Do serca przytul psa. Dogoterapia pozwala oszczędzić na lekarzach

W Polsce dogoterapia, inaczej zwana kynoterapią, nie jest tak popularna jak w krajach Europy Środkowej lub Ameryce Północnej. Sama w sobie nie jest sposobem leczenia. Jest dodatkowym wsparciem w procesie powrotu do zdrowia. Wszystkich korzyści płynących z rehabilitacji z udziałem psów nie sposób wymienić. Wspomagają terapię ruchową, kardiologiczną i psychologiczną. Doskonale aktywizują osoby starsze i dzieci. Dowiedziono, również, że dotykowy kontakt psa przez ciężarną kobietę, pozytywnie stymuluje rozwój płodu.

Dogoterapia pozwala poradzić sobie z wieloma problemami. Jej zalety są znane od wieków
Dogoterapia pozwala poradzić sobie z wieloma problemami. Jej zalety są znane od wiekówUnsplash
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Skąd się wzięła dogoterapia?

Pierwszy udokumentowany przypadek dogoterapii pochodzi z IX w. n.e. z belgijskiego klasztoru. Psy pełniły rolę stróżów dzieci z niepełnosprawnością umysłową. Brały również udział w ich zabawach i spały z nimi. Przez kolejne stulecia dogoterapia nie miała zbyt dużych szans na rozwój, ze względu na przekonania religijne i nie dotyczyła samych psów, ale pochodzenia ułomności psychicznych.

Stygmat choroby pochodzącej od samego diabła wykluczał ułomnych ze społeczeństwa i pozbawiał ich godności. Dopiero w XVIII w. wspólnota wyznaniowa kwakrów z północnej Anglii obaliła mit diabelskiej choroby i wskazała, że zaburzenie zdrowia dotyczy "rozumnego umysłu".

Zbudowany w 1792 r. ośrodek w York Retreat przez kwakierskiego kupca Williama Tuka po raz pierwszy w czasach nowożytnych zajmował się tylko i wyłącznie "chorymi na umysł", nie łącząc ich z więźniami, trędowatymi i biedakami. W York Retreat duży udział w leczeniu miały zwierzęta domowe i gospodarskie.

To właśnie w tym ośrodku po raz pierwszy w historii prowadzono celową terapię z wykorzystaniem psów. Chorzy karmili i czesali psy, wychodzili z nimi na spacery. Terapia nie była okazjonalna. Zajęcia odbywały się cyklicznie i długoterminowo. Dość szybko w Europie zaczęto otwierać kolejne ośrodki tego typu. Następnie w XIX w. eksperymentalnie włączono dogoterapię dla osób niewidzących i niedowidzących, jak również chorych na epilepsję i inne schorzenia neurologiczne oraz choroby psychiczne.

Zalety dogoterapii są znane ludziom od wieków
Zalety dogoterapii są znane ludziom od wiekówUnsplash

Dogoterapia zaraz po wojnie

Duże znaczenie psów jako terapeutów przypadło na lata po I wojnie światowej. Po zakończeniu wojny psy zatrudniono w szpitalach i brały one udział w terapii żołnierzy ze stresem pourazowym, niewidzących lub okaleczonych fizycznie.

Do początków 1921 r. dla ociemniałych kombatantów wyszkolono ponad 600 psów. Korzystano w głównej mierze z owczarków niebieckich, labradorów, golden retrieverów, border collie i buldogów. Kolejne lata przyczyniły się do bardzo intensywnego rozwoju dogoterapii.

Anna Freud, córka słynnego psychoanalityka Zygmunta Freuda, specjalizująca się w psychoterapii dzieci dotkniętych traumą II wojny światowej i Holokaustem, dzięki psom dokonywała "otwarcia się" psychicznego najmłodszych. Tym samym umożliwiała im powrót do społeczeństwa i przebywanie w rodzinach adopcyjnych.

Warto również wspomnieć o Army Air Force Convalescent Hospital, który powstał w 1942 r. W tym ośrodku do 1947 r. ponad 700 psów zyskało miano terapeutów. Kolejny przełom w uznaniu psów jako doskonałych terapeutów nastąpił w latach 60. XX w. Borys Levinson, amerykański psychiatra, przeprowadził indywidualną terapię u dziecka z zespołem Aspergera.

Wyniki zadziwiły świat nauki. W czasie zabawy z psem dziecko było na tyle stabilne emocjonalnie, że machinalnie odpowiadało na zadawane przez lekarza pytania. Po kilku kolejnych doświadczeniach i artykułach naukowych, Borys Levinson został uznany za twórcę koncepcji pet therapy. I jak się okazało, już nigdy więcej nie zapomniano o dogoterapii. Już nigdy więcej jej nie zlekceważono.

Zwolenniczką dogoterapii była m.in. Anna Freud, córka znanego austriackiego lekarza Sigmunda Freuda
Zwolenniczką dogoterapii była m.in. Anna Freud, córka znanego austriackiego lekarza Sigmunda Freuda123RF/PICSEL

Dogoterapia to nie tylko rehabilitacja, ale i dziedzina naukowa

Amerykańska Delta Society w 1992 r. jako pierwsza na świecie usystematyzowała dogoterapię i wprowadziła jej dwa standardy. Pierwszy z nich to Animal Assisted Activity czyli AAA. Stanowi idealne wsparcie motywacji, edukacji, rekreacji. Co ważne, w tego rodzaju aktywności terapeutycznej planowanie działań rehabilitacyjnych jest długoterminowe, a samo spotkanie z psem jest spontaniczne.

AAA charakteryzuje spotkania grupowe np., w szpitalu, domu dziecka lub w domu opieki. Jest jeszcze AAT (Animal Assisted Therapy czyli terapia przy asyście zwierzęcia). W tej grupie terapii podejmowane są konkretne działania terapeutyczne, nie są przypadkowe, nie są spontaniczne i nie są oparte w głównej mierze na emocjach.

Dogoterapia AAT jest zaplanowana i ma powodować wyraźną poprawę w samopoczuciu pacjentów. Może być grupowa, częściej jednak jest indywidualna. W tej terapii prowadzona jest historia pracy psa i pacjenta. Czasami wyodrębnia się również AAE, czyli edukację z asystą zwierzęcia. Podczas zajęć z zakresu AAE wykorzystuje się obecność zwierząt do pobudzenia, np. w uczniu zainteresowania aktywnością edukacyjną (najczęściej nauką czytania).

Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne wprowadziło polską terminologię form terapii: spotkanie z psem (SP), edukacja z psem (EP) oraz terapia z psem (TP).

Na świecie wyróżnia się kilka rodzajów i form dogoterapii
Na świecie wyróżnia się kilka rodzajów i form dogoterapii123RF/PICSEL

Dowody na pozytywne efekty dogoterapii

Dowiedziono, że trzykrotne spotkania z psem w ciągu tygodnia w cyklu trzymiesięcznym obniża napięcie nerwowe u pacjentów z szokiem pourazowym aż o 25 proc. W przypadku układu krwionośnego udowodniono, że właściciele psów mają aż o 5 proc. mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca i o 3 proc. wystąpienia wylewu lub zatoru. Wskazano, że zmniejszenie urazu kardiologicznego związane jest z zwiększeniem ruchliwości fizycznej właścicieli domowych pupili.

Opinię tę potwierdzają badania australijskiej Narodowej Fundacji Kardiologicznej. W szczególności u mężczyzn obserwowano ścisłą zależność pomiędzy obecnością lub brakiem psa w domu a jakością wyników krwi. W kolejnych badaniach dowiedziono, że średnio właściciel psa spaceruje około 300 minut tygodniowo ze swoim pupilem. Taka wartość stanowi 54 proc. wymaganej ilości ruchu dla osoby dojrzałej (dla porównania, osoby bez psa w domu, średnio spacerują tylko 168 minut).

Warto również dodać, że właściciele psów aż o ponad 17 proc. częściej i chętniej korzystają z rehabilitacji ruchowej, jeśli ich stan zdrowia wymaga tego rodzaju terapii, niż osoby nie posiadające czworonoga. Podobne lub zbliżone dane dotyczą sytuacji związanych z pojawianiem się chorób nowotworowych u ludzi. Intensywne badania trwają. Wiadomo jednak, że osoby, które stale przebywają z psem od kilku lat, wykazują mniejszą zachorowalność na chłoniaka.

Analizie poddano również częstotliwość wizyt lekarskich. W tych badaniach dowiedziono, że osoby będące właścicielami psa (minimum 5 lat) rzadziej korzystają z porad lekarskich. Właściciele psów odwiedzają lekarza aż o 8 proc. rzadziej niż osoby nie posiadające takiego zwierzęcia.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, psy są bardzo dobre dla małych dzieci i mogą pomóc w zdobywaniu odporności na alergie
Wbrew powszechnemu przekonaniu, psy są bardzo dobre dla małych dzieci i mogą pomóc w zdobywaniu odporności na alergie123RF/PICSEL

Posiadanie psa to mniejsze ryzyko alergii

Ciekawe zagadnienie stanowi kwestia rozwoju emocjonalnego, fizycznego i intelektualnego dzieci mających stały kontakt z psem lub kotem. Pomimo rodzicielskich obaw, w badaniach dowiedziono, że częsty kontakt dziecka (do szóstego miesiąca życia) z psem zmniejsza ryzyko występowania uczuleń, alergii i rozwoju astmy w kolejnych latach życia. Jak wykazano, dzieci te mają lepiej rozwinięty system immunologiczny.

Inni natomiast dowiedli, że kontakt fizyczny dziecka z psem zapewnia redukcję napięcia nerwowego i wpływa na łagodzenie reakcji bodźcowych na czynniki wywołujące agresję. W rezultacie, dzieci w wieku około 10 lat mają lepiej rozwiniętą kondycję zdrowotną i sferę intelektualną niż ich rówieśnicy wychowywani bez czworonożnych pupili.

Ciekawym faktem jest informacja, że w ciągu 10 miesięcy od zakupu psa u domowników ustępują lekkie dolegliwości, takie jak katar i kaszel. Zaobserwowano, że w tym samym czasie domownicy zgłaszają mniej przypadłości związanych z bólem pleców, bólem stawów i głowy oraz wykazują mniejszą bezsenność. Ponadto wzrasta samoocena i osobowe poczucie wartości. Dlatego też u osób samotnych, ale będących właścicielami psów, stwierdzono większą otwartość społeczną niż u osób nie będących właścicielami takich zwierząt.

Nie każdy pies będzie terapeutą

W przypadku dogoterapii najważniejszy jest charakter psa. Z tego powodu nie wszystkie czworonogi nadają się na terapeutów. Idealny psi terapeuta musi być: zrównoważony, łagodny, posłuszny, inteligentny, podatny na szkolenie i odporny na stres. Musi szybko nawiązywać kontakt z nowym otoczeniem, chętnie przebywać poza domem i szybko nawiązywać pozytywne relacje z nowymi osobami. Musi też kochać swoją pracę.

Po określeniu predyspozycji, każdy pies, przyszły terapeuta poddawany jest specjalistycznemu szkoleniu i egzaminom. Dopiero po tym może przystąpić do pomocy ludziom. Ponadto co jakiś czas ponownie przystępuje do egzaminów sprawdzających. I chociaż nie istnieje wykaz ras psów predysponowanych do dogoterapii, wybrane uznawane są jako wskazane. Należą do nich: golden retrievery, labradory retrievery, nowofunlandy pomimo swoich rozmiarów, beagle oraz cavalier king charles spaniele.

"Mam obowiązek reagować, kiedy klient kopnie psa"INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas