. "Unieruchomili jej kończynę i uścisnęli specjalnym bandażem przeznaczonym właśnie na wypadek ukąszeń węży. On zapobiega przemieszczaniu się jadu w kierunku wnętrza ciała, do serca i mózgu. Rodzina czuwała przy kobiecie i dodawała jej otuchy do naszego przyjazdu" - powiedział.

Australijczycy są przygotowani na takie sytuacje i wielu z nich nie tylko jest przeszkolonych na możliwość ataku węża, ale na dodatek ma w domu odpowiednie środki i opaski.

Nibykobra siatkowana atakuje coraz częściej

Spośród wszystkich węży jadowitych to właśnie nibykobra siatkowana powoduje w Australii najwięcej ukąszeń. Tajpan pustynny jest od niej groźniejszy, ale występuje w sercu kontynentu, na rzadko zamieszkanych terenach i jego spotkania z ludźmi są sporadyczne. Ponadto tajpan to wąż bardzo duży. Mniejsza nibykobra łatwiej wnika do domostw na terenach, które w Australii zamieszkuje więcej ludzi. Szuka tam gryzoni, kurcząt, może schronienia.

Władze stanu Queensland przyznają, że nigdy dotąd nie widzieli aż tylu wypadków pogryzień przez nibykobrę siatkowaną jak obecnie. Wiążą to ze zmianą obyczajów tych węży, a to z kolei może być podyktowane ociepleniem klimatu. Tylko w pierwszym tygodniu nowego roku w Queensland mieliśmy 30 zgłoszeń tego typu. Dlatego władze stanu zaapelowały, by mieszkańcy zawsze mieli na uwadze to, że gdzieś może być wąż i rozglądali się uważnie, przeglądali pościel, buty, szuflady i nie rozkładali się z piknikiem w miejscu, którego uprzednio nie sprawdzą.

Kochajmy gady. W Polsce jest ich coraz mniejPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas