Miliard psów. Nasi pupile zostawiają ślady w przyrodzie
Psy są lojalne, wierne i kochane przez miliony ludzi na całym świecie. Ale najnowsze badania pokazują, że domowe czworonogi mają również zaskakująco negatywny wpływ na przyrodę – większy niż chcielibyśmy przyznać.

Na świecie żyje dziś około miliarda udomowionych psów. Koty, choć też powszechne, są daleko w tyle - szacuje się, że jest ich około 220 milionów. W świadomości publicznej to jednak właśnie koty (zwłaszcza zdziczałe) uchodzą za zagrożenie dla przyrody. Psy - jako „najlepsi przyjaciele człowieka” - często dostają taryfę ulgową.
Naukowcy z australijskiego Curtin University postanowili to zmienić. „Nasze ukochane psy domowe mają znacznie większy i bardziej podstępny wpływ na dziką przyrodę, niż chcielibyśmy sądzić” - piszą dr Bill Bateman i Lauren Gilson, autorzy badania opublikowanego 10 kwietnia 2025 r. na łamach The Conversation.
Według ich ustaleń, psy nie tylko fizycznie zagrażają dzikim zwierzętom, ale też wpływają na nie poprzez swój zapach, hałas, obecność i... odchody. Do tego dochodzi ślad środowiskowy związany z ich karmieniem i utrzymaniem.
Groźne, nawet gdy są na smyczy
Choć psy zostały udomowione tysiące lat temu i przystosowane do życia z człowiekiem, ich instynkt łowiecki pozostał. Są odpowiedzialne za więcej zgłoszonych ataków na dzikie zwierzęta niż koty - i zwykle atakują większe ofiary. W Nowej Zelandii jeden zbiegły pies potrafił w zaledwie pięć tygodni zabić nawet 500 kiwi z lokalnej populacji liczącej tylko 900 osobników.
Również w Australii psy są zagrożeniem. W samej Tasmanii przyczyniają się do zapaści populacji pingwinów małych. Nawet krótki spacer po plaży z psem bez smyczy może skończyć się zadeptaniem gniazda lub śmiercią piskląt rzadkich ptaków, takich jak sieweczka kapturowa.
Zagrożeniem okazuje się sama obecność psa - nawet tego prowadzonego na smyczy. Badania w USA wykazały, że jelenie szybciej reagują ucieczką, gdy widzą człowieka z psem niż bez niego. Z kolei w Australii obecność psów zmniejszała różnorodność i liczebność ptaków w lasach.

Ślady, które odstraszają dziką przyrodę
Psy nie muszą być nawet fizycznie obecne, by wpływać na ekosystem. Zostawiają po sobie zapach - w postaci moczu, odchodów i znaczenia terenu - który działa jak ostrzeżenie dla innych zwierząt. W USA wykazano, że lisy, jelenie, a nawet rysie omijają miejsca regularnie odwiedzane przez psy.
„Sam zapach psa może powodować, że dzikie zwierzęta unikają całych rozległych obszarów” - podkreślają badacze. Efekty mogą być dla dzikich zwierząt bardzo poważne: utrata siedlisk, zaburzenia w lęgach i zmiana tras migracyjnych.
Do tego dochodzą nieoczywiste zagrożenia: ptaki zbierające psie futro do budowy gniazd częściej tracą jaja lub pisklęta. Nawet kąpiele psów w rzekach mogą mieć negatywne skutki, ponieważ część środków przeciw pchłom i kleszczom zawiera substancje toksyczne dla bezkręgowców wodnych.
Góra odchodów i mięsożerne apetyty
Statystyki robią wrażenie. Przeciętny pies produkuje dziennie około 200 gramów odchodów i 400 mililitrów moczu. W skali życia (około 13 lat) to niemal tona kału i 2000 litrów moczu. W samej Australii żyje 6 milionów psów, w Wielkiej Brytanii - 12 milionów, a w USA - aż 90 milionów.
Psie odchody zawierają azot i fosforany, które mogą zanieczyszczać wodę i zaburzać chemię gleby. Do tego dochodzi ryzyko przenoszenia chorób - ponad 80% patogenów obecnych u psów może infekować również dzikie zwierzęta.
Psy są głównie mięsożerne. Ich dieta wiąże się z hodowlą milionów krów i kur, tylko po to, by zaspokoić zapotrzebowanie naszych pupili na pożywienie. Według badaczy emisje związane z karmieniem psów są porównywalne do emisji całych Filipin, a powierzchnia upraw i pastwisk potrzebna do ich wyżywienia to obszar dwukrotnie większy niż Wielka Brytania.

Czas na odpowiedzialność
„Nie lubimy o tym myśleć” - przyznają autorzy badania. Psy dają nam radość, poczucie bezpieczeństwa, pomagają osobom starszym i są niezbędne na wielu farmach. Ale nie zmienia to faktu, że mają wpływ na środowisko, który nie może być ignorowany.
„Psy nie są złe - to zwierzęta z naturalnymi instynktami. Ale to my ponosimy odpowiedzialność za ich obecność i skutki ich działań” - piszą Bateman i Gilson. Podkreślają, że bycie dobrym właścicielem to nie tylko opieka nad pupilem, ale też troska o otaczającą przyrodę.
Autorzy apelują m.in. o prowadzenie psów na smyczy w rejonach zamieszkiwanych przez dzikie zwierzęta, sprzątanie po czworonogach, kontrolowanie dostępu do wód i ograniczenie kąpieli w rzekach oraz bardziej zrównoważone wybory w kwestii karmienia.