Gmina karmiła szczeniaki chlebem z odchodami. Wójtową polityczka PiS-u
Magdalena Mateja-Furmanik
Kojce z mokrą słomą, odchody wszędzie - nawet na dziurawej budzie, w której leżało martwe szczenię. Puste, popękane "miski" ubrudzone biegunkowym kałem. Tak gmina Sterdyń, woj. mazowieckie, z panią Grażyną Sikorską z Prawa i Sprawiedliwości na stanowisku wójta, dba o zwierzęta.
O sprawie zawiadomili urzędnicy, którzy nie mogli się doprosić wójtowej Grażyny Sikorskiej o normalne warunki dla przetrzymywanych pięciu psów. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt przybył na miejsce 18 stycznia wieczorem.
"To, co zobaczyliśmy, powaliło nas z nóg"
W "gminnej przechowalni" zlokalizowanej zaraz przy urzędzie, funkcjonariusze DIOZ znaleźli konające szczeniaki. Jeden z nich leżał martwy. Psy były umazane we własnym kale a do spania miały mokrą, śmierdzącą słomę. Popękane, puste wiadra ubrudzone odchodami służyły za miski. Zwierzęta nie miały dostępu do wody. Na stercie gnoju leżała kromka chleba, która miała służyć za posiłek. W jednej z misek były też resztki kapusty kiszonej.
Funkcjonariusze DIOZ stwierdzili, że to pierwszy raz, kiedy musieli odebrać zwierzęta gminie, bo przecież to właśnie ona jest instytucją, która ma się zajmować bezdomnymi zwierzętami.
Funkcjonariusze zostawili psie "miski" pod drzwiami urzędu gminy, by "urzędnicy mieli się z czego napić rano kawy".
Dolnośląski Inspektorat skierował zawiadomienie o zaniedbaniu zwierząt to wszystkich kluczowych organizacji, w tym Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Prokuratora Krajowego, Głównego Lekarza Weterynarii, Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Komendanta Głównego Policji, Mazowieckiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, Marszałka Województwa Mazowieckiego, Komendanta Wojewódzkiego Policji, Prokuratora Okręgowego w Siedlcach, Komendanta Powiatowego Policji w Sokołowie Podlaskim, Powiatowego Lekarza Weterynarii w Sokołowie Podlaskim i Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.
DIOZ przypomina, że zgodnie z zapowiedzią ministra rolnictwa i końcem "piątki dla zwierząt", tylko tego typu urzędy będą odpowiedzialne za ochronę zwierząt, ponieważ organizacje prozwierzęce, takie jak DIOZ, stracą prawo do zabierania zaniedbanych zwierząt.
Funkcjonariuszom udało się ustalić, że gmina przeznaczyła na remont budynku gminy 5 milionów złotych. Na kojce i karmę dla zwierząt już nie wystarczyło. Ponadto z oświadczenia majątkowego wynika, że pani wójt zarobiła w zeszłym roku 170 tys. zł. Zdaniem DIOZ-u za tę kwotę wójtowa powinna z prywatnych środków stworzyć normalne warunki dla zwierząt.
Odezwa DIOZ-u do Grażyny Sikorskiej: "Jest pani okrutną, złą, obrzydliwą osobą"
Funkcjonariusze nie przebierali w słowach skierowanych do wójtowej gminy Sterdyń.
"Pani wójt, zapraszam panią rano do tego kojca. Niech pani się tam położy i poleży na tej mokrej słomie chociaż pięć minut. Bardzo panią o to proszę"
Na swoim profilu na Instagramie DIOZ nagrał film, w którym pokazał jak wyglądają warunki, które oni oferują zwierzętom.
DIOZ nagrał film, w którym skierował odezwę do pani Grażyny Sikorskiej, pokazując swój ośrodek. Film można obejrzeć na profilu DIOZ na Instagramie.
Pani Grażynko, jest siódma rano. Od godziny zaczęliśmy pracę i tak wyglądają warunki życia kilkudziesięciu zwierząt, a u pani u dwóch psów było tak na*rane, że się rzygać chce. Ja mam pytanie - czy pani się Boga nie boi? Spójrz kobieto, spójrz wójtowo - tutaj żyją zwierzęta, zobacz jak mają czysto. Ja podejrzewam, że Ty, pani wójtowo, tak czysto w domu pani nie ma jak tutaj mają te zwierzęta, patrząc na to w jakim burdelu ten cały urząd tam funkcjonuje. U nas przy 300 zwierzętach jest czyściej niż u pani przy piątce."
"Nie chciałem nazywać rzeczy po imieniu ale muszę je nazwać po imieniu. Tam tak j*bało, że się wytrzymać nie dało, więc ja zapraszam wszystkich urzędników tego nieudolnego urzędu gminy na szkolenie z tego, jak dbać o zwierzęta, bo wy nie macie zielonego pojęcia o pojęciu. Mówią, że po owocach was poznacie. My was poznaliśmy po owocach zgniłych, spleśniałych, skiśniętych, zjeżdżających sfermentowanym alkoholem. Teraz wy nas poznajcie po tych owocach, które my tutaj tworzymy, czyli po normalności, bo żyjemy w XXI wieku, ale jak widać, wy zatrzymaliście się w średniowieczu. Współczuję mieszkańcom i pracownikom, którzy muszą pracować z szefem z ciemnogrodu."
Stanowisko Gminy
DIOZ zachęca wszystkich do zadzwonienia do gminy i wyrażenia swojej opinii o działaniach gminy na rzecz zwierząt.
Jak podają funkcjonariusze, gdy dzwonili do urzędu o ósmej rano, jeszcze nikt o niczym nie wiedział. Gdy próbowano się dodzwonić później bezpośrednio do wójtowej, w słuchawce było słychać "nie ma takiego numeru". DIOZ podejrzewa, że wójtowa po prostu wyłączyła telefon.
Udało się jednak skontaktować z osobą, która bezpośrednio "zajmowała się" zwierzętami. Jej zdaniem psy są brudne, ponieważ "padał deszcz i zrobiło się błoto". Funkcjonariusze DIOZ-u opublikowali prześmiewczy komentarz do tego wytłumaczenia.
Ich zdaniem trudno wytłumaczyć deszczem odchody spływające po budzie. Ponadto uważają, że gminę powinno być stać na wywrotkę żwiru koło budy pięciu psów, aby zwierzęta nie musiały brodzić w błocie.
Na stronie gminy wójtowa opublikowała informację dotyczącą zdarzenia.
Psy były czasowo przetrzymywane przed przekazaniem do Schroniska dla zwierząt, z którym Gmina ma podpisaną umowę. O fakcie zabrania psów nikt nas nie poinformował. Psy zostały zabrane pod nieobecność przedstawicieli Gminy. Z całej akcji sporządzono zdjęcia i filmik, który został prawdopodobnie celowo tak przygotowany i zmanipulowany, aby przedstawić w złym świetle opiekę sprawowaną nad tymi zwierzętami. Jesteśmy zasypywani telefonami i mailami o wulgarnych treściach. Co najmniej dziwnie ta cała akcja wygląda.
Trudno jednak nazwać "manipulacją" znalezienie martwego szczeniaka w budzie, zalegające wszędzie odchody, dziurawe budy i brudne miski.
DIOZ skontaktował się również z Inspektoratem Weterynarii. Okazało się, że instytucja nic nie wiedziała o gminnej przechowalni zwierząt. Wszystko wskazuje na to, że "gminna przechowalnia" jest nielegalna.
Psy zostały zbadane w ośrodku DIOZ. Szczeniak w stanie krytycznym był wychłodzony i miał skrajną anemię, jednak jego stan jest już stabilny.